poniedziałek, 24 listopada 2014

Mój listopadowy Kraków - jubileuszowy

Gdyby nie zdjęcia to bym nie umiała uporządkować i opowiedzieć co się działo w Krakowie przez ten prawie tydzień. Dni pełne wzruszeń, radości, uśmiechów, wdzięczności, przytulania, uścisków. Dziękujemy Alma Mater.
Pierwsze dwa dni to Czas Jubileuszowy.
Na zaproszenie Alma Mater AGH, kto mógł, przyjechał na Uroczystość odnowienia immatrykulacji po 50 latach. Dziwnie to wyglądało, jak niespełna siedemdziesięcioletnie Dziewczyny i prawie siedemdziesięcioletni Chłopcy rzucali się sobie w ramiona, ściskali, przytulali, wołając: Co u Ciebie? Pracujesz jeszcze? Jak dzieci? Ile wnuków? I chociaż wiele w pierwszej chwili się nie poznawało to wystarczyło to, że są tu, w tym miejscu i tym czasie a więc swoi. Dopiero po otrzymaniu identyfikatorów okazywało się, ile razy całowało się nieznajomego lub ściskało z nieznajomą z innych wydziałów.



W auli uroczyście i podniośle, niejednej pociekła łezka wzruszenia w trakcie ściskania ręki Jego Magnificencji, pasowania na studenta czy wręczania indeksu.


Potem część mniej oficjalna chociaż też uroczysta czyli wspólny obiad. Coś się mówiło, coś się słuchało ale w tym gwarze niewiele się zapamiętało. Dopiero wieczorem towarzyska kolacja i tam był wreszcie czas na odpowiedzi i opowieści, co, kiedy, gdzie, jak? Co słychać, jak zdrowie, dzieci, wnuki? A co u Zosi, Krysi, Jurka, Zdzicha ..... ?
Za dużo na raz wzruszeń, jedzenia, siedzenia - nad ranem rozstaliśmy się z postanowieniem, że trzeba zagęścić częstotliwość spotkań.
Wszystkie te wzruszenia zawdzięczamy organizatorom i ogromnie, serdecznie i ślicznie dziękuję im za trud i chęci. A Eli dziękuję za nocne, piżamowe pogaduchy u Nawojki.

I tak najlepsze zdjęcia to te, które nie wyszły, mała ostrość, drżąca ręka ... No bo chociaż powiadają, że twarze starych ludzi są piękne, i są piękne tak w ogóle, to jednak nie każdy chce by go w tym pięknie upubliczniać. A ja nie nabyłam zgody i dlatego wszystkie one będą w moim folderze i pamięci. Dla mnie wszystkie te twarze cudne bo widzę je przez pryzmat tych z młodości.
Do zobaczenia Dziewczyny i Chłopaki !!! Może za rok?

8 komentarzy:

  1. Ktoś miał świetny pomysł. Podoba mi się indeks. :)))
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażko, to jedyna uczelnia w Polsce która tak honoruje niemłodych już i niezbyt produkcyjnych ale ciągle jeszcze wiecznie żywych i pełnych energii absolwentów. Cześć jej za to i chwała !!!

      Usuń
  2. To prawda, że jedyna ! Mojej uczelni nawet w glowie nie powstał taki projekt, a szkoda. Spotkanie po tylu latach....tyle do opowiedzenia - całe życie przecież ! I radość i smutek - widziałam listę tych, którzy spotkania nie doczekali. Uściski !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AGH ma prężnie działające Stowarzyszenie Wychowanków i to oni organizują takie zjazdy już od 40 lat. Część nie doczekała, części nie udało się zlokalizować ale i tak było nas ponad 70 ze 120 osobowego składu początkowego. Stare, dobre, twarde pokolenie. Serdeczności Aniu :-)

      Usuń
  3. A to Ci dopiero spotkanie! a ja myślałam, że może do rodziny, pospacerować po Krakowie ...być może w momencie urodzenia zostałaś przypisana do AGH, z racji właśnie tej górniczej Barbórki; dobrze jest tak czasami spotkać się, odnowić przyjaźnie, a może serce zabiło żywiej na widok dawnej sympatii? pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezwykłe spotkanie Mario! Ale potem rodzinnie też było, czule i łagodnie.
      Jam wprawdzie nie górnik i nie hutnik - tylko ceramik, ale jakiś sentyment został. A to żywsze bicie serca to z powodu wspomnień młodości bardziej, niż sympatii szczególnej

      Usuń
  4. Ty kończyłaś taką uczelnię? Masz łeb! Szacun, jak mawia smarkateria :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedyś łeb. Bo teraz pieczołowicie wywalam z głowy to czego mnie tam ogólnie nauczyli czyli dokładność, precyzja, staranność i takie tam inżynierskie powinności.

      Usuń