W trzecim dniu pobytu w chatcie, gdy wicher znowu hula po izbie, znowu ciepło tylko pod kołdrami, znowu wstać w ziąb izby, szybciusieńko zrobić kawkę, przebrać się z nocnych w dzienne, zdobyć drewno do piecyka ... mam kryzys. Zaczynam mieć dość. Wiatru szalejącego wokół, całodziennego deszczu, palenia przez 12 godzin, zimnych dłoni, nieudanych zdjęć, mycia w miednicy, zmywania w misce ... Pewnie i do tego da się przyzwyczaić ale przecież ja nie muszę. Chyba jednak wrócę do mojego miasteczka o cudnej nazwie. Ale po kawce przypominam sobie, że znalazłam, leżącą od paru lat w garażu, skrzynię pełną długich, drewnianych, suchych polan i przywiozłam ją w bagażniku do Brzózy (ho, ho - kto wozi drewno do lasu). Razem ze skrzynką okrąglaków i koszykiem pieńków będzie tego na dwa dni palenia. A ze schodków widzę, jak kapryśny, mocny wiatr ślicznie zaplata wstążeczki wokół gałązek lipki. I niebo zaczyna się przecierać. I temperatura wokół zera zapowiada śnieg. I wymyśliłam zmienić kierunek spania by wiatr nie dmuchał mi w głowę. Więc szybka decyzja, że zostaje jeszcze. Na dzień lub dwa. Biorę aparat i idę na mokry spacer pofocić te zatrzymywajki.
A rano niespodzianka! Wszystko delikatnie pobielone śniegiem. I słoneczko na błękitnym niebie. I wiatr dużo mniejszy. To nagroda za dobrą decyzję. Cały dzień piękny i wieczór też. I nocą ciepło w głowę.
Więc zostaję jeszcze na jeden dzień!
Suma plusów przysłoni wszystkie minusy prostej egzystencji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O tak, suma plusów zawsze jest większa niż wszystkie minusy, tylko zapomniałam jak się nazywa to prawo matematyczne. Może prawo relskiego?
UsuńTo odwrócony cytat z "Misia"
UsuńHo, ho, splata się matematyka z filozofią i komedią.
UsuńPięknei jest, ale jednak w naszym klimacie głownym zadaniem do przetrwania jest ochrona przed zimnem...
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia, ale niekoniecznie umartwiania:)
Ogień chroni przed zimnem i przed głodem więc zapewnia wszystko co potrzebne bo karmi też wszystkie zmysły.
UsuńO umartwianiu nie ma mowy, nic z musu!
O, dzisiaj to już pewnie wstążeczki podzwaniają srebrzyście, tak jak gałązki drzew, gdy wiatr powieje, a gdy powieje mocniej, to nawet trzask słychać; wiatr nie jest naszym sprzymierzeńcem, jeśli chodzi o ciepło, wciska się wszędzie i wywiewa; mąż wczoraj pojechał do chatki, dzwonił, że bardzo ciężko było mu nagrzać wnętrze, za to dziś jest bardzo cieplutko, tylko martwi się, czy wyjedzie do góry, bo na drodze glazurka, a ma jakieś sprawy służbowe w okolicy; dobrze, że troszeczkę przymroziło, choć bardzo ślisko, ale nie ma takiego błota, i łapy psie czystsze; stóg grzewa przy ścianie to mus, jeśli chce się pobyć zimowo, a jak wzrasta poczucie bezpieczeństwa; pozdrawiam Cię ciepło, Krystyno.
OdpowiedzUsuńOj tak Marysiu, taki wyglazurowany świat piękny jest i straszny. Uroczy ale niebezpieczny.
UsuńW zasadzie lubię wiatr ale nie zimą i nie trzy dni bez przerwy. I myślę, że jak już będę miała stos drewna obok, to będzie to, co tygrysy lubią najbardziej i częściej będę zimą brykać do chatty.
Zaglądnęłam na prognozy pogody, do końca stycznia lekkie mrozy - będzie dobrze dla nas i psich łap.
