Dlaczego więc mnie nie kuszą i nie wabią, nie interesują i nie ciekawią, wróżby andrzejkowe, kalendarze i wieńce adwentowe, prezenty mikołajowe, choinka, ozdoby świąteczne.....
Nie jest tajemnicą, że już dawno skończyłam 60 lat.
I tak jakoś od tego czasu, od tej magicznej sześćdziesiątki, skończyła się moja ochota na podróże i wyprawy. Podróże fizyczne i realne bo te w wyobraźni nadal, jak najbardziej. Z przyjemnością, radością i ochotą oglądam podróżnicze filmy i zdjęcia, czytam takie książki i blogi ... i w czasie oglądania i czytania nie raz wykrzyknę lub zamarzę: chciałabym tam być i tak żyć! Ale jak tylko odkładam książkę, czasopismo, bloga, zdjęcia - wracam do swojej ciepłej, czułej, dobrej rzeczywistości i nie chcę nic zmieniać. "Chwilo! Jakżeś piękna! Trwaj. Nie uchodź mi" - Faust. Goethe.
I tak jakoś od tego też czasu, skończyła się moja ochota na rytuały, ozdoby i zwyczaje świąteczne. Z przyjemnością, radością i ochotą oglądam filmiki i zdjęcia, gdzie wieńce, ozdoby, prezenty, klimaty świąteczne, czytam takie książki i blogi ... i w czasie oglądania i czytania nie raz wykrzyknę lub zamarzę: chciałabym też takie mieć! Ale jak tylko odkładam książkę, czasopismo, bloga, zdjęcia - wracam do swojej ciepłej, czułej, dobrej rzeczywistości i nie chcę nic zmieniać. Ani sprzątać ani ozdabiać. Lepsze jest wrogiem dobrego, a ja lubię Dobre.
Niemniej jednak, w wieczór Andrzejkowy, zrobiłam sobie anielski horoskop w czasie spotkania na skypie z Cyreną i wybrał mnie Archanioł Uriel i Nathanel. Uriel - Światło Boga i Nathanel - dar Boga. Mimo, że wygląda to wspaniale, nie jestem zbyt zadowolona z tej "wróżby" bo wymaga ona ode mnie "szczerej konfrontacji z sobą, jakieś cienie, jakieś podziemia, jakieś rachunki sumienia. Dostrzeżenie iluzji i złudzeń. Ale też każe nie odwracać się za siebie. Nic nie zdarzyło się przypadkiem. Nie osadzaj i pożegnaj się z myślą, że zawsze możesz coś zrobić. Zostaw świat, nie kontroluj wszystkiego. Otocz się tym, co Ci sprzyja".
Do chatty się narazie nie wybieram, czekam na śnieg. Ten pierwszy, biały, puszysty, delikatny. Za oknem w miasteczku nieciekawie. Więc zaśnieżam bloga i grzebię sobie w zdjęciach z Krakowa wspominając ten intensywny czas. Oj, jakie zdrowe to było zmęczenia, kilkanaście godzin spaceru po placach, uliczkach. plantach, zaułkach. Przesypiałam całe noce jak dziecko. A teraz posypiam po kawałku, nocą więcej czuwania niż snu.Wiem, że to leniuchy, żarłoki, obiboki i obsrywacze ale jak uroczo witają każdy okruch chlebiszcza! I ile dają radości karmiącym!! I fotografującym !!!
Aktualizacja wieczorna: Jednak wybieram się jutro rano do chatty. Choćby po to, by 3 grudnia zapalić w piecyku, pogapić się w ogień, powąchać jak wiatr pachnie na skraju :-)))
Urocze gwiazdeczki. :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za świętami i całym tym zamieszaniem, ale to dla dzieci. Niech mają miłe wspomnienia z ciepłych, rodzinnych świąt. :)
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. :)))
Buziaki :)
Śnieżynki upragnione :-)
UsuńMyślę, że większość dorosłych robi to najpierw dla dzieci a potem dla wnuków. A to prawie połowa życia. Oddajemy to co dostaliśmy w młodości.
Dziękuję Grażko!
