sobota, 1 października 2016

Plomby, książki i kot

Lubię poszwendać się we Wrocku po Rynku i okolicach. I chociaż to banalny szlak turystyczny, obowiązkowy dla każdego przyjezdnego, mnie to nie przeszkadza. Tym razem też oczywiście po Starówce ale też częściowo jakby inaczej. Jadąc tramwajem z grunwaldzkiego zwróciłam uwagę na plomby czyli wstawki. Więc potem, już piechotką, patrzyłam na te wciśnięte budowle. Większość, na szczęście, dobrze i pomysłowo wkomponowana ale zdarzają się też nieporozumienia i potworki. Ale to przecież rzecz gustu a o nim się nie dyskutuje więc nie piszę, które dla mnie to nieporozumienia.

 Ale oczywiście nie oparłam się też tym tradycyjnym, banalnym widoczkom i atrakcjom. Bo te niezmiennie bawią, uczą, wabią i cieszą.

Czytam 'Wiedźmina' po raz któryś i tym razem nie akcja mnie interesuje, wojny, porwania, intrygi, zdrady, pościgi, ucieczki .... Nie ludzie, elfy, krasnoludy, druidzi, driady, czarodzieje i czarodziejki, gnomy, niziołki, wampiry i inne rasy starsze. Tym razem skupiam się na XIII wiecznej Naturze, na puszczach, borach, polankach, grzęzawiskach, pustyniach, łachach rzecznych, starorzeczach, łęgach, mokradłach ..... i chacie pustelnika z zapadniętą, omszałą strzechą, nocnikiem pod pryczą, półkami pełnymi ksiąg za kotarą, rubinowym żarem z paleniska, oświetloną łojówkami.
I robię sobie wypady do pobliskiego starodrzewia, by poczytać, podumać i zapalić święty ogień, choćby z papieru. 
A to wdzięczny i fotogeniczny obiekt, który na wystawę się nie wybiera a powinien, bo rasowy, dumny, niezależny. I mądry bo czyż nie jest podobny do Yody, gdy tak patrząc w górę lub wygrzewając się na ciepłym autku, łączy się z Mocą :-)))

25 komentarzy:

  1. Wrocław to piękne stare miasto....a co to za medale za tym pięknym kocurkiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starówka piękna ale reszta - tłok, smog, tłum, szum ....
      Wszystkie medale wnusia piłkarza, tylko kot wspólny.

      Usuń
  2. Pellegrino, jesteś niesamowicie żywiołową babeczką. Pokazujesz wspaniałości...
    Nie nadążam za Tobą, więc przysiadłam na ławeczce i pogłaskałam kota.
    Jutro wpadnę na Rynek... ;)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki piękne, ja też w przerwach aktywności przysiadam na ławeczkach, fotelach, stołeczkach z książką, bo kocisko nie bardzo daje się głaskać.
      Szkoda, że się wcześniej nie dogadałyśmy, może spotkałybyśmy się w Literatce lub Botanicznym. Teraz za późno, bo ja jutro raniuśko wracam na wschód.

      Usuń
    2. Z uwagi na odległość, Wrocław odwiedzam jedynie wirtualnie. Żałuję.
      A spaceruję, jak najbardziej... sama zobacz jak:
      http://www.holoit.com/wroclaw/pl/
      Pozdrawiam ze słonecznego Podlasia :)


      Usuń
    3. Jako starsza Pani dosłowna jestem i mniemałam, że osobiście ten Rynek nawiedzisz. Ale te nowe zabawki cudne są i ja też buszuję po świecie ludzikiem z google maps. Dzięki za link i pozdrawiam słoneczne Podlasie. Jaka to tajemnicza i jeszcze cudnie dzika kraina.

      Usuń
  3. Wroclaw zachwyca, piekne miasto. A krasnali szukalas?
    Koteczek wymiata a szczegolnie gdy pozuje na samochdzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krasnale były obowiązkowo jak wnusie były małe, wszystkie zaliczone i obfotografowane. No może nie wszystkie bo ciągle nowe powstają.
      Koteczek nawet się nie starając wygląda jak profesjonalny model.

      Usuń
  4. Ależ piękny reportaż powstał!!! Aż chce się jechać do Wrocławia! Może w kolejne lato? Byłam, ale nie nacieszyłam się miastem nigdy! Zawsze na trochę,a kiedyś przejazdem,po drodze w góry. Teraz macie obwodnicę i i miasta nie widać! Dla mnie to jest misto wielu pięknych mostów. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto mostów i wysp. Ja z przyjemnością chodzę i błądzę po Starówce a z konieczności przejeżdżam je w poprzek czyli przez most zwierzyniecki i grunwaldzki. A góry na zachodzie tyż pikne!

