poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rok 2012 uznaję za nadzwyczaj udany



    Wczoraj natarłam olbrzymiego kurczaka (prawie jak indyk) i czekając aż się nasyci, naciągnie i zmaceruje, usiadłam do laptopa by udoskonalać nowego bloga bo stary, onetowski, skończył się wraz z końcem świata czyli 21 grudnia 2012 roku, zaraz po ulepszeniu na siłę i bez prawa wyboru. Kurczak był pieczony na słoiku by się wytopił cały prawie tłuszcz i skórka była chrupiąca a mięsko soczyste, ma pojechać ze mną do Brzózy bo chcę spędzić te magiczne dni przełomu Roku, w magicznym miejscu.  Ale się zagadałam na skypie z najmilszą przyjaciółką i gdy do gabinetu dotarł zapach z kuchni było za późno. Katastrofa. To najmniejsza z katastrof w mijającym roku bo i awaria piecyka gazowego, dysku twardego, bloga onetowego, drzwi wejściowych. Ale zdrowie dopisuje i finanse, remont się udał i przeprowadzka do nowej chatty i oddanie starej chatynki w dobre ręce - więc rok 2012 uznaję za nadzwyczaj udany. Oby 2013 nie był gorszy a będę szczęśliwa i pełna wdzięczności.

5 komentarzy:

  1. Kochana Krystynko, samych radosnych chwil, oby wszelkie katastrofy Cię omijały, oby kurczaki piekły się na złoty brąz, chatta śliczniała, a Ty dobrze się w Nowym Roku miałła :-))) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ugrzęzłam w Brzózce ukochanej w nowym roku i były to cudne dni. Dziękuję za życzenia i Tobie życzę Dominiko radości, czułości i szczęścia. A piękne katastrofy mile widziane, one sprawiają że gorąco dziękuję za dni w których ich nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania z Siedliska10 stycznia 2013 12:58

    Krysiu, niech i ten rok będzie dla Ciebie tak łaskawy, a może i jeszcze lepszy ? Serdecznie Ci tego zyczę !

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Aniu łaskawie i jeszcze lepiej, mam taka nadzieję!

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę że pisze Pani już od dłuższego czasu na blogu :-)

    OdpowiedzUsuń