Może o Zaduszki tu idzie, a może o tę cienką granicę między światami. I o te mgielne poranki, dujące wiatry, wielki księżyc, niespokojne noce.
Listopad smędzi i przymula.
Wszystko jakieś bezsensowne, i śmierć i życie. Tak trwam w te listopady i czekam Marków i Andrzejek.
Pisała Osiecka: "Co się polepszy, to się popieprzy,
raz kroczek w górę, trzy kroki w dół.
Próżno rychtujesz starą dwururkę,
kiedy już dawno zabrakło kul"
Są takie dni.
Na szczęście za dwa dni jadę do chatty a za dwa tygodnie do Krakowa.
Czasem tak się wszystkiego nazbiera, że ręce opadają. Nic tylko siąść i płakać, albo czymś rzucić. A w listopadzie to jakoś bardziej dokucza, trudniej z tego się wydostać.
OdpowiedzUsuńDobrze że masz takie miejsce, gdzie możesz się od codzienności oderwać i zregenerować.
Trzymam kciuki, żeby się wszystko poukładało...
Serdeczności :)
Jadę jutro do chatty na kilka dni powałęsać się w jesieni. Byle do Andrzejków
UsuńTak czasami człowieka przygniata, że wydaje się, że nie podoła, ale jak zawsze mawiał mój ojciec: To minie! trzymam się tego, kiedy i mnie dopadają przeciwności losu. Też jedziemy do chatki, może uda nam się wykopać i podbetonować fundament pod domek pszczelarza, a i pobyć trochę razem, może Kopystańkę zdobyć, A drzewko z uroczym cieniem na ścianie dziwnie znajome, pojawia się co jakiś czas przy dobrym słońcu. Trzymaj się, Krystynko, to minie, pozdrawiam Cię.
OdpowiedzUsuńMinie ale znowu wróci Mario. Taka kolej rzeczy, po lecie zima a potem znowu wiosna. Po śmiechu płacz, a po nim radość. Pantha rei - jak mawiał podobno Heraklit z Efezu.
UsuńDomek pszczelarza czyli taki męski gabinet - powodzenia!
Droga, dasz rady, boś ciągle w biegu, a bieg człowieka męczy, ale też leczy. Mam nadzieję, że nastrój zły chwilowo i ze wszystkie ww problemy rozwiązą sie z dobrym skutkiem. Aby do andrzejków i mikołajków!
OdpowiedzUsuńAby do Andrzejków Cesiu. Narazie wyjeżdżam sypiącym się autkiem, bez protezki ale z poczuciem winy.
UsuńOj tak dopadają nas takie chwile, czasami całkiem z nienacka, bo po cichutku sobie kiełkują...a teraz gdy początek listopada chwile zadumy, to wyłażą z całą pretensją i gniotą w głowie i na sercu.. nie daj się im! Ważne jest to co tu i teraz, bo to się nie da powtórzyć.
OdpowiedzUsuńA dla poprawy humoru zapraszam Cię do mnie na chwilę, jeśli masza ochotę na kilka pytań ode mnie w zabawie blogowej.
serdecznie pozdrawiam :-)
Przeszłość ma wpływ na tu i teraz, nie da się wyrzucić jej z głowy. Gniecie i ściska. Pewnie grudzień ze swoją magią poprawi moje relacje ze światem.
UsuńDziękuję za nominację Czarny Kocie, kuknęłam do ciebie, ale teraz nie mam głowy do takich zabaw. Serdeczności.
Rozumiem i życzę Ci wszystkiego dobrego! :-)
UsuńWyrzucać nie trzeba, jest ważna w tym jacy jesteśmy, ale nie może przysłonić teraźniejszości, bo nie uda się nam dalej iść do przodu, a życie mamy tylko jedno. Czasami trzeba pobyć w ciszy i nostalgii, każdy ma z nas takie okresy, ale oby nie za długo, bo ciężko się wtedy zebrać w sobie i wyjść ze skorupki wspomnień do ludzi...