      Usuń
  5. Krystynko, teraz to ja czuję się, jakbyś oprowadzała mnie po ulicach Wrocławia:) A myślę, żeby odwiedzić to piękne miasto w przyszłości. I te piękne drzewa... pozdrawiam:) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dumam Dorotko, że każde miasto piękne jak się na nie patrzy z sympatią i czułością. Wrocław czeka na ciebie, starodrzew też. I ja.

      Usuń
  6. Witaj Krysiu.Nigdy nie byłam we Wrocławiu ,ale wiem i znam z albumów że Wrocław jest pięknym miastem.Może kiedyś odwiedzę::)Kotek uroczy,takiemu to dobrze ☺☺☺ Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w części stary i to jego urok. Ale jest zatłoczony komunikacyjnie i to jego przekleństwo. Więc jego ocena zależy czy się jest turystą jak ja czy mieszkańcem jak moje dzieci. Koteczek samorządny ale zależny od kuwety i jedzonka.

      Usuń
  7. O widzę, że i krasnoludków parę się na Twoje zdjęcia załapało! Urocze te krasnale! Podobno świetne miasto "do życia", nie jak ten "gołębiami brukowany Kraków"

    Kot...To jest właśnie to co nam właśnie potrzeba by urozmaicić codzienność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krasnale obowiązkowe a jest ich jak nasrał, podobno już ponad czterysta. A z tym miastem dożycia to zależy po której stronie miasta się mieszka i pracuje. Bo jak po różnych to przejechać przez Odrę - horror dwugodzinny w szczycie czyli wtedy kiedy do pracy i z powrotem też dwie.
      Kot przewidywalny chociaż lubi się wypuszczać ale dotychczas wraca do nocy.

      Usuń
  8. Widzę, że krasnale nawet Ci torebkę "nosiły".:))) Ładny jest Wrocław, synkowi się podobał, a jest właśnie na etapie krasnali.:)
    Zaintrygował mnie "Baśniobór".:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pilnowały i turlały choć to dla nich trud niemały. Gdy mój wnusio miał kilka lat chodziliśmy szlakiem krasnali z przewodnikiem i mapką i fotografowaliśmy się przy każdym ale było ich wtedy około 60 a dziś ponad czterysta.
      Baśniobór jest baśniowy i bajeczny, jak piszą mądrzy grupa docelowa to około 10 lat ale ja już się cofam więc przeczytałam z przyjemnością.

      Usuń
    2. Baśniobór dziś odbieram z E..ku. Pierwszy tom, ciekawa jestem, co to.:)))

      Usuń
    3. Ja dziś odebrałam z Empiku "Sekretne życie drzew". Tez jestem ciekawa czy było warto.

      Usuń
  9. Trzecie zdjęcie mnie ukłuło, w starej zabudowie nowoczesny moloch ze szkła i stali przytłoczył szlachetną sylwetkę kościoła chyba; jak czytam, nacieszyłaś się rodziną i wróciłaś już na wschód, a tu Bozia wody daje nam z góry, może i las coś da; bo my tak o tych grzybach ciągle, wcale nie jestem na nie zachłanna, pazerna, o, nie! to tylko samo szukanie, zbieranie jest frajdą, potem patrzę w domu z niechęcią na ten koszyk i myślę, kogo by tu obdarować, albo co też z nimi zrobić, żeby się nie zmarnowały:-) trochę kań nazbieraliśmy w zeszłym tygodniu, były a la schabowe, nic więcej w lesie za Sieniawą nie było; kotuś miły, jak tygrysek, i nawet lata upalnego po nim nie widać, nabrał już jesiennego ciałka, czy taka jego uroda? bo mój Gucio nadal hakowaty, choć apetyt dopisuje:-) pozdrowienia ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to czuję przy tych plombach na starówkach, bardziej lub mniej. Ale teraz taki głód drogiej ziemi w centrum, że chyba mus się przyzwyczaić. Ja przy zbieraniu grzybów też mam najwięcej przyjemności ze spaceru i znajdowania, chociaż ja znajduję ich tylko tyle, by coś na bieżąco z nich ugotować a resztę wysuszyć lub zamrozić. Kanie już jadłam w tym roku, oczywiście też panierowane, bo najsmaczniejsze. Kotek futrzasty, na sucho wygląda na tłustego kocura ale na mokro, po spacerze w deszczu, istny szkielet. Mokro pozdrawiam Mario.

      Usuń