niedziela, 19 marca 2017

Nałęczów i Kazimierz

Po tygodniu czas się unormował, już ani nie pędzi ani się nie wlecze, logistyka zabiegów opanowana, dni uroczo monotonne. Tak myślę, że ponad połowę tych zabiegów sanatoryjnych mogłabym wykonać sama w domu, gdybym tylko charakter miała niezłomny, Bo kąpiel jodobromowa to siedzenie w wannie z ciepłą wodą do której wsypuje się łopatkę soli z piaskiem (choć może to niezwyczajna sól i niezwyczajny piasek), kąpiel wirowa to gimnastyka dłoni pod strumieniem ciepłej wody, gimnastyka kardiologiczna i oddechowa to gimnastyka na i przy krzesełkach i choć gęsto przetykana głębokimi oddechami, instruktorka w czasie ćwiczeń jeszcze nawołuje "oddychać, oddychać" ( czyżbyśmy przestawali?), inhalacje można sobie robić nachylając się nad miednicą z naparem z ziół, rowerkiem stacjonarnym mogę jeździć u siostry i u niej też brać dwa razy w tygodniu kąpiel perełkową na macie. Może tylko borowina trudniejsza, choć podobno teraz wszystko można dostać w internecie. No i niezastąpiony profesjonalny masaż ręczny.

Ale nie tylko zabiegi, spacery, kąpiele - to raczej do obiadu. Po obiedzie dbają, byśmy się nie nudzili, nie wrócili do domów z pieniędzmi i organizują pokuszajki. A to kupcowa ze wschodu ze sprofilowaną ofertą ciuchów sportowych, spacerowych i nie tylko, a to salonik kosmetyczny ze sprzedażą upiększających eliksirów, a to stoisko z kamieniami mocy i biżuterią z nich (tu dałam się skusić na urokliwą biżuterię dla córci z labradoru,  niektórzy mówią z labradorytu), a to miody nałęczowskie z pasiek wędrownych (też dałam się namówić na słoiczek leśnego).
Biuro podróży organizuje wycieczki w nieodległe okolice z przewodnikiem i na to zawsze można mnie namówić. Pierwsza wycieczka to KAZIMIERZ nad Wisłą
Wycieczka niedaleka ale trwająca 4 godziny, bo przewodnik to znakomity gawędziarz, z wielką wiedzą, doświadczeniem, dowcipem i zaśpiewem w głosie jak u prof, Zina. Już niemłody to człek ale z pasją. Bywałam w Kazimierzu nieraz ale zawsze latem i indywidualnie, pierwszy raz jestem z przewodnikiem i powiadam Wam, że warto. Zaprowadzi w miejsca niewidoczne i niezbyt znane ale intrygujące i ciekawe, poprowadzi szlakiem zabytków tak, by wydobyć ich piękno i urok.

Pokaże drobiazgi i detale pochowane po muzeach, kościołach, klasztorach.

Jest też niestety minus bo trzeba pilnować przewodnika i grupy, nie można się zatrzymać przy miejscach które ciekawią indywidualnie a nie zbiorowo, nie ma czasu zrobić sobie selfie z kogutem, nie ma czasu przysiąść na bulwarach gdy wreszcie ukazuje się na chwilę, wyczekiwane od tygodnia słońce bo trzeba wracać na kolację......

Kazimierz nad Wisłą - miasteczko na wzgórzu. Przypomina mi toskańskie miasteczka bo dużo tu kamienia jako budulca, wybrukowane ulice i place - taki sam wdzięk i czar. Nie trzeba jechać daleko by zobaczyć piękne miasteczka ale trzeba czasem wyjechać by je docenić i się nimi zachwycić.

Na zabiegach nas rozpieszczają, oklepują, gimnastykują, masują, obkładają borowiną, rozgrzewają na sucho i na mokro. I dobrze, bo pogoda w Nałęczowie nas nie rozpieszcza. Przez tydzień głównie deszcz, wiatr, grad i śnieg, ulewa i wichura, jeden piękny zachód słońca tylko w Kazimierzu. Ale cóż, to połowa marca, jeszcze zima.

18 komentarzy:

  1. Kazimierz nad Wisla piekny jest na Twoich zdjeciach i pieknie utrwalilas zachod slonca.
    To prawda, jak dobry przewodnik to duzo wiecej ciekawych rzeczy zobaczysz niz chodzac samemu.
    Krystynko, odpoczywaj najlepiej jak mozna, szkoda ze pogoda nienajlepsza, oby sie poprawila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresko, uroczy ten Kazimierz i słońce na chwilę uraczyło nas widowiskiem na wodzie, za ziemi i na niebie. Odpoczywam popołudniu a do południa zabiegi.