Czy mogę Ci pozazdrościć tego luzu w podejściu do przymusu świątecznego? prawdę mówiąc, to chciałabym się już obudzić "po"; mam całkiem inny pomysł na święta, ale nie mam odwagi go zrealizować, co tam zrealizować, nawet powiedzieć o nim; presja, presja, a może rzeczywiście oddajemy to, co otrzymaliśmy? i jak ładnie u Ciebie, zimowo, pewnie dlatego, że z utęsknieniem czekasz na śnieg; serdeczności posyłam.
OdpowiedzUsuńJeśli oddajemy dzieciom to, co dostaliśmy dobrego od rodziców - to w porządku. Ale potem oddajemy wnukom, pewnie też prawnukom i to już nie w porządku, jeśli nie robimy tego z radością. Zaintrygowałaś mnie Marysiu Twoim pomysłem, musi być niebanalny i szalony że aż boisz się powiedzieć głośno. A może szepniesz mi na uszko?
UsuńPozdrawiam serdecznie
Krystynko, wszystkiego najlepszego z powodu przedbarbórkowego Święta:) O czym wiedzą wszyscy, którzy zaglądają do Twojej chatty. Więc jednak do Brzózki w taki zimny dzień? Nawet jesienne listki zamieniły sie w płatki śniegu.Ty to jesteś harcerka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najcieplej. Dorota xx
Witaj Dorotko. Było zimno ale cudnie. Mam piecyk i duży zapas drewna więc zimno mi niestraszne. A takie ważne dni chciałam spędzić w pięknym miejscu. Cieplutko pozdrawiam
UsuńNo tak teraz rozumiem dlaczego nie mogę się do Ciebie dodzwonić
OdpowiedzUsuńTo ja
UsuńW końcu się dodzwoniłaś, dziękuję kochana Halinko. Przytulam
UsuńKrysiu wszystkiego dobrego!!! Swięta mamy w sobie w środku.....ja tam jestem teraz poza domem a więc zjadę do domu niewysprzątanego..nie zdjęte firany, nie wyszorowane podłogi:):) Co to będzie, co to będzie??? A nic!!! Najważniejsze zdrowie a poza tym przecież z tym bałaganem nie tak źle jak mnie tam nie ma:):):Jakże fajnie Cię widzieć choć na zdjęciach:):):
OdpowiedzUsuńJak mnie tam nie ma, jak mi nie przeszkadza - to bałagan niestraszny. A poza tym: "To nie bałagan tylko bardzo skomplikowany porządek" - jak tłumaczył Puchatek Tygryskowi.
UsuńJa bardzo lubię gdy na blogu znajduję zdjęcie autorki, łatwiej pisać do kogoś, kogo można sobie wyobrazić.
Tak masz rację z tym zdjęciem , ja też tak lubię:):): choć mnie samej nie ma:):): czasami sobie Kogoś wyobrażamy a potem ooo!!!! jaki inny, ha, ha .Wcale to nie musi byc rozczarowanie..po prostu inny. Ale ..ja na razie schowana, Ciebie miło widzieć. a w ogóle to chyba Urodzinki???? Prawda?? Czy mi sie poplątało????
UsuńKrysiu zycze Ci prosto,życzę Ci szczerz, życzę Ci smacznie,życzę konkretnie!!! Wszystkiego tego czego pragniesz co dusza tam woła i prosi!!!! Ciepełka wokół!!!!
Pozdrawiam
Pat
wysłąłam Ci coś na priv:):):)
UsuńNa razie schowana. To dobrze, że narazie,.bo to nadzieja na zmianę. Jolu, narazie awatar świetnie oddaje Twój charakter.
UsuńZa życzenia dziękuję, prosto i szczerze. Serdeczności ślę.
a jak niespodzianka na priv????
UsuńUrocza niespodzianka. I ta smuga światła !!!
UsuńOdpisze później
Podoba mi się Twoje podejście Krysiu do nadejścia świąt i w sumie mam podobne. Nie szaleję z żadnymi przygotowaniami. remontujemy wprawdzie kuchnie, ale święta to tylko pretekst. Ot, byleby cokolwiek ruszyło z miejsca w tym naszym wiecznym placu budowy.
OdpowiedzUsuńPieknie dzisiaj na dworze! Pewnie sama teraz zachwycasz się wszechobecną, kokosową szadzią i marznącą mgłą. Koronki, wycinanki z białym obrąbkiem, cisza...
