Aquapark zimą - niesamowite i niezapomniane przeżycie. Basen z falami jak w czasie bryzy nad ciepłym śródziemnym a potem leniwą rzeką, o wcale bystrym nurcie, wypływamy w kostiumach kąpielowych z nagrzanej, ogromnej hali na zimne zewnątrz, pod niebo ciemne i chłodne. Nad basenami zewnętrznymi, o temp. 31 i solankowym 33 stopnie, unoszą się opary pary oświetlone delikatnie od falującej łagodnie wody. Podświetlone wiry bulgocą i rozbłyskują mleczno-błękitną poświatą, bulgotki otulają ciało, masują skórę, wyprostowują zmarszczki na duszy, relaksują - po prostu cieszą. A gdy głowa już zimna i pusta od zmartwień, jak potem cudnie wejść do goracego jacuzzi i kąpać się w czerwieni i bieli - krwi i mleku. We fiolecie i zieleni - ulotnej materii i w bagnie. W złocie i błękicie - bogactwie i niebieskości.
Z wiadomych względów nie robiłam fotek, dla celów poglądowych i zanęcenia mieszkających blisko, zamieściłam miniaturki ze strony aquaparku Wrocław.
Na tych spacerach zdarzyło się nam odkrycie w ostatnim dniu starego roku. Stary skrót w starodrzewiu, dotąd zarośnięty i niewidoczny ktoś przeciął, oczyścił i odsłonił. Nazwaliśmy go szlakiem krasnoludów. Jeszcze leniwy potok czeka na swoją nazwę ale tak jest zmienny i tajemniczy, że ukrywa narazie swój charakterek.
Nowy Rok - i jak co roku głównie planuję ale też hołubię ze dwa marzenia. Z planów ten jeden, dotyczący mieszkania czyli remont niewielki ale stresujący, frustrujący i odsuwany w dal od lat ale też dwa dla chatty czyli zrobić coś z tarasem i kuchnią. Jedno z marzeń to nieodmiennie podróż gdzieś do innych, dalekich, odległych, egzotycznych krain - chociaż co roku bardziej wystarcza mi "czytanie ze zrozumieniem" książek dobrze napisanych, o przygodach, podróżach i wyprawach innych ludzi. Coraz łatwiej w trakcie czytania wyobrazić mi sobie siebie w opisywanej rzeczywistości. I coraz bardziej mi to wystarcza.
Zawsze myślałam, że Ty u rodziny krążysz po wielkim mieście, wszędzie ludzie, samochody, kamienice, a tu uroczysko, prawie jak w Brzózie, nie dziwię się więc, że chętnie wyjeżdżasz; ostatnio miałam czytającą fazę na Toskanię, Sycylię, jednak pewnie góry Bułgarii wygrają, ciekawa jestem świata, nie miast, nie modnych miejsc, ale innej natury; pozdrawiam serdecznie w Nowym.
OdpowiedzUsuńTo urocza wieś ale w pobliżu Wrocławia więc co łaska. I ogrody botaniczne, japońskie, wyspy i ostrowia, kościoły i zabytki, aquaparki i galerie - ale też starodrzew i łąki, lasy i ugory.
UsuńPamiętam Ci i ja tę fazę na Toskanię i Prowansję, teraz bardziej Syberia, Tybet, Szkocja. Serdeczności noworoczne Mario. niech Ci się darzy!
Życzę Ci Krycha, żebyś zawsze miała tyle i jeszcze więcej pary!
OdpowiedzUsuńPara czyli energia mile widziana ale by się też przydało więcej rozsądku i przewidywania. Ale czuję co chciałaś rzec Ceśka i solidaryzuję się z Tym.
UsuńMiła moja dobrej podróży przez ten Nowy Rok, niech Ci się szczęści!
OdpowiedzUsuńK.
Szczęście potrzebne, gdy tyle stresujących planów. A podróży nigdy dość, czy to rzeczywiste, wirtualne czy w wyobraźni. Zadowolenia w Nowym Roku!
UsuńWciąż nowych ciekawych lektur i wymarzonej podróży, najlepsze życzenia na ten Nowy Rok. Monika
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko, lektury i podróże to, to co tygrysy lubi najbardziej. I wzajemnie!
UsuńIm więcej człowiek czyta książek i artykułów o podróżach, jeszcze naprawdę dobrze napisanych, tym więcej tęskni za wędrówką:)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko jedno postanowienie- stać się lepszym człowiekiem...
Życzę Ci abyś zrealizowała swoje plany remontowe i włóczęgowe, aby dobre książki towarzyszyły Ci przez całe życie:)
I tu mnie masz - bo czytając dusza tęskni a ciało chociaż ochocze to swoje prawa zna.
UsuńWeroniko. wysoko sobie postawiłaś poprzeczkę, bo stać się lepszym człowiekiem to zadanie ponad siły, na jeden rok zwłaszcza. Ale życzę Ci powodzenia i sukcesu.
Dobrych książek nigdy dość - dziękuję i niech się spełni!
Wspaniały skok z czerwieni, bieli i fioletu w brązy i szarości, oj jak Ty Krystynko masz dobrze :---))) w tym błękitnym niebie.
OdpowiedzUsuńWszystko to naraz, w czasie dwugodzinnego spaceru.
UsuńMam cudnie Dominiko i dziękuję co najmniej raz dziennie ... codziennie !