Pozdrawiam gorąco Marysiu
Ojejku, "drzewa" miało być, ale "grzewa" to już tak blisko ciepła w zimie, prawda?
OdpowiedzUsuńBardzo blisko, bo stos drzewa też ogrzewa i uszczelnia, domy i chaty :-)))
UsuńAleż przyroda pięknie wynagrodziła Ci przetrwanie kryzysu!
OdpowiedzUsuńTen zachód słońca po prostu bezcenny. Zimno potrafi naprawdę bardzo mocno dać w kość, ja się w ogóle nie dziwię, że miałaś ochotę zmykać ;)))
To znaczy, że tego posta napisałaś ze swojej chatty? Super :)
Pozdrawiam!
Nagroda wspaniała, będzie nauczką dla przyszłych kryzysów.
UsuńW chatcie narazie nie mam żadnych smyczy, ani TV ani internetu, posty piszę po przyjeździe, czasem w czasie teraźniejszym. Ale dumam czy może warto chociaż internet, może wiosną, może latem ...
Uciekaj szybciutko do swego miasteczka, do ciepełka gotowego..do ciepełka łatwego....
OdpowiedzUsuńZima idzie dużymi krokami..czas wyciągać pierzyny....
u nas biało troszkę a straszą,że ma być gorzej ale ja i tak na razie nie wychodzę to co mi tam:):)
Łatwe ciepełko dobre i wskazane dla tych co w chwilowej niedyspozycji i słabości, więc i ja narazie w mieszkaniu, pod pierzynką.
UsuńNie ma to jak śnieg i mróz przez okno, nie ziębi a zachwyca! Zdrowia życzę.
dziękuję....masz rację.....rozkoszuj się leniwie pod pierzynką
UsuńTak własnie robię, z radością i wdzięcznością.
UsuńCo za szczęście Krystynko, że zdecydowałaś się na kominek w chattcie, wszelkim kryzysom, przy ogniu mówimy stanowcze NIE, jak dobrze że zostałaś :---))) Buziaki!
OdpowiedzUsuńTo była realizacja odwiecznego marzenia, nie mogło się nie udać. Do kominka potrzebny jeszcze słuszny stosik drewna i wtedy to już będzie pełnia szczęścia.
UsuńU mnie wczoraj była rewolucja pogodowa. Przy minusowej temperaturze padał deszcz i zamarzał przy ziemi. Palące, raniące igiełki, które pokryły wszystko glazurą. warunki na drogach były koszmarne, na chodnikach można było nogi połamać, a trawa kruszyła sie wraz z lodem....Za to dzisiaj wszystko pokryło się białą, puchową kołderką. Bajka! I wciąż pada. Wreszcie zima nadeszła do nas:)
OdpowiedzUsuńNawet wiatr i deszcz może przynieść coś ładnego i przyjemnego. A przy grzejącym kominku to cały świat lepiej się prezentuje:)
U nas podobnie tylko śniegowa kołderka cieniutka, nie okryła brzydkich szczegółów. Więc nie bajka. Ale może początek.
UsuńI wiatr i deszcz przyjemne i pożyteczne ale nie przez kilka dni bez przerwy. Ale masz rację, przy płonącym ogniu w kominku wszystko ładniejsze i łatwiejsze.
Dla mnie zawsze jesteś prymuską w szkole przetrwania :-). Buziaki serdeczne !
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, to chyba jedyna szóstka w mojej szkole życia. Ale uczę się, uczę, ale tylko na swoich błędach, więc nauka wolna i niesystematyczna. Ściskam serdecznie
UsuńŚliczna latarenka, taką widzę po raz pierwszy , pozdrawiam - Lilka, aha przy okazji to nie spal tej skrzynki na polanka , bo to już zabytek , teraz wszystko w plastikowych:)
OdpowiedzUsuńLilko, to latarenka tarasowa na świecę, zapalam ją o zmierzchu i podglądam temperaturę.
OdpowiedzUsuńTa skrzynka przydaje się na wiele sposobów, chociaż nie myślałam o niej jako o zabytku. Ale jak tak twierdzisz, to będę na nią uważać.