Początek listopada w tym roku to złota polska jesień w najkolorowszej i najsłoneczniejszej postaci. Las wabi, nęci, kusi, więc po drodze, tam i z powrotem, co i raz przystanki, bez kurtek, płaszczy, szali, czapek.
Robimy lampiony z dyni i chociaż nie są to arcydzieła, to cudownie tak razem planować, rysować, wyskrobywać, wycinać. Chociaż znicze, wkłady i kwiaty też kupujemy w hurtowych prawie ilościach.
W tych dniach dużo myślimy o naszych zmarłych, ukochanych i nie tylko. I nie tylko myślimy, dużo też robimy. Żywi dla żywych dzięki zmarłym. Gotujemy i pieczemy, ozdabiamy groby kwiatami i zniczami, spotykamy się i odwiedzamy, biesiadujemy i spacerujemy, rozmawiamy i gadamy, przytulamy się i całujemy. To czas zadumy ale i radości. I chociaż niektórych denerwuje ta jednodniowa, manifestacyjna pielgrzymka po cmentarzach to ja uważam, że taki dzień jest potrzebny. Bardzo. Może każdemu. Mnie na pewno.
W domu robię kapliczkę Byniowi, taką niekonwencjonalną ale myślę, że by się mu podobała. Tak myślę ale kiedyś też tak myślałam o pewnym obrazie a moja mądra, młodsza siostrzyczka powiedziała: to raczej w twoim stylu. Ona znała Bynia lepiej. To już 5 lat minęło a ja częściej myślę o nim niż wtedy gdy był z nami.
Dziękuję Ci moja cudowna, ukochana, wspaniała chociaż niedoskonała Rodzinko :-)))
Fajnie mieć rodzinę. Ostatnio tak pomyślałam, bo uświadomilam sobie, że jeśli Danuta zejdzie przede mną, to ja zostanę całkiem sama. I mimo, ze nie jestem zbyt rodzinna, nie nastraja mnie to optymistycznie.
OdpowiedzUsuńTo są naturalne lęki Cesiu, dopadają i tych którzy cenią sobie samotność i nie są zbyt rodzinni. Więc narazie ciesz się mamą i okazuj jej miłość rodzinną.
UsuńTe dynie takie demoniczne. Nie boisz się bo z tego co mówią księża to niebezpieczna zabawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jakie tam demoniczne Antoni, śmieszne i zabawne, ot co!
UsuńTyle czułości i miłosci jest w Twoich słowach, Krystynko. Jak dobrze, że możesz byc blisko swych ukochanych - tych zyjących i tych tam...pamiętać, otaczać troską i ciepłem, jakby nadal zyli....
OdpowiedzUsuńPiekne jest oblicze tegorocznego listopada...To prawda. Niech to trwa jak najdłużej. Niech ten czas przedzimowy ogrzewa nam serca, otwiera je, niech też ociera łzy, od których nie zawsze przecież trzeba uciekać.
Pozdrawiam Cię przyjaźnie!:-)*
Czasem człowiek dopiero z wiekiem uświadamia sobie jak wysoko jest rodzina w hierarchii wartości. I wtedy chce nadrobić lata zaniedbań.
UsuńWyjątkowo piękny i ciepły ten listopad, wcale nie melancholijny i dołujący. Staram się cieszyć każdym jego dniem i dywanem kolorowych liści. Serdeczności ślę jesienne :-))
Dla mnie najgorsze jest to, że tej rodziny jest coraz mniej...
OdpowiedzUsuńLampiony z dyni byłyby fajne, ale bez tych paszczy. Nie rozumiem tego zwyczaju. No i bardzo uciążliwe jest to dłubanie. :)
Piękna jest ta nasza, złota, polska...
Serdeczności:)
Tak, to najgorsze ale nieuniknione, taka naturalna kolej życia, chociaż to wcale nie jest pocieszające.
UsuńDla mnie to jesienne lampiony, pomarańczowe świeczniki a dłubanie w dyniach, w miłym gronie, to radość robienia czegoś wspólnie, jak dawniej kiszenie kapusty czy smażenie powideł.
Oj piękna i wyjątkowo w tym roku ciepła.
Zadumana nad przemijaniem i pięknem jesieni pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńZachwycona dywanem kolorowych liści i ciepłym wiatrem we włosach, pozdrawiam Cię Dominiko!
UsuńRodzina jest tak ważna...pamięć o tym co odeszli także,,,,
OdpowiedzUsuńMasz rację Patko, pozdrawiam złotojesiennie. Dziękuję że wróciłaś i przypomniałaś mi o Iole !
Usuń