poniedziałek, 13 marca 2017

Nałęczów - dziko i stylowo

Napisałam posta o tytule "Zadziwienia pierwszych dni w Nałęczowie" ale go nie puściłam. Sanatorium zbudowane w okresie wczesnego Gierka, remontowane i owszem, czyste i ciepłe ale ... kto nie był w takim sanatorium nie zrozumie a kto był ten wie. Zdziwienie i zadziwienia były i są niestety lekko negatywne ale " czyż mogą gniewać rzeczy te, kiedy ogólnie nie jest źle" jak śpiewał  Tadeusz Chyła jeszcze chyba  przed Gierkiem. A będzie jeszcze lepiej gdy zaczną swą moc czułe zabiegi i długie spacery.

Zdjęć w postach z Nałęczowa będzie niewiele, jak na te ilości które zrobiłam, tekstu takoż bo internet jest tu tylko przy recepcji i bardzo mi niewygodnie bawić się redagowaniem, przy niskich stolikach lub nawet na parapecie.
Za to dużo narazie logistyki a ogarnąć to w moim skądinąd słusznym wieku trudno i nerwowo. Ale damy radę.
I dużo spacerów po wąwozach i parkach i ulicy Lipowej, bo jestem tu od soboty a zabiegi dopiero od dziś. Ta Lipowa to temat na cały post. Każda z tych willi, gdyby mogła mówić, opowiedziałaby historię na książkę.

Zaczynają nieśmiało kwitnąć przylaszczki i sądząc po liściach, za tydzień, dwa będzie tu niebo na ziemi (dosłownie i w przenośni). Czego i Wam, tu zaglądającym życzę!!!!!

22 komentarze:

  1. Pierwsze zdjecia pokazuja ze jest tam przestrzennie i czysto, no i duzo drzew a to pieknie i zdrowo. Ulica Lipowa robi wrazenie, piekne, ciekawe domy i drzewa wspaniale, podoba mi sie bardzo. A ja niby marigold i Teresa, i ani jedno, ani drugie nie zachwyca mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest przestronnie, dużo powietrza, roślinności czyli nieba i ziemi. Ulica Lipowa to reprezentacyjny deptak i wiele z tych willi to zabytki. Mnie Teresa i Tereska, Tesia i Teska bardzo mi się podobają.

      Usuń
  2. Nie znam Nałęczowa, byłam tylko przejazdem, ale wygląda zachęcająco. Latem musi tam być raj. Krysiu, na pewno dolegliwości znikną i znów będziesz młodą dziewczyną :-)). Widać też, że mamy wiosnę dwóch prędkości - u mnie przylaszczki dopiero pokazują pączki. Przylaszczki, moja miłość.
    Serdeczne pozdrowienia i przyjemnego, pożytecznego pobytu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza Grażka mówi, że zauroczę się Nałęczowem i chyba ma rację. Aniu, znowu być młodą - nie, nie i nie. Z wiosną to jest tak, że i tak w maju się wyrówna. Ja chyba skubnę kępkę w dniu wyjazdu, tyle tego jest tutaj. Pozdrawiam więc wiosennie Aniu.

      Usuń
  3. Miód na serce. Mmmm... Bardzo miło popatrzeć na te zdjęcia.:) Widzę, że do ochronki dotarłaś. Jak się idzie tą uliczką w dół, to jest tam coś w rodzaju rzeczki (przynajmniej było). I jak się idzie po tej stronie co ochronka, to jest nad tą wodą barierka, która jest obrośnięta drzewem. Ja je widziałam jak jeszcze rosło. Ale ostatnio było ścięte. Została tylko ta część z barierką. Pewno się złamało.
    I "Ewelinę" widzę.:)))
    A przylaszczki są prześliczne. W naszych okolicach ich nie ma w lasach.
    Odpoczywaj, korzystaj i jak się da, to umieszczaj tu fotki.:)))
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażko, Ty widzisz, że ja do ochronki dotarłam a ja nie wiem który dom to ochronka.
      W u Eweliny byłam, artystyczne klimaty i zachwycająco liliowe stoliki na zewnątrz ale ciastka nie zjadłam. Przylaszczki przepiękne i takie ich mnóstwo.
      Korzystam ale nie wykorzystuję.

