środa, 20 września 2023

Pożegnanie i powitanie - IX ' 23

Mimo upałów i wyjazdów do Domu dbam o balkon w B chociaż to niełatwe, gdy upały i deszczu mało. Sama nie wiem po co ale pożegnanie z mieszkaniem to też pożegnania z kawką poranną na balkoniku i wieczorne spoglądanie na gwiazdy. Wykopałam pomidorki koktajlowe, ogórki, fasolkę szparagową i zrobiło się pustawo. Tylko bluszcz i zioła się bronią. Więc kupiłam wielką ale drobną chryzantemę i jakieś bylinki i znowu na balkonie miło i przytulnie.

Obsuwa niedługa, tylko trzy dni, 15 września akt u notariusza podpisany!!! To piątek, jestem apatyczna, ani radości, ani smutku, ani ulgi. Spacerkiem przez 3 maja, dwie fotki, kubełek dla singla i jestem na dworcu podmiejskim. Przyjeżdżam do siostry, w busie przysypiam, u niej jestem jakaś taka kołowata. nieswoja, bez kontaktu. Na stoliku dwa szampany od siostry a jam zmęczona psychicznie, fizycznie i emocjonalnie. Postanawiamy je zostawić na jutro bo ja teraz marzę tylko o drzemce. 

A na drugim końcu Polski też świętują!🎈✨ Lesiu sprzedał swoje mieszkanie i też dzisiaj podpisał akt notarialny. 15 września !! Teraz już wiadomo że ta niewielka obsuwa u mnie była po to, byśmy sprzedali swoje mieszkania w tym samym dniu!!! ( Podobieństw a nawet zbieżności jest więcej, bo i 5 tysięcy Lesiowi zabrali a mnie dołożyli i 💜💛. Niesamowite! Ale po co taka zbieżność? Czy się TO kiedyś wyjaśni, czy pozostanie tajemnicą. Ksiądz Bozowski podobno mawiał: "Nie ma przypadków, są tylko znaki". A  Einstein kiedyś powiedział: "Zbieg okoliczności to sposób Boga na pozostanie anonimowym".

Dopiero nazajutrz jakby wracam do siebie, bo muszę, przyjeżdżają do pomocy w sprzątaniu Janusz i Kamil. Z ich pomocą segregujemy poremontowe w garażu (na parterze) i gołębniku ( na piętrze) a potem przenosimy z dołu do góry i odwrotnie. Szampany wypijamy do obiadu, ja i Kamil z bąbelkami i procentami, Halinka i Janusz tylko z bąbelkami. Pod wieczór w garażu posegregowane, co do wyrzucenia a co do przydasi ale gołębnik odgruzowany i przejrzał i można tam już planować i marzyć.
       Zmieniłam tytuł bloga chociaż jeszcze nie zdjęcie tytułowe. Teraz już nie " Moja chatta skraja" i już nie " Niemoja chatta skraja". Wróciłam do tytułu sprzed lat dziesięciu, gdy jeszcze nie miałam chatty skraja, tylko mały, biały domek w lesie nad wodą. To taka afirmacja. W moim nowym, starym Domu na Rynku też kawka poranna na tarasie i wieczorne spoglądanie w niebo - będą.

Gdy pieniądze będą na koncie, to już tylko protokół zdawczo -odbiorczy przekazania nieruchomości czyli ostateczne opuszczenie mieszkania. I tego ostatniego kroku i się trochę boję i troszkę obawiam ..... 

Ale przecież - "Gdy los daje znak - nie sprawiaj mu zawodu, w lot swą szansę łap - przedzieraj się do przodu. Uwierz w siebie, po prostu i zwyczajnie uwierz w siebie, a Los się resztą zajmie ..... "

wtorek, 12 września 2023

Pożegnanie z B - wrzesień 2023 cz. I

Ciąg dalszy pożegnania mieszkania. Mieszkania bo do miasteczka zawsze mogę przyjeżdżać, kiedy dusza zapragnie. Tak było też z chattą, bo choć już niemoja ale do Brzózy, nawet na skraj, zawsze mogę przyjechać. Myślałam, że będę bardzo tęsknić i przyjeżdżać często i moja dusza może by i chciała ale moje ciało nieochocze i zgodnie ze świecką tradycją przyjeżdżam tam raz w roku jesienią ale za to na kilka dni. Jesienią, na grzybobranie. Pewnie i tak będzie z miasteczkiem B. 