Pozdrawiam Cię ciepło!:-))
Olgo, tyle jest piękna w niektóre grudniowe dni, że żadne ozdoby świąteczne ich nie przebiją.
UsuńMam wrażenie, po ponad czteroletnim obcowaniu z chattą, że "udoskonalanie" i oswajanie nigdy się nie kończy. Nowe pomysły, nowe potrzeby, nowe pragnienia. Czasem komplikowanie, czasem upraszczanie.
Serdeczności przesyłam
Inspirujące słowa! Najbardziej spodobało mi się Twoje podejście do powiedzenia "Lepsze jest wrogiem dobrego". Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że taka postawa daje dużo wolności - wystarczy dobre, nie muszę spinać się i dążyć do lepszego.
OdpowiedzUsuńDołączam do grupy kontestującej szaleństwo przedświąteczne. Zawsze buntowałam się przeciwko przymusowi wielkich porządków, przygotowania góry jedzenia i konieczności kupowania masy prezentów. I tak mi już zostało :) Najwyżej skuszę się na zrobienie dekoracji, ale nic kupnego, tylko dary lasu i ogrodu. Grudzień ogłosiłam miesiącem bez zakupów! Da się! oczywiście nie tych codziennych ;)
To nawet nie to, że wystarczy dobre - wybieram dobre !!!. Mało że nie musisz się spinać - nie potrzebujesz. Szkoda, że do tego dochodzi się z wiekiem.
UsuńTrzeba by w przestrzeni blogowej powołać taką grupę, bo większość się tego wstydzi, ulega presji społecznej bo myśli, że coś z nią nie tak. A nas jest więcej !!!
Ale jak to nie ma ochoty na ozdabianie, na dekoracje, na zmiany, jak taki piękny śnieżek na blogu zagościł ;)))
OdpowiedzUsuńJak ja mogłam zapomnieć... wspaniałych, magicznych chwil w chaccie życzę :)))
OdpowiedzUsuńTak, takie spontaniczne, niepracowite zrywy - i owszem. Takie magiczne klik ... i już efekt!
UsuńSprawdziło się co do joty - była magia!
Taka pora roku . Szykujemy się do snu, niczego nam więcej nie potrzeba niż kawałek ciepłego miejsca ...No i wszystkiego najlepszego:)
OdpowiedzUsuńNatura zwalnia w grudniu, czas odpoczynku i snu. A my wtedy, wbrew naturze, wpadamy w wir porządków, zakupów, ozdabiania, przyrządzania, smażenie, pieczenia, gotowania ....
UsuńDziękuję ślicznie :-)
Ech te szczere konfrontacje ze sobą. Aż boli czasami
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj boli, boli. Nawet bardzo. Dziękuję za zrozumienie.
UsuńA ja uwielbiam te rytuały, te dekoracje i robię ich coraz więcej, bo mam więcej czasu niż kiedyś. I wieńce adwentowe i kalendarze najróżniejszego rodzaju, a potem stroiki, stroiki i choinka. Choinka kolorowa, może dla kogoś kiczowata i nie pasująca do wysmakowanych, nowoczesnych dekoracji i aranżacji ale mnie się podoba i basta. I Święta tradycyjne do bólu. ( spracowanych rąk :-) ). Z podróży zrezygnowałam, choć czytając o Twoich jestem pełna podziwu - przecież stale jeździsz po kraju ! Ten ton rezygnacji wcale do Ciebie nie pasuje !
OdpowiedzUsuńAniu :-) I bardzo dobrze. Mnie nie chodzi o to, by tego nie robić jeśli sprawia przyjemność, tylko by się nie zmuszać w imię presji społecznej czy rodzinnej. Dzięki takim ciepłym, pracowitym rękom jak Twoje, mamy co oglądać, podziwiać i smakować nastrój świąteczny, nie kiwając palcem :-)))
UsuńZrezygnowałaś bo wybrałaś przyjaźń Twoich zwierząt. To wspaniały wybór.
Ten ton to nie rezygnacja Aniu, to wybór. Też wspaniały. Może podróże światowe są lepsze, ale ja lubię swoje, bliskie, dobre