      Usuń
    2. Już piszę: ochronka im. Adama Żeomskiego to ten budynek z cegły i kamienia. W prawej kolumnie zdjęć, pod kaczuszkami, szóste zdjęcie. Pod tym zielonym budynkiem z flagami.:) Ta droga, o której pisałam, to na zdjęciu idzie w prawo, trochę w dół.
      W "Ewelinie" wystrój często się zmienia, ciągle pojawiają się nowe obrazy. Jest nastrojowo i miła obsługa.:)
      Zwiedzaj, zwiedzaj.:)))
      Na cmentarzu są, oprócz grobu Ewy Szelburg-Zarembiny także miejsca spoczynku Oktawii Żeromskiej i Andriollego. Przy wejściu jest chyba tablica z opisem i planem. Jest przepiękna rzeźba zamyślonego anioła i skromna drewniana rzeźba Chrystusa, pod drewnianym daszkiem, jak kapliczka przydrożna.
      Jest jeszcze chata-muzeum Żeromskiego. Są drogowskazy. Najlepiej trafić idąc Armatnią Górą. To ta ulica wzdłuż parku, tak ostro pod górkę.:) Przy niej jest kościółek św. Karola Boromeusza.
      No i znowu się rozpisałam...:)))
      Wypoczywaj i raduj się początkiem wiosny. Mam nadzieję, że pogoda Ci dopisze.
      Z kulinarnych ciekawostek - rozejrzyj się za cebularzami lubelskimi. To w tamtych okolicach popularne.:)))
      Serdeczności:)

      Usuń
    3. Zmyliło mnie to, że w chacie Żeromskiego był rysunek ochronki ale wydawała się tam maleńka a ten piękny i urokliwy budynek był wielgachny. A w Ewelinie co wtorek można się spotkać z prof. Marią Szyszkowską ( http://www.styl.pl/magazyn/news-filozofia-jak-kromka-chleba,nId,1728252 ) i mam zamiar tam się 'zameldować' i może zdobyć autograf. Na cmentarz wybieram się w niedzielę bo to dzień bez zabiegów i jest wtedy czas na dalsze spacery.
      O cebularzach będę pamiętać, wolę to niż ciastka.
      Dzięki Grażko za inspiracje!

      Usuń
  4. witaj kuracjuszko:) takie mi się określenie przypomniało, z Młynarskego chyba "Jesteśmy na wczasach". Początek wpisu nieco straszy, zarówno w opisie, jak i na zdjęciach. i już zaczynałam się obawiać, że Ci się tam raczej nie spodoba. Ale, idąc w dół - zaczęło być przyjaźnie, stylowo i kwieciście, a to wróży, że będzie dobrze. Nałęczów znam tylko z książek. Nazwa brzmi bardzo miło dla ucha. Na Twoich zdjęciach miło jest także dla oka:) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba raczej wczasowiczka! Początek był straszny, nawet bardziej niż nieco, ale ja jestem zdecydowana, jak płacę to ma mi się podobać i mam się dobrze bawić, więc jakieś stare mury mi w tym nie przeszkodzą. Miasteczko pełne wspomnień o artystach, pisarzach, arystokratach, skandalistach ale przedwojennych.

      Usuń
    2. "kuracjuszy rozmarzony wzrok, śledził wciąż jej każdy gest i krok..." - żeby nie być gołosłowną...:)
      Udanej zabawy

      Usuń
    3. Wieszczko, wspomniałaś Młynarskiego a On właśnie odchodził. Aż mam dreszcze

      Usuń
  5. Przyjemnego pobytu ::))Wypoczywaj Krysiu::)))Pieknie tam masz::)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Nałęczowa pochodzi Ewa Szelburg-Zarembina. Na cmentarzu - grób jej i jej rodziców, w centrum - kamień pamiątkowy. Na wzgórku - kapliczka opisana w cyklu "Rzeka kłamstwa", po domu rodzinnym zostały tylko fundamenty na terenie prywatnym. Wąwozy fantastyczne, ludzie życzliwi, do Lublina (skansen i Muzeum z miłymi pracownikami)niedaleko . W sanatorium Fortunat sympatyczne panie kucharki i recepcjonistki, park bardzo ładny, Lipowa - bajka. Jest spokojnie, cicho, zdrowo - w końcu sercowcy się tam leczą.
    Uwielbiam Nałęczów i okolice. Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podpowiedź Mario, mam dużo czasu na spacery, odnajdę polecane ślady. Wąwozy już poznaję, do Lublina wybieram się jeszcze w tym tygodniu. Zwłaszcza teraz, przedwiośniem a właściwie u schyłku zimy jest cicho i spokojnie.
      Ja chyba też stanę się fanką Nałęczowa i okolic