Takie nastroje nachodzą i mnie - niekoniecznie jest to zalezne od miesiąca. I raz trwa to dłużej, raz krócej. czasami jakaś chwila wystarczy, zeby sie zresetować i odzyskać siłę w skrzydłach. Czasem czyjś usmiech albo piosenka albo dobra ksiązka...Wazne też by było na co czekać. Ty na Andrzejki i Mikołajki czekasz, ale może cos wcześniej da Ci nowy impuls do odzyskania radości i energii. Może już teraz czujesz sie lepiej...?
OdpowiedzUsuńCiepłe mysli Ci zasyłam Krystynko i zyczenia wszystkiego dobrego!:-))***
U mnie raczej dłużej, taka szałaputka jak Ty Olu to ja już nie jestem. Niechby TK wyszło dobrze, z resztą kiedyś się uporam. Dziękuję.
UsuńKrysiu co to za tomograf?? Zaraz jak będa wyniki prosze mi się tu zameldowac ,ze wszystko dobrze,że wszystko ok!!!Ok?????
OdpowiedzUsuńPiekne listki na blogu spadają z drzew jak spadają czasem nasze nastroje..i tak to w tym naszym życiu jest ..przeplatanka losu....Za chwile jedziesz będzie fajnie!! i pamiętaj że czekam na wieści o tomografi:):):):
Uścisów sto tysięcy ślę..
Ja gdy mi cięzko na duszy wyruszam nad morze, a spacer po plazy, szum morskich fal, rozesmiane mewy od razu polepszaja mój nastrój. Jest tez ulubiona kafejka, gdzie zawsze jem cos pysznego. Wczoraj wlasnie tam bylam, a potem idac aleja gwiazd zobaczylam plonace znicze i kwiaty przy odcisnietej dloni Anny Przybylskiej. I pomyslalam jak kruche jest zycie, w kazdej chwili moze sie skonczyc. I jak wielkie mamy szczescie, ze mozemy po prostu zyc! I wtedy przychodzi refleksja, czymze sa te nasze problemy w obliczu smierci?! Przeciez to blahostki ... i tak własnie trzeba je traktowac! I cieszyc sie z najprostszych rzeczy i dziekować za każdy dzień! A. Przybylska w swoim ostatnim wywiadzie powiedziala, ze ma tylko jedno marzenie... chcialaby jeszcze troszke pozyc!
OdpowiedzUsuńŻycze Krysiu pogodnej jesieni i duzo zdrowka, tomografia napewno bedzie pozytywna i tylko tak musisz myslec!
Listopadowe smuteczki rozłążą się po kątach, trochę przyginają nas do ziemi ale, na szczęście, jesteśmy ( ludzie) giętcy jak wierzbowe gałązki i szybko wracamy do pionu. Życzę Ci szybkiego takiego powrotu, Krysiu ! na pewno pobyt w chattce Ci w tym pomoże. Co za diabeł Ci się przyplątał, że musisz miec zrobiony TK ? Trzymam kciuki za dobry jego wynik. Uściski !
OdpowiedzUsuńProszę, wyjdź ze swoich smuteczków, wróć do prawdziwego uśmiechu :)
OdpowiedzUsuńKrystynko! Tak czasami zycie zakreci, ze wydaje sie nam pelne problemow. Wypoczywaj w swojej B. , laduj akumulatory - nie ma rzeczy niemozliwych, pokonasze te niepowodzenia i wszystko bedzie dobrze.
OdpowiedzUsuńCieple mysli przesylam - trzymaj sie!
I co to za tomografia, co sie dzieje?
Cudownego wałęsania się pośród złoto-brązowych liści, mówisz .. Andrzeja Ci potrzeba ;;--))
OdpowiedzUsuńKrystynko, dasz radę mimo wszelkich przeciwności losu, pogody, codzienności.
Ściskam mocno!
Dziękuję Wam wszystkim, nieznane ale znajome Anioły, siostry w doli i niedoli, mądre wiedźmy pełne mocy utajonej.
OdpowiedzUsuńI już lepiej, spokojniej, pokorniej. Już trochę zgoda, akceptacja i równowaga.
Serdeczności ślę w dal