Ten okres pożegnania mieszkania bliski minimalizmu, bo już po przewiezieniu i przeniesieniu 95 % rzeczy. To trochę tak jak w pierwszym, małym, białym domku w Brzózie, tylko to co absolutnie niezbędne. 

Pojechałam jeszcze na kilka dni do DOMU, przenieść kilka pudeł i worków z garażu na górę, które tam zalegają od kilku miesięcy (to rzeczy na zimę). Ileż tam kołder i poduch puchowych, pościeli materiałowej, koców i pledów, książek i albumów ....... Na dole (na parterze) może i za wilgotno, bez dostępu słońca i masie zieleni ale za to na górze (na piętrze) wszystkiego w sam raz, w równowadze. I zielono wokół murów i błękitny kawałek nieba nad głową i daszek osłaniający od deszczu. Nie tylko koi oczy i serce i duszę ale jak wiele tlenu dostarcza taka masa zieleni na naszym dziedzińcu.

Obsuwa :-(  12 września miał być podpisany akt notarialny sprzedaży mojego mieszkanka ale jest jakiś problem między bankiem a spółdzielnią. Stąd mój stres bo ja już minimalizm na maxa  a termin wyprowadzki się oddala. Ja niby powinnam być na luziku, bo podobno ceny mieszkań szybują w górę i jeżeli nie ten to inny kupiec będzie ale już polubiłam Natalii. 

Wróciły upały, od tygodnia 30 stopni, ale to mi już tak bardzo nie przeszkadza, zwalnia tylko tempo pakowania ale też już coraz mniej rzeczy do zabrania. Niebo teraz monotonnie bladoniebieskie a moje życie teraz zmienność, huśtawka, falowanie, chimeryczność ...

wtorek, 5 września 2023

Pożegnanie z B - sierpień 2023

Mam prawie miesiąc na pożegnanie z mieszkaniem w którym pomieszkiwałam 33 lata i z miasteczkiem w którym mieszkałam ponad pół wieku. Najpierw prawie 20 lat na Sportowej, na II piętrze nad sklepem a potem na Tkaczowa, blisko Szkoły, Kościoła, Przychodni zdrowia, sklepów, cmentarza.... Więc focę poszczególne etapy pożegnania, sama nie wiem po co, bo nie mam zamiaru żyć przeszłością ale też nie mam zamiaru zapominać o niej. 

Prawie 10 lat temu, po remoncie kuchni i gabinetu, prawie zamknęłam połowę mieszkania czyli salon i garderobę czyli stryszek. Wystarczyła mi kuchnia, gabinet, łazienka, WC i przedpokój. Dzieci i wnuki już nie przyjeżdżały tu na spotkania tak często, częściej spotykaliśmy się w chattcie w BK lub w Mielcu. To wtedy zakiełkowała myśl " po co mi takie duże mieszkanie". Sprzedam i kupię mniejsze. Ale początkowo przerażała mnie myśl o przeprowadzce z mieszkania a może i z miasteczka, gdzie wszędzie blisko i bliziutko przez ponad pół wieku. Musiało minąć ponad 8 lat, utrata autka, sprzedaż chatty, bym dojrzała do tej decyzji a może dopiero teraz zauważyłam wszystkie te znaki od Losu i Anioła Stróża. 

Już się właściwie wyprowadziłam tak z grubsza ale ponieważ termin podpisania umowy sprzedaży nie zależy ode mnie, zostawiłam troszkę rzeczy by tu pomieszkać jeszcze i się żegnać niespiesznie. Bo przez ostatnie dwa tygodnie to wyprowadzka w pośpiechu, stresie, upale i nerwach. Teraz mam tylko i aż kąt biurkowy czyli laptop, lampka i wiatrak, kącik wypoczynkowy czyli kanapa i TV, kąt sypialny na materacu i kuchenny. Prawie wszystkie meble oprócz tych z gabinetu zostawiam kupującym, bo to rodzina z Ukrainy która uciekła półtora roku temu przez wojnę i przez ten czas wynajmowali mieszkania w naszej okolicy. Więc bez żalu zostawiam im wszystkie szafy, szafki, komody, zabudowę holu, stół, ławę i krzesła, lodówkę, pralkę, piecyk gazowy, TV, lampy ..... Ja tu jeszcze ze dwa tygodnie się żegnam a potem tylko się Nowi wprowadzać ze swoimi przydasiami. Niech im sie dobrze mieszka, niech im się darzy.

Robię sporo spacerów z aparatem, bliższych i dalszych, miedzy sortowaniem i pakowaniem i focę dla pamięci. Teraz nie mam czasu sortować i układać w kolejności. Może kiedyś? Kto wie?