      Usuń
  7. Właśnie te stare domy dla kuracjuszy najbardziej mi się spodobały, z drewnianymi tarasami, delikatnymi koronkami, zdobieniami, niektóre bardzo zaniedbane, a szkoda; jakieś mam takie skrzywienie, że nowe mnie zupełnie nie zachwyca, a będę ciamkać nad rozwalającą się chałupką:-) kiedyś mąż zabrał mnie na wycieczkę przy okazji służbowego wyjazdu, to i pospacerowaliśmy po Nałęczowie, parku zdrojowym, kupiłam sobie turkusowy naszyjnik u handlującego przy mostku Rosjanina chyba:-) tak, te wąwozy, alejki, góreczki to będzie dobra odskocznia od wypełnionych zabiegami dni, będziesz szukać oznak wiosny, bo nie wątpię, że w głębi ducha tęsknisz za chattą, spokojem, i bycia "sobiepanią":-) pozdrawiam serdecznie z porannym przymrozkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich stareńkich, drewnianych, ciemnych od starości jest tutaj dużo, ludziska budują nowe gmaszyska bo to taniej wychodzi. Ja też chętnie ratowałabym każdą taką ruinkę ale mam możliwości tylko na zatrzymywanie w kadrze.
      Nadal jest stoisko przy mostku, już kupiłam tam kamień z zawieszką o nazwie labradoryt.
      Dużo tu miejsc do spacerów i dobrze, bo mam wolne całe popołudnia, narazie nie tęsknię ale to dopiero kilka dni i ledwo ogarnęłam się logistycznie.
      Tutaj też chłodno ale bez przymrozków

      Usuń
  8. Dobrze choć na parę dni odsapnąc od swojej, nawet jak najlepszej codzienności. Człowiekowi po prostu czasem potrzebna jest jakaś odmiana, inne spojrzenie, nowe przezycia, ludzie i widoki wokół. Mysle, ze z każdym dniem jest Ci tam lepiej. Poznajesz miejsce i równe ciekawostki. Na koniec żal pewnie będzie wyjezdżać. Przylaszczki sliczne. U nas ich nie ma wcale.W ogóle wiosna w tym roku jakaś nierychliwa, ale pewnie tak własnie powinno być.Tylko kleszczy mrowie. Brr!
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Krystynko!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odmiana to takie wakacje, przygoda, podróż w miejsca nieznane i emocje zapomniane.
      Z każdym dniem lepiej Olu, już pisałam, że mam takie postanowienia: jak płace to ma mi się podobać i mam się dobrze bawić czyli płacę i wymagam - od siebie.
      Przylaszczek z każdym dniem więcej ale na szczęście żadnego kleszcza jeszcze nie złapałam.
      Pozdrowienia z literackiego Nałęczowa

      Usuń
  9. Wille przepiękne, cieszyłam oczy Twoimi zdjęciami, bo ja zafiksowana jestem na punkcie starych domów, które mają swój klimat, historię i duszę. Patrząc na nie w głowie kręce nieme filmy, wyobrażam sobie dawnych mieszkańców itp... uwielbiam słuchać gdy ktoś znał, wiedział i może opowiedzieć kto tam mieszkał, jaki był.
    A gdy przeczytałam ulica Lipowa... hmm to moja ulica w Polsce, na której się wychowałam i na której wciąż mieszkają moi rodzice. Co prawda nie w nalęczowie, ale w prawie równie urokliwym miejscu pod Łodzią :). pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wypoczynku, oraz jak najpiękniejszej pogody sprzyjającej spacerom i uwiecznianiu Nałęczowa na zdjęciach.
    Przylaszczki prześliczne. Wiosna wcale nie musi mieć zielonego koloru, może być przepięknie niebieska :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tydzień temu oglądałam te wille spacerowo a wczoraj z przewodnikiem i teraz sobie wyobrażam mądrych i uczonych którzy tu mieszkali i bywali. Bo i Żeromscy i Pan Prus i Sienkiewicz i Szelburg Zarębina. I opisywali Nałęczów w swoich powieściach. A Lipowa to taki bulwar, deptak, na szczęście o tej porze roku pustawy.
    Pogoda u nas marna, ni zimowa ni wiosenna ale będzie lepiej bo być musi.
    Mnie taka niebieska bardzo się podoba.

    OdpowiedzUsuń