      Usuń
  2. No właśnie, czy stać nas na wewnętrzny rygor, żeby samemu sobie aplikować te wszystkie zabiegi? myślę, że po kilku razach by się nam odechciało, a tak w sanatorium rytm wyznaczają właśnie one, i człowiek poddaje się im, nie myśląc o niczym:-) oj, właśnie przy okazji zwiedzania Nałęczowa byliśmy też w Kazimierzu, szkoda, że tak krótko, i na górę 3 krzyży wdrapaliśmy się, i do ruin, choć na końcu drogę zagrodził nam szlaban; i jeszcze byliśmy w takiej rupieciarni, pamiątki PRL-u, czego tam nie było:-) i właściciel z kolegą troszkę osobliwi:-) Tak z przewodnikiem odkryliśmy Sieniawę, i Leżajsk, i pewne różności, o których w przewodnikach ani widu, ani słychu:-) sprawiajże się się z tymi zabiegami, oddychaniami, gimnastykami, bo wiosna tuż, tuż! pozdrawiam serdecznie, choć deszczowo dziś, i chłodno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby po sanatorium chociaż drugi raz tyle czasu zachować ten rytm, więcej się nie spodziewam. My w klasztorze byliśmy gdzie tylko czterech starych zakonników w bardzo starym, wielkim budynku, kaplicy, refektarzu, wirydarzu. Brak powołań. Przewodnik był cudny, zakochany w tych okolicach co było słychać i widać. Staram się Maryś, ani jednego nie zabaczam, trenuję do pierwszej zadyszki.

      Usuń
  3. No proszę, piękny Kazimierz, rynek pusty.:)
    Ja muszę omijać stoiska z biżuterią, bo taką z prawdziwych minerałów uwielbiam.:)))
    Miody mają wspaniałe. Jeszcze mieli stoisko ze zwierzątkami z drewna. Kupiliśmy dzieciom takie urocze jeżyki.:)
    W pijalni już byłaś? My z rodzicami zawsze sobie kupowaliśmy takie ceramiczne "pijaczki". Nie wiem, jak to się fachowo nazywa. Takie specjalne kubki do picia wód zdrojowych. W Nałęczowie mieli piękne, w kwiaty.
    A Prus to mądry człowiek był.:)))
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne Grażko, też mnie uderzyły te pustki i ta cisza. Gdyby nie nasza wycieczka to żywego ducha.
      Biżuteria dla córeńki, na urodziny i nie tylko. Dla mnie tylko kogucik kazimierski.
      W pijalni oczywiście bywam ale pijaczki mają mało urodziwe, kupiłam za to ładny magnesik na lodówkę.
      Mądry mizeraczek, tak podobno mówił o nim Żeromski

      Usuń
  4. tak, gdybyśmy mieli dużo silnej woli i serwowali sobie regularnie potrzebne zabiegi, trzeba byłoby zamknąć wszystkie sanatoria. czy ta elegancka pani w czerwonym płaszczu to Ty? prezentujesz się bardzo elegancko w tej scenerii. a jeśli B. Prus miał rację - będę musiała koniecznie odwiedzić Nałęczów. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też prawda, człeka trzeba czasem zmusić dla jego własnego dobra. Żeby po powrocie choć przez miesiąc kontynuować ten reżim i systematyczność, już byłoby nieźle.
      Wszystko o mnie można powiedzieć Miła, ale nie to, że jestem elegancka, no ale też pewnie inaczej rozumiemy to słowo co często nas z przyjaciółką zadziwia, jak różne znaczenie różni ludzie nadają tym samym słowom.
      Prus czyli Aleksander Głowacki to mądry Pan, aż dziw, że nie dostał nagrody Nobla zamiast Reymonta.

      Usuń
    2. czy elegancka to znaczy od razu w garsonce i na obcasach? moim zdaniem nie, ale jeśli lepsze określenie to stylowa, albo z charakterem, czy gustowna - to proszę bardzo - można podkreślić właściwe. mnie to określenie pasuje do Ciebie w tym malowniczym krajobrazie i już.
      Co do Nobla - wiele już razy wydawało mi się, że nagroda (ta literacka) nie poszła we właściwe ręce. dotyczy to jednak współczesnych nam twórców. nic jednak nie przekona mnie, że coś jest niewiele warte, jeśli ja sama uznam inaczej :) Bez względu więc na całą jego twórczość (Prusa Bolesława), mam zamiar przekonać się, czy co do Nałęczowa wygłosił zdanie prawdziwe... Miłego dnia!

      Usuń
    3. Te inne określenia i owszem, mnie pasują bardziej niż elegancka, bo ja raczej styl kupcowej niż damy kapeluszowej.
      To samo mam też z filmami, często te oskarowe dla mnie nie do oglądnięcia a te które przepadły nawet bez nominacji mnie zachwycają.
      Koniecznie się przekonaj bo Prus i Nałęczów tego warci.

      Usuń
  5. Nigdy nie byłam w Kazimierzu,piękny jest,fotki urocze.Oddałabym się takim masażom chociaż na tydzień,na te moje obolałe kości::)Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danko, przecież tam gdzie mieszkasz też chyba są sanatoria i to pewnