Na skraju zwiastuny wiosny okazałe, choć nie mają wiele wspólnego z Naturą. Ale jak trza to trzeba, najwyższy czas wymienić dwa okna i zaizolować ścianę od południowej strony. Od nowego roku dumam, co tam chcę, co tam trzeba, co tam być powinno ..... I to mi się rozjeżdża bo chcę duże okno narożne jak u Marysi z Pogórza a może i okno okrągłe jak bulaj ale to drogie i niepraktyczne bo na parterze wymaga zabezpieczenia przed wandalami a zdarzyło mi się to już dwukrotnie: Znowu włamanie
A tu trzeba okien niedrogich czyli standardowych, niewielkich i dobrze zabezpieczonych.
Tutaj wymiana okien w kuchni i w gościnnym. Wymiana na mniejsze ale nowsze i szczelniejsze.
A tutaj wycinanie nowego, dodatkowego okna w izbie. W kącie południowo zachodnim, nisko by popatrywać Naturę na siedząco i na leżąco. A co, to coraz bardziej moja ulubiona pozycja.
Przed i po narazie niewielkie zmiany z zewnątrz. Okna wymienione ale zabite starymi okiennicami, teraz czas pomyśleć o nowych zabezpieczeniach, okiennicach, żaluzjach, roletach, moskitierach .... Bo w międzyczasie schnie drewno na obicie ściany po zaizolowaniu.
A wiosenne zwiastuny Natury podglądałam na porannym spacerze z psem, w moim rodzinnym miasteczku.
praca wre, wiosna już jest to widać i czuć.....a zapowiadają jeszcze jakieś okruchy zimy....
OdpowiedzUsuńWróciła zima, śnieg i mróz, wiatr i burza - wcale nie okruchy!
UsuńByła wiosna i nie ma, było i lato, jachty i też nie ma. Ehh te życie
UsuńTak czułam, że dzieją się ważne rzeczy na skraju.
OdpowiedzUsuńAle czasami trzeba coś zmienić, dodać, ująć, żeby uzyskać chociażby ten komfort cieplny w zimne dni, nie mówiąc o odczuciach estetycznych:-) na pewno 100 razy pisałam Ci, że nie cierpię remontów, dlatego uciekam zazwyczaj z psami na Pogórze, ale sprzątanie "po" czeka na mnie:-) tyle zajęć w obejściu, codziennie wykonuję jakiś etap, który wcale nie zbliża mnie do końca robót, a to wygrabić, podsypać, gałązki wypalić, a tu już żywopłot czeka na przystrzyżenie; pomagam jak mogę, bo reszta domowników pracuje, no i dzieci są;
wiesz, co będę dziś robić? płotek pleciony z własnego bambusa w miejscu, gdzie rośnie czosnek niedźwiedzi:-) nie są to przykre zajęcia, chyba nawet kondycja fizyczna z lekka poprawiła się:-) pozdrawiam serdecznie.
Mam nadzieję, że to już ostatnie takie demolki, bo coraz gorzej je znoszę, to podejmowanie decyzji, to sprzątanie w trakcie i po. A tu zza węgła czai się problem ze starym autkiem i konieczność podjęcia decyzji czy łatać, czy kupić używany, czy się przesiąść na komunikację zbiorową. Na szczęście na skraju jeszcze za zimno na prace, nawet przedwiosenne (a może tak się usprawiedliwiam, bo mi się jakoś nie chce). Płotek własnoręcznie upleciony z własnego bambusa, ho, ho, to cieszy, czosnkowi należy się takie zabezpieczenie.
UsuńUwielbiam ten czas Krysiu,i wiem co czujesz ☺☺Wiosna jest najfajniejszą pora roku...A z nią budzimy sie do działania,cieszymy sie każdą zmianą w naszym obejściu...Fajnie ,że masz nowe okno na świat.☺☺Im więcej światła wpada do domu ,tym piękniej..Nasz domek ma z każdej strony ona na 4 -strony świata☺☺ Słońce tańcuje co chwila w każdym kącie::))))I widoki fajne::)U nas też roślinki już dość spore,ale cały marzec zapowiada się w deszczu i chłodzie..Depresyjna pogoda,ale trzeba to przeczekać w sumie marzec bywa ze śniegiem ,a że deszcz w tym roku....trudno..Serdeczności Krysiu::))
OdpowiedzUsuńJa mam raczej ambiwalentne uczucia, bo nie znoszę remontów, bałaganu, podejmowania decyzji i zawsze w trakcie myślę: po co Ci to było i już nigdy więcej. Ale jak to przejdzie to jestem zadowolona i teraz pewnie też tak będzie.
UsuńU nas ostatnio mróz, śnieg, wichury, wszystkie prace przedwiosenne wstrzymane. Mnie też jakaś bezsilność ogarnia. Byle do wiosny, słońca, ciepła.
:) Cieszy mnie świadomość, że już niedługo można będzie otworzyć okna i drzwi na taras, pojechać na spacer do lasu i cieszyć się pięknem naszego Podkarpacia
OdpowiedzUsuńTeż tęsknię do życia na tarasie, tylko muszę drewno znowu przełożyć koło płota, bo na czas demolki przeniosłam je na taras. Oj, piękne to nasze Podkarpacie.
UsuńZmiany całkiem spore na Skraju, sporo pracy, sporo nerwów i oczekiwanie na efekt końcowy. Oczywiście sporo bałaganu i posprzątania po. Ale taki zmiany na + fajnie leżeć czy siedzieć i podziwiać łono natury i to co się dzieje za oknem zwłaszcza jak wiosna i życie się budzi:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię Krystynko tyle energii, tyle chcenia na lepsze :) Najmilejsi będą odpoczywać z dala od smogu Miasta :)
Pozdrawiam i ściskam serdecznie Krysiu :) Agnieszka
Oj, sporo nerwów, bałaganu, sprzątania i to na raty, narazie okna a w maju izolowanie ściany, bo drewno musi wyschnąć.
UsuńSama się dziwię Agnieszko, że mi się chce, chociaż coraz mniej. Ale to chyba ostatnia taka spora demolka.
Uściski przesyłam.
Jak większość ludzi nie lubię remontów :-) Ale mam męża, który ciągle coś robi. Musiałam się przyzwyczaić :-) Plany masz całkiem spore. Wiosna już tuż, tuż. Ale na razie na Podlasiu śnieg. Moje koty znów hibernują. A mąż ogląda sekatory w internecie :-) Taaa....
OdpowiedzUsuńTaki mąż to majątek, ja sama dbam o swoje zachciewajki i też musiałam się przyzwyczaić. U nas też znowu zima, śnieg, mróz i wichury, chciałabym hibernować ale kto mi poda karmę? Ja w internecie oglądam okiennice.
UsuńŻyczę Ci Krystynko siły i energii abyś zrealizowała zamierzenia. Remonty są czasem nieodzowne, aby coś zmienić, naprawić, odświeżyć. Trzeba je zaakceptować, choć trudno lubić. Ciesz się ich efektami, które pomogą Ci znowu zanurzyć się w swoich myślach i marzeniach. Coraz więcej śladów wiosny Ci życzę. A swoją drogą ci włamywacze się na Ciebie chyba uwzięli. Który to już raz? Bardzo Ci współczuję. Nie jestem za kodeksem Hammurabiego, ale takim osobnikom chyba obcinałabym dłonie! Co ja piszę? A gdzie miłosierdzie dla ułomności natury ludzkiej?... pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOj, siła mi potrzebna i cierpliwość, bo to i decyzje trzeba podejmować i sprzątać i przekładać, no i forsę gromadzić. U mnie były dwa włamania ale u innych tez się zdarzają, to domki letniskowe na skraju wsi i sporo małolatów i pijaczków. Żadne zabezpieczenia nie pomagają. I wiesz Bożenko, nawet nie chodzi o to co ukradną tylko o to co zniszczą i nabroją. Też mam czasem ochotę skopać takiego włamywacza nie bacząc na miłosierdzie ale oni silniejsi ode mnie więc tylko w myślach.
UsuńJa także mam takie miejsce.
OdpowiedzUsuńSuper post :)
I dobrze, jak najwięcej takich uroczych miejsc.
UsuńKrysia już działa wiosennie:):)
OdpowiedzUsuńBardziej przedwiosennie ale potem stolarz będzie miał wielkie prace i by nie przyszedł do małego domku.
UsuńCzyli ciągle coś się dzieje.:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Oby już przestało Grażko, marzę o stagnacji i nudzie.
UsuńMarzyć sobie możesz, ale o ile Cię znam, to na pewno coś wymyślisz, żeby ta stagnacja i nuda nie trwały zbyt długo.:)))
UsuńCholercia, fizycznie to jestem teraz jak Dama bo poruszam się wolno i dostojnie (tusza i wieńcówka) ale umysłowo jak podfruwajka czy motylek, z kwiatka na kwiatek, z pomysłu na plan, z marzenia na pragnienie :-(
Usuń