poniedzia艂ek, 28 stycznia 2013

Fotopost

       Ale cudna by艂a u nas niedziela! Do mrozu wreszcie dosz艂o s艂o艅ce i roz艣wietli艂o, rozb艂yszczy艂o 艣wiat. Du偶o zdj臋膰 zrobi艂am, trudno wybra膰 tylko kilka, wi臋c dzi艣 wi臋cej zdj臋膰 ni偶 tekstu. Zreszt膮, jak to opisa膰? Pod koniec czarowne detale jak najpi臋kniejsza bi偶uteria wykonana r臋kami Mistrza. 

sobota, 26 stycznia 2013

Zabawa w ‘oszcz臋dzanie’


W moim miasteczku spokojnie i wygodnie mo偶na kupi膰 i po偶yczy膰 wszystko co potrzebne na co dzie艅 i zawsze spotka膰 kogo艣 mi艂ego. Wi臋c do wojew贸dzkiego miasta wybieram si臋 tylko w dw贸ch przypadkach.
1 - gdy jestem um贸wiona z przyjaci贸艂kami i znajomymi na mi艂e spotkania, serdeczne pogaduszki, fotospacery …… 
2 - dla za艂atwienia spraw koniecznych i niemi艂ych czyli g艂贸wnie banki, lekarze, rzemie艣lnicy …….
Ale raz na jaki艣 czas wybieram si臋 do Miasta i bawi臋 w ‘oszcz臋dzanie’. To zabawa dla maj膮cych tylko minimum krajowe. Bogatych nie ucieszy a biednych nie zainteresuje. Ja si臋 w to bawi臋 kilka razy w roku. Po obfitym, niespiesznym 艣niadaniu bior臋 tylko 20 z艂 (na autobus i co艣 do picia) i wybieram si臋 do miasta po nico. Teraz, w okresie promocji, ta zabawa jest szczeg贸lnie fajna. Chodz臋 po sklepach i miejscach mnie interesuj膮cych czyli od kilku lat po marketach ogrodniczych, budowlanych, wyposa偶enia wn臋trz, ksi臋garniach. Z rozmachem i beztrosk膮 wybieram rzeczy kt贸re mi si臋 podobaj膮 i by mi si臋 przyda艂y. Ogl膮dam,  fotografuj臋, dotykam, przymierzam i sumuj臋 w pami臋ci i w notesie rzeczy wybrane ale niekupione. W kilka godzin potrafi臋 tak ‘zaoszcz臋dzi膰’ kilka tysi臋cy. Co za rado艣膰 !!! Czasem wracam jeszcze raz do rzeczy zachwycaj膮cych lub koniecznych, urokliwych lub niezb臋dnych – a potem ca艂kiem spokojnie, bez poczucia zawodu i z艂o艣ci, raczej z rado艣ci膮, wracam do siebie. Przesypiam si臋 nad wybra艅cami, czasem zwlekam jeszcze kilka dni w zale偶no艣ci od pragnienia posiadania i …… wracam do miasta, tym razem bior膮c st贸weczk臋 i kart臋. Co ‘mia艂am mie膰’ czeka, co mi ‘niepotrzebne’ posz艂o do innych. Tym razem kupuj臋 rozwa偶nie i starannie, tylko rzeczy absolutnie mi niezb臋dne i potrzebne i konieczne ???, jestem przecie偶 po kilkudniowych przemy艣leniach. Ostatnio kupi艂am np. miseczki, 偶onkilki i ksi膮偶k臋. Miseczki do 艣niada艅 moich ukochanych Dzieci i Wnuk贸w, 偶onkilki dla podtrzymania nadziei, 偶e wiosna tu偶 tu偶, a ksi膮偶ka dla tytu艂u i ok艂adki. Dziecka przyje偶d偶aj膮 kilka razy w roku, 偶onkilki zaraz przekwitn膮 a ksi膮偶ka te偶 mnie nie powali艂a, pewnie uwolni臋 j膮 do mojej ma艂omiasteczkowej biblioteki.
I to tyle w temacie rzeczy absolutnie koniecznych, niezb臋dnych, potrzebnych ….. ale te偶 zachwycaj膮cych, wybranych, upragnionych …..

