RYNEK - Wprawdzie posiadanie działki odbiera mi potrzebę południowych wyjść z psem, to jednak zostają mi wieczorne spacery co znaczy Mielec po zmroku. A ten, zwłaszcza wokół Rynku Starego Miasta prezentuje się cudnie i świątecznie, chociaż żal że nie w bieli.
DZIAŁKA - raz w tygodniu staram się tam wpadać, nawet nie z potrzeby pracy tylko dla przyjemności oglądania i czucia zmierzchów i zachodów, palenia gałęzi i nacieszania się tą dzierżawą.
Ale i do roboty zawsze się coś znajdzie, w następny poniedziałek wyciąganie płyt wokół kompostownika i tymczasowe układanie ich pod gankiem. Bo w zamyśle pryzma kompostowa będzie w przeciwnym rogu działki a wokół kompostownika będzie pięła się fasolka szparagowa tyczna a może nawet kilka odmian.Przenoszenie pod dach drągów od huśtawki a także okrywanie gałązkami iglaków borówek i młodych sadzonek w części leśnej. I wreszcie delikatne narazie ozdabianie przedświąteczne, nowo posadzonego świerka serbskiego i brzozy pełnej magii. Za tydzień ustroję też może wnętrze chaty.
DOM - ozdabiamy go powoli bo zaczynamy wcześnie, od 11 grudnia. A co się dziwisz? 20 grudnia jedziemy na Święta do Dziecków, do Wrocławia i będziemy tam do 28 XII. Tydzień pobytu plus dwa dni w podroży. Więc chcemy się nacieszyć adwentem w Domu.
W mojej izbie już udekorowane Bożonarodzeniowo, delikatnie, tak jak lubię.
W pokoju Halinki też już odświętnie udekorowane.
W naszym wspólnym salonie i kuchni akcenty świąt grudniowych coraz bardziej widoczne.
A i gołębnik ma zimowo, grudniowo, świąteczny klimat tak, że zachciało mi się tam spędzić dzień i noc.
Został tylko taras ale i on doczeka się niezadługo bożonarodzeniowego przybrania.
Kiedyś do dekorowania światecznego zabierałam się w Wigilię, tradycyjnie, teraz też trochę z wyprzedzeniem, chociaż wolę to wigilijne wow.
OdpowiedzUsuń