środa, 20 listopada 2013

Kolory późnej jesieni


W zeszłym roku o podobnej porze też były ciepłe dni i świateczny spacer po rzeszowskim lasku. Przecięłyśmy tam drogę Via Regia czyli małopolski odcinek drogi św. Jakuba. Poczytałam potem trochę o tej polskiej drodze i opinie są takie, że szlak słabo oznaczony i o noclegi trudno. Ale może wiosną lub jesienią ..... kto wie ...
Połowa listopada a noce na plusie, chociaż już niewiele. Kiedy zakończyć sezon, kiedy wyłączyć wodę i zabezpieczyć wodociąg i sanitaria? Narazie zabezpieczam grządki, chociaż na nich jeszcze zioła i przyprawy
Oprócz krokusów które są miłą niespodzianką, mam jeszcze kilka kwitnących cudeniek. Bratki przy furtce,  fiołki pojedyncze i w kępkach, pojedyncze stokrotki, różowe cosiki.
No i inne kolorowe akcenty np. tańczące tasiemki na lipce, wiatraczek furkoczący na wietrze, ostatnie listki borówki i dębu. 
Gdy wieczór ciepły ale mokry to ni rozpalić w kominku (bo za ciepło), ni rozpalić ognisko (bo  za mokro). Ale przecież zawsze mogę sobie pofotografować mojego okiennego Aniołka i zawsze wtedy dumam, że może potrzebny mi Anioł. Anioł Stróż. No tak! Przecież, ależ, moja Przyjaciółka maluje na szkle!!

14 komentarzy:

  1. Ogladałam kiedyś mapkę szlaku, już idzie od Korczowej, zresztą widuję gdzieniegdzie znaki muszli; nasz kolega szedł nim, doszedł chyba do Bochni; może nie śpiesz się na razie z wyłączaniem wody, bo ona tak od razu nie zamarznie, a Ty będziesz korzystać jeszcze z ciepłych dni ze wszystkimi udogodnieniami; przepalam pod kuchnią wieczorem, rano wcześnie też, żebym nie zmarzła przy porannym wysiadywaniu przy książce; skoro masz malującą przyjaciółkę, to wykorzystaj to delikatnie, zwłaszcza na Anioła Stróża; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz wiadomości z pierwszej ręki, szedł sam czy w grupie? Woda w rurociągu i instalacji nie zamarznie Mario ale w zaworach i sanitariatach szybko, już przy -5 potrafi rozerwać porcelanową muszlę wc lub deformuje kraniki. Ale mam wielki kaster zawsze świeżej deszczówki i czyściusieńki potok 20 m od chatty więc nie straszny mi brak bieżącej wody, zwłaszcza zimą gdy i tak rzadko tam jeżdżę. Ogień i grzeje, i osusza i cieszy, tyle że ja nie zadbałam wcześniej o suche drewno liściaste więc tej zimy muszę oszczędzać. Tyle mam planów co do wykorzystania talentów Przyjaciółki, tyle że ona narazie mało czasowa. Serdeczności listopadowe, u nas dziś pada.

      Usuń
  2. Te kwitnace kwiatki w listopadzie szczegolnie fiolki to niesamowite, zawsze myslalam ze zakwitaja tylko wczesna wiosna. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawniej tak było ale teraz w listopadzie potrafi być 20 stopni to przyroda się troszkę gubi i chyba błędzie odczytuje sygnały. A jak tam teraz na drugim końcu świata? Gorąco ?

      Usuń
    2. Wyobraź sobie, że dopiero niedawno w ogóle pomyślałam o aparacie. Cóz, widze wyraxnie, ze to wszystko to skutki żałoby, dziwnie przebiega, rzadzi sie swoimi prawami, niektore sprawy nie do przeskoczenia. Mam wrazenie, ze zaczynam powoli otwierac oczy. Moze też coś cykne, moze kupię nowy aparat, moze, może, nabieram ochoty. Ściskam z czuciem :*

      Usuń
    3. Wszystko ma swój czas Cesiu Kor. A moze, może brzmi obiecująco. Nabieranie ochoty na moze, może - to już coś. Czekam na foty, wolałabym nie żab ale o nie trudno w tej porze. A może Pan Kot? Coś o nim nic a nic.

      Usuń
    4. Kot super, serdecznie Cię pozdrawia. Właśnie podziwiamy te ruchome ślicznosci na Twoim blogu, wprawdzie motyli nie lubię, ale tylko tych prawdziwych, a Julian na nie poluje hi hi.

      Usuń
    5. Ja też pozdrawiam Kota i głaszczę z włosem. Motylki mają rozproszyć listopadowe szarości za oknem.

      Usuń
  3. Ciekawość mnie żzera czy aby te wszystkie, pięknie kwitnące kwiaty w listopadzie nie są czasem zapowiedzią srogiej zimy...Natura nas zrobi w przysłowiowego konia?;) Co nie umniejsza oczywiście ich uroku. Wspaniale jest nacieszyć oczy kolorem kwiatów, kiedy jesień już ma się ku końcowi i traci urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być nawet sroga byle była krótka. Dwa miesiące, płatki śniegu, mróz szczypiący i skrzypiący, wokół biało, cicho, czysto ...
      Weroniko, mnie najbardziej cieszą kwiaty wczesną wiosną i późną zimą, wypatruję ich bo są delikatne i nieoczywiste.

      Usuń
  4. Ania z Siedliska22 listopada 2013 16:39

    Kazdy taki kwiatek raduje oczy, to przedłużenie lata. Te maluchy różowe to może dzikie, polne goździki ? Ciekawe, jak będzie zima. Krety strasznie pracowite, to wróży łagodną. Niedługo sie przekonamy :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te ciepłe listopadowe dni tak wywabiły drobne kwiatuszki. Różowe przyniosłam z lasu, to chyba rzeczywiście są dzikie goździki, jest ich już wielka kępa.
      U mnie krety może nie tak bardzo ale nornice po prostu szaleją, spulchniają na potęgę, szkoda że nie tam gdzie by się przydało. Chyba czekam na białą zimę Aniu :-)

      Usuń
  5. Te fiołki są niesamowite. No i fioletowe motylki. :)))
    Cień aniołka na ścianie jest rewelacyjny. :)))
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co roku fiołki mi kwitną dwa razy, wiosną orgia fioletu, jesienią nieśmiałe punkciki. Tak, szarym listopadem lubię liliowo fioletowo, a co!
      Aniołka cień, w słoneczny dzień! Bezcenny

      Usuń