wtorek, 22 stycznia 2013

Urocze przeszkadzajki


Zesz艂ej zimy ci膮gn臋艂o mnie do Brz贸zki du偶o bardziej ni偶 teraz, do male艅kiej chatki, dziurawej i nieocieplonej ale z 偶eliwn膮 koz膮 i zapasem drewna. Teraz mam wielk膮 chatt臋, wyremontowan膮 i „luksusow膮” a w艂a艣ciwie mniej dziuraw膮 i w lepszym miejscu ale niestety na razie bez piecyka. Zima, a ja bez kozy i bez 偶ywego ognia czyli po艂owa przyjemno艣ci z przebywania pod lasem odpada. Mo偶e st膮d to oci膮ganie i przeszkadzajki.
Wczoraj rano wizyta u dentystki niemi艂a ale skuteczna. Potem d艂ugie czekanie na kol臋d臋 a wizyta duszpasterska szybka i zdawkowa, czy warto by艂o czeka膰? Za oknem deszcz pada艂 na zwa艂y brudnego 艣niegu, trudno poczu膰 zew przygody. Dopiero o zmierzchu wysz艂am na spacer i ….. horror.Na chodnikach 艣lisko, chodzi艂o si臋 jak po szkle a na jezdni mokro tak, 偶e buty w moment  przemokni臋te. Pada艂 deszcz, lekki mrozik zwi臋ksza艂 si臋 z ka偶d膮 chwil膮. Po p贸艂 godzinie mia艂am do艣膰 ale powr贸t trwa艂 i trwa艂. Jakby by艂o dobrze wr贸ci膰 do p艂on膮cego w piecyku ognia i stosika drewna przed chatt膮. Ale kaloryfery te偶 skuteczne i kocyk i fotel. Pomna pu艂apek na wieczornym spacerze dzi艣 te偶 si臋 nie wybieram do Brz贸zki. I by艂o to m膮dre postanowienie, bo gdy wysz艂am w po艂udnie na codzienny spacer szklisto艣膰 艣wiata jednak mnie zaskoczy艂a. Oczy zachwycone, chce si臋 wszystko utrwali膰, uwieczni膰, wok贸艂  jak w lodowej krainie kr贸lowej 艣niegu. Ale nogi si臋 rozje偶d偶aj膮 na lodzie lub zapadaj膮 z chrupotem w zmro偶onym 艣niegu a ja w jednej r臋ce aparat, drug膮 os艂aniam obiektyw przed padaj膮c膮 m偶awk膮, na nosie okulary - oj, oj i bach! I tak 3 razy. Na szcz臋艣cie tylko pupa ucierpia艂a i mo偶e poczucie godno艣ci. Wr贸ci艂am z obfitym plonem, zdj臋cia w aparacie wydawa艂y mi si臋 niez艂e dop贸ty, dop贸ki nie zrzuci艂am je na du偶y ekran. Pora偶ka. Z tej z艂o艣ci zjad艂am dwie miseczki pomidorowej z kluseczkami  i ponownie wysz艂am na fotospacer. Teraz ju偶 powoli, spokojnie, zmieniam ustawienia, robi臋 niewiele zdj臋膰, spodziewam si臋, 偶e b臋d膮 lepsze. I co? Znowu pora偶ka. Ale oczy nasycone. Bajka i magia. Ju偶 wieczorem zadzwoni艂a przyjaci贸艂ka, 偶e 艣wiat w 艣wietle lamp przecudny wi臋c znowu si臋 ubra艂am, aparat w d艂o艅 i wysz艂am. My艣la艂am, 偶e to niemo偶liwe ale po ciemku jeszcze gorzej by艂o  chodzi膰. Wok贸艂 czary bajeczne ale niestety fotki wr臋cz przeciwnie. Poogldam sobie u Was. 
Jutro ma „szklank臋” przysypa膰 艣wie偶ym 艣nie偶kiem – oj b臋dzie ekstremalnie !!!! Dla ostro偶no艣ci mog艂abym pojecha膰 autobusami ale jak tu doj艣膰 do przystanku?  I jeszcze strasz膮 brakami pr膮du a w chatcie bez pr膮du i kozy nie da si臋. Poczekamy, przeczekamy!
Zapu艣ci艂am sobie podgl膮d i okaza艂o si臋, 偶e te fotki wcale nie takie najgorsze, zyskuj膮 przy zmniejszaniu. Dziwne. 

