Dostałam wczoraj paczkę z zachodu, od moich najmilszych ukochanych. A w niej część moich prezentów, które już raz dostałam pod choinkę ale zapomniałam zabrać i właśnie mnie dogoniły. To zapomnienie sprawiło, że dwa razy się cieszę z prezentów.
Kalendarz - mój ulubiony gadżet noworoczny. Musi być cała strona na jeden dzień, bo potrzebne mi miejsce na plany, zamiary, realizację, wydarzenia, zaskoczenia .... Od razu siadam i uzupełniam. Nie za bardzo lubię słodkie ale maliny i czekolada to finezyjne połączenie, skuteczne na małe smuteczki. A jeszcze kawa i światełka o kawowym aromacie i już wszystkie zmysły zaspokojone i nasycone.
Nawet i siwa może być szczęśliwa - mówi Magda Umer. A tak a propos to może już go umieszczałam a może i nie, dlatego jeszcze raz mój plaster na przedwiosennego doła : Jak trwoga to do bloogaBo nie da się ukryć, że zaczyna dopadać. Na szczęście na krótko, na dzień lub dwa. Narazie wystarcza książka, czekolada z malinami i światełka aromatic coffee. Smażona rybka lub pieczone żeberka. Placki ziemniaczane lub budyń. Oglądanie zdjęć z poprzedniego roku, szczególnie z wiosny.
To ożywia i podtrzymuje nadzieję, że za dwa miesiące znowu tak będzie. Bo plany remontowe raczej pogłębiają chandrę więc odkładam je na czas dłuższego dnia, mocniejszego słońca, pogodnego nieba, ożywienia w naturze ..... na kiedyś tam.
Walentynkowe "lubię" dla wszystkich zaglądających, oglądających, czytających i oczywiście piszących.
Zazdrość zalała mi twarz i dobrze że doczytałem się iż te roślinki to zdjęcia z zeszłego roku.
OdpowiedzUsuńJakież to polskie - pomyślałem.`
Oj tam, zaraz zazdrość. Bądź dla siebie łagodny i łaskawy.
UsuńI wzajemnie - wysyłam Ci me serce :)))
OdpowiedzUsuńDzięki Cesiu, tylko co ja z nim mam zrobić? Chyba przytulić, uściskać i odesłać. Serdeczności :-)
UsuńZatrzymaj sobie, mnie sie specjalnie nie przyda ;))))
UsuńAż mi się mój chory ryjek śmieje: i ja bez kalendarza jak bez nogi i uwielbiam kalendarze książkowe i muszę mieć koniecznie na każdy rok - 1 dzień na stronie, bo pisze dużo i planuję i wykreślam zrealizowane, - uwielbiam to :)))
OdpowiedzUsuńBlog polecany zaraz obejrzę.
Wiosna już niedługo! Chandra przedwiosenna, normalna rzecz u wszystkich nadwrażliwców... trzeba konsultować z doktorem Wedlem, ewentualnie psycholog Milką ;) Pozdrawiam!!!
Załatwione - wykreślone, szczególnie lubię. Więc rozumiesz jak czekałam na paczkę! Od kawki i kalendarza zaczynam każdy dzień.
UsuńPrzedwiosenna normalna ale w połowie lutego wydaje mi się za wcześnie. Nie jestem pies na słodkie więc raczej na słono, ostro lub pikantno. Damy radę :')
Miła Moja, przytulam Cię walentynkowo do serca. K.
OdpowiedzUsuńJa też przytulam, czule i łagodnie. Byle do wiosny Przyjaciółko !
UsuńRównież ślę serdeczności okolicznościowe. :)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba podejrzane w komentarzu: doktor Wedel i psycholog Milka. :)))
Ja też coraz częściej zaglądam do takich zdjęć, bo i mnie dopada ten przykry przedwiosenny nastrój.
Buziaki :)
Tak, serotonina, dopamina, melatonina itp. Ja muszę się ratować inaczej bo nie jestem amatorką słodyczy. Ale damy radę Magdalenko. Pozdrawiam
UsuńZ kalendarzami mam podobnie, uwielbiam takie duże, książkowe i zapisuję w nich absolutnie wszystko:)
OdpowiedzUsuńMam tak od lat, już cała dolna szafka pełna bo nie wyrzucam. Sama nie wiem dlaczego bo i nie zaglądam do zapisanych..
UsuńO, kochana, to wypada Ci tylko życzyć, aby kalendarz był zapełniony wpisami, ale nie tylko zadaniami do wykonania, bo to stresuje i przytłacza, ale również przyjemnościami; wszystko powolutku, bez spinania się, damy radę, najważniejszy nasz spokój ducha; ja nie mogę odejść od stojaków z torebkami nasion, cebulka już się "dymi" na kominku, 3 rodzaje, ziemia do wysiewania przyniesiona do domu, niech się ogrzewa, jakie to przyjemne wszystko; pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńZe względu na pamięć są tam niestety, głównie obowiązki i powinności, bo o przyjemnościach to nie trzeba mi przypominać, plan i wykonanie naraz. Powolutku jest u mnie dużo, narazie pędzę pietruszkę i czosnek, cebulkę cały rok. Rozsady nie robię sama bo mam zaprzyjaźnioną znajomą i ona daje mi co jej zostaje a jest tego naprawdę dużo. Już pachnie wiosną czyli błotem i sokami, wyglądam fiołków od południowej strony bloku. Serdeczności Marysiu!
UsuńGenialny pomysł!! Z pewnością spróbuję! A ja do słodkiego dla równowagi kawę muszę mieć;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Ci będzie smakowała?
UsuńPiknie tu u Ciebie piknie LOLU! :) a ja zostawiłam Ci wiadomość na tym drugim :) )))
OdpowiedzUsuńPozdrówka serdeczne!!!
Dziękuję serdecznie Haniu :-) Zaglądałam do tego drugiego mojego, potem do Twojego pierwszego i drugiego i ..... ni, żadnej nowej wiadomości. Ale szukanie bardzo przyjemne było, poprzypominało miłe posty i komentarze. Serdeczności!
UsuńCo roku mam kalendarz biodynamiczny i tam ew. wpisuję najważniejsze zadania i terminy, reszta w rozumie, a plany......no cóż, wiadomo, jak to jest z planami ( w moim przypadku najwyżej 3 dni naprzód :-) ). Miłej porannej kawki, Krysiu !
OdpowiedzUsuń"Reszta w rozumie" - och Aniu, rozbawiłaś mnie, ha, ha. Może i w rozumie ale nie w pamięci, dlatego ja zapisuję planowane i wykreślam po wykonaniu, chociaż często tak jest, że jedno wykreślone a trzy dopisane. Poranna kawka była dziś o 11 tej, tak się jakoś dobrze spało. Oj nie dorobię ja się "Ci ja", przy takim trybie dnia!
UsuńPonowne rozpakowywanie prezentów :--)) to musiało być miłe, zwłaszcza że zawartość kartonu i ładna i użyteczna i smaczna i aromatyczna. Walentynkow pozdrowienia, mimo upływu czasu :--) wszak dziś już 17 i święto kota ;--)
OdpowiedzUsuńTak Dominiko, to było miłe, przyjemne i radosne, taka gwiazdkowa walentynka. Miłego dnia dla kotów i Ciebie, właściwie dla ciebie i kotów :-)))
UsuńCudną wiosnę widać na zeszłorocznych zdjęciach. Oby i w tym roku tak było. Pozdrawiam serdecznie i życzę więcej takich radości, jak ta z gwiazdkowych prezentów w lutym ;-)
OdpowiedzUsuń