Przyznać trzeba, że chociaż ten cały wschód słońca nie oczarował mnie, to ta chwila, na krawędzi nocy i dnia, światła i cienia, ma swoistą magię - ale chwila, a nie godzina.
Potem, gdy słońce wyżej, też było cudnie, pofociłam dookoła ..... ale czas na powrót. Jeszcze tu wrócę w lutym, może jeszcze będzie biała zima. A może już wiosna? Może to ostatnie śnieżne fotki tej zimy?
Dzień w domu, przepakowanie i do Mielca na coroczne, lutowe spotkanie rodzinne. Lubię takie małe miasteczka, ich starówki, ich wdzięk. Ale to miasteczko lubię specjalnie. Tu wszędzie blisko, wszystko znajome więcej lub mniej, czas płynie wolniej. Ten sentyment czuje się dopiero w pewnym wieku, gdy już się woli ciszej i wolniej, mniej i niezmienniej. Dlatego takie miasteczka się wyludniają, młodzi w pogoni za szansą wyjeżdżają do metropolii. A tu przecież pięknie i dobrze. Ciepło i przytulnie. I takie widoki z okien salonów!
Właśnie - muszę i chcę się wybrać kiedyś, na spacer z aparatem, po okolicy. Bo jak już biorę aparat, to robię głównie słodkie rodzinne fotki, dla wspomnień i pamięci tych najmilszych chwil. A narazie looknęłam do Wikipedii i załączam z niej kilka fotek pocztówkowych. Wszystkie te miejsca o rzut beretem od rodzinnej kamienicy.
Pozdrowienia serdeczne i podziękowania gorące dla Halinki i Henia. Zdrowia i radości Kochani!!
Ładne takie mieściny sa, sympatyczne i przytulne, ale na krótko :)
OdpowiedzUsuńNa krótko lub na całe życie Cesiu, bo sympatyczne i przytulne, a to cechy nie do przecenienia.
UsuńU nas już prawie nie ma śladu śniegu.
OdpowiedzUsuńUrokliwe miasteczko. :) Też wolę takie mniejsze, przytulne, zwłaszcza, jak są takie ładne. :)
Serdeczności :)
U mnie w miasteczku już właściwie też ale tam pod lasem, niespełna tydzień temu, jeszcze głęboka, śnieżna zima.
UsuńDla mnie jeszcze sentymentalnie cudne, bo tam się urodziłam i często wracam. Pozdrawiam
Lubię te wschody, kiedy ja jeszcze w cieniu, a słońce operuje już po lesie; zdjęcia zimowe, być może, już archiwalne, bo co? chcemy jeszcze zimy? i lubię miasteczka, ze starą zabudową, bez krzykliwych nowoczesności, reklam, paskudnych marketów, ale to już chyba nie da się inaczej; spotkania rodzinne są ważne, zwłaszcza takie z potrzeby ducha, bez rodowych waśni, kwasów,
OdpowiedzUsuńone dają siłę; pielęgnujmy zdrowe więzi; pozdrawiam Cię serdecznie, już o lekkim brzasku.
Dla takich skowronków, jak Ty Marysiu, to pewnie nic takiego, codzienność i banalność, ta cała magia świtu ale dla mnie to święto bo zdarza mi się dwa, trzy razy w roku. Więc zaraz setka zdjęć i post w blogu. Zima jeszcze mogłaby być, bo wolę mróz niż chlapy ciapy. Starówki jeszcze się bronią, rewitalizowane i zadbane, ale już obrzeża nie bardzo. O zdrowie i rodzinę trzeba dbać nieustannie ale niestety, zdarzają mi się zaniedbania w obu dziedzinach. Pozdrawiam prawie w południe
UsuńZ ludźmi z Mielca miałem kontakty handlowe. Dla mnie to nieduże ale dynamiczne miasto. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByło sympatycznie? Skutecznie? Owocnie? Więc dlaczego miałem, w czasie przeszłym. Mielec pozdrawia.
UsuńRany, rany, zdjęcia o wschodzi słońca - jak mi się marzy takie zrobić, ale zazwyczaj gnam już autem w świat, eh, ale może kiedyś przystanę przy drodze. Twoje zdjęcia urody przecudnej, ale wspomnienia w sercu z tego poranka jeszcze cudniejsze, na pewno!
OdpowiedzUsuńJa też doceniam urok małych miasteczek - sama mieszkam teraz może nie w ale obok takiego maciupeńkiego ;)))
Wszystkiego co najlepsze!
Jeszcze to pamiętam z czasów pracy zawodowej, wschody przegapiane z pospiechu chociaż wstawałam świtkiem. A teraz już się nie spieszę, ale wstać wcześnie mi się nie chce. Ale jak już wstanę to - alleluja!!
UsuńTe maciupeńkie jeszcze sympatyczniejsze na codzień. Pozdrawiam serdecznie
Piękne są te zdjęcia ze słońcem odbitym w wodzie. Dla mnie również pora wschodów słońca jest stanowczo za wczesna. Miasteczko bardzo urokliwe :-)
OdpowiedzUsuńW lodzie Dominiko, rankiem było wtedy minus 14 stopni. W wodzie odbija się jeszcze piękniej.
UsuńWitaj w klubie sów, zawsze za wcześnie na wschód słońca.
Urocze bo moje rodzinne, sentymentalnie piękne. Pozdrawiam walentynkowo!
Życie w miasteczkach jest przyjemniejsze, niz w wielkich miastach - sprawdziłam na własnym organiźmie. Mielec jest uroczy, sądząc z Twoich zdjęć. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńNa pewno dla starszych i mądrych ludzi, bo młodzież z nich ucieka. To co jest plusem dla rodziców lub dziadków, nie zawsze jest plusem dla dzieci czy wnuków. Ja przez pond 50 lat się upierałam, że tylko mieszkanie w bloku a teraz uciekam do chatty kiedy tylko mogę. A Mielec to moje rodzinne miasteczko, patrzę na nie przez pryzmat serca Aniu.
Usuń