pi膮tek, 18 stycznia 2013

Bonusy singla z odzysku

Od miesi膮ca, z ma艂膮 przerw膮 na wypad oko艂o noworoczny siedz臋 w moim miasteczku o bogobojnej nazwie. Miasteczko mi艂e, jest dobrze, ale zasiedzia艂am si臋 i za艣niedzia艂am w ciepe艂ku, przy pe艂nej lod贸wce, dyspozycyjnym laptopie, p贸艂kach pe艂nych ksi膮偶ek i innych ulubionych zabawek. Zda艂am sobie z tego spraw臋 dopiero kilka dni temu, gdy w pi臋kny dzie艅 uda艂am si臋 na d艂ugi spacer po miasteczku. Zwierzy艂am si臋 Przyjaci贸艂ce: „Przez to leniuchowanie w domu s艂abawa si臋 zrobi艂am, cienkie b臋d膮 wyniki wysi艂kowych pr贸b mojego serca. Dzi艣 wysz艂am na d艂u偶szy spacer by si臋 wzmocni膰 przed badaniami i ma艂o palpitacji nie dosta艂am, k艂ucia i duszno艣ci wielkie. Moja wina, od jutra codzienne spacery - tak postanawiam.” A p贸藕niej pomy艣la艂am, 偶e lepsza od codziennych spacer贸w po miasteczku b臋dzie wyprawa do Brz贸zki, w kurtce, traperach i plecaku, do zimnej chatty na skraju zasypanych 艣niegiem 艂膮k i las贸w, zamarzni臋tych w贸d Tarlaki i zalewu, w klimaty ksi膮偶ek Pattisona, Koperskiego, Wilka, Jagielskiego. Czas na prawdziw膮 zim臋, jak najdalej od leniwej codzienno艣ci. Nie jestem lekkomy艣ln膮 sza艂aputk膮, sprawdzi艂am pogod臋, kupi艂am 30 pierog贸w rozmaitych, rozg艂osi艂am wszem i wobec zamiary i ca艂kiem spokojnie posz艂am spa膰. P贸藕no. Bardzo. I zaspa艂am, a gdy wsta艂am i popatrzy艂am na zegar i przez okno, budowla moich misternych plan贸w run臋艂a z hukiem. Za oknem niebo zlewa si臋 z ziemi膮 – co napisane wygl膮da czarownie ale widziane wcale ju偶 nie tak. Oj, nie zach臋ca ci ono do spacer贸w i do fotografowania. W dodatku by zd膮偶y膰 na oba autobusy trzeba by mi wystartowa膰 za 20 minut a jeszczem niezapakowana, nienajedzona i nieubrana.
Jednym z plus贸w bycia singlem z odzysku, a jest ich tyle ile minus贸w, jest mo偶liwo艣膰 wycofania si臋 z wcze艣niej podj臋tych decyzji bez t艂umaczenia powod贸w i jedynym powodem mo偶e by膰 fakt, 偶e tak mi si臋 teraz chce a siak mi si臋 ju偶 nie chce. Troch臋 to egoistyczne ale to bonus do bycia samemu.
A przecie偶 w mieszkaniu zapasy aromatycznego kapu艣niaczku, ci臋偶kich tom贸w do przeczytania, prac do uko艅czenia.
Moje plany na dzi艣 si臋 zbiesi艂y wi臋c jak co dzie艅 p贸艂 gor膮cej porannej kawki pij臋 dla smaku i zapachu czyli dla szcz臋艣liwo艣ci a drugie p贸艂 ciep艂ej do 艣niadania i lekarstw czyli dla zdrowotno艣ci. Potem obiecany sobie spacerek a na obiad kapu艣niaczek i pierogi. A wyjecha膰 mog臋 jutro lub pojutrze, jak rano poczuj臋 zew przygody. Dzi艣 nie poczu艂am.