poniedziałek, 13 czerwca 2016

Serdeczne spotkania

Śniadanie góralskie, obfite, z bandą z młodości, w Białce Tatrzańskiej, w karcmie u Chramca.

W samo południe cappuccino i szarlotka, z najmilejszą, w Zakopanym na Krupówkach.

Na obiad pstrąg w ziołach, w Tawernie Kapitańskiej w Kluszkowcach nad Jeziorem Czorsztyńskim.

W Krościenku nad Dunajem lody 'tradycyjne' u "Marysi".

Na ryneczku w Starym Sączu, w "Marysieńce", na pięterku mocna kawka.

Na kolację w domu piwko w czasie drugiej części ( tej z golem w 51 minucie) meczu Polska -Irlandia.
Takiego wigoru nabrałam po Toskanii!!! I nie o posiłki tu chodzi, one są tylko dodatkiem, czasem pretekstem, do spotkań, wspominań, zatrzymań, zadumań .....
A to tylko dzień powrotu z serdecznego spotkania siedemdziesięciolatków, złączonych wspomnieniami ze studenckich czasów. Niecałe dwa dni ( i dwie noce) gadania i słuchania, śmiechu, gadania i słuchania, zadumy, gadania i słuchania, jedzenia, gadania i słuchania, picia, gadania i słuchania, zabawy.....
Zdjęć z imprezowania nie będzie, bo coś takiego się dzieje, że mi nie wychodzą. Czy to winien urokliwy półmrok pomieszczeń, czy trzęsące się z emocji ręce, czy maniera mojego aparatu foto, czy wreszcie stężenie procentów w imprezowniach - nie wychodzą i już. A może to i dobrze, bo mniemam, że zdecydowanie lepiej wygląda to od środka i w obecności a oprócz tego ochrona prywatności i takie tam. Chociaż mnie widok bawiących się siedemdziesięciolatków rozczula, i to bardzo. No ale cóż, sama mam 69. Ale są zdjęcia okołoimprezowe. Widoki z pokoju, widoki na pokój, na budynki karcmy, detale, Białkę i otoczaki ..... Cały ten klimat.

Dziękuję Wam kochani!
Dziękuje Ci Krysiu JH o nieodpartym uroku!

17 komentarzy:

  1. jedyne co mi przychodzi do łepetyny to REWELACJA !!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dosiu, to rzeczywiście był rewelacyjny wyjazd.

      Usuń
  2. Fantastyczne! Jak miło się o tym czyta.:))) No i zdjęcia.:)
    Piec przepiękny.:)
    Życzę Ci jeszcze wielu takich wspaniałych spotkań w pięknych miejscach.:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo miło się to przeżywa i chce się upamiętnić i dzielić się.
      Piec cudny, szkoda że nie zima i nie rozpalony, miło byłoby przytulic się do takich starych kafli.
      Dziękuję Grażko za życzenia, mam nadzieję, że się spełnią.

      Usuń
  3. Krystynko, a Ty znowu w podróży, w dodatku również i kulinarnej. Super :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka karma Dominiko, już się wydaje, że osiadłam a tu znowu okazja i zew. Ale nie żałuję.

      Usuń
  4. Zainspirowałaś mnie - na ostatnie 2-3 urlopu w lipcu jedziemy w góry!!!!
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadanie spełnione, inspiracja skuteczna. W górach jest jakoś tak bardziej rześko, czysto, przestrzenniej, wietrzniej i wieczniej. Po przyjeździe inspiruj dalej.

      Usuń
  5. Oho, ktoś tu patriotycznie mecz oglądał, to tak jak ja :)
    Piękne, apetyczne mięsko na początku, zaaromatyzowało mi cały post ;)
    (Urlop bez trampoliny niepełen jest, moje ostatnie odkrycie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przyjeździe miałam do wyboru albo się rozpakować, wyprać, odkurzyć albo oglądnąć drugą połowę. Dla gruntownego namysłu nad wyborem, uwaliłam się w przepastnym fotelisku i niechcący nacisnęłam pilota. Reszta to konsekwencja.
      Cały post o jedzeniu ale góralska, tłusta, wędzona wieprzowinka nie do pokonania.

      Usuń
  6. Bardzo Dziekuję za komentarz ::))Tak to już jest,jak ma się troszkę swojego miejsca na ziemi ,to trzeba o to zadbać i cieszyć się tym.Wczoraj byłam u Ciebie i troszkę się zaczytałam ,by poznać Ciebie bliżej::)) Wspaniałe wojaże,fotki,działeczka..Fajnie czyta się Twoje posty.Będę do Ciebie zaglądać i oczywiście zapraszam do siebie w wolnej chwili::)))Pozdrawiam cieplutko::)Danka..................W pięknym miejscu wypoczywasz..Dużo słoneczka życzę::))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogościłam się u Ciebie Danko bo choć egzotyczny kraj w którym mieszkasz i ciekawią mnie różnice to swojsko u Ciebie i przytulnie. A czytanie o zmianach, remontach, dekoracjach i jedzeniu nigdy mi się nie znudzi. Miłych czerwcowych dni życzę.

      Usuń
  7. Jakże piękne są takie spotkania, miejsce też piękne,Tatry, a wspólne biesiadowanie? no nie ma nic przyjemniejszego dla ducha i ciała!
    Usciski i dużo serdeczności posyłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie się będzie należał taki wypoczynek po tym dramatycznym i stresującym, choć szczęśliwym i owocnym remoncie. Teraz, gdy masz Rusałkę, możesz się wyrwać w gości na kilka dni.
      Pozdrawiam i podziwiam.

      Usuń
  8. Rozpusta kulinarna, jak nic:-) chwilę mnie nie było, a tu spotkania różne się odbywają, studenckiej braci, blogowe i pewnie jeszcze inne; pora ku temu sposobna, bardzo już letnia, cieszmy się wspólnie spędzanym czasem:-) powtórzę za Grażką - piec rwie oczy, jakżesz mi się podoba; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jadło się i piło mnóstwo pyszności, naleweczki na miodzie i koniaczki z morwy.
      Dzieje się Maryś, jak człowiek się zanurzy w swoje dzikie ostępy, gdzie nie ma łącza, to nie nadąży. Ale wszystko potrzebne, i spotkania serdeczne i obłaskawianie swojej boskiej dzierżawy. Piec cudny ale tylko do grzania, mój mniej śliczny ale za to gotuje, smaży i piecze. Serdeczności przesyłam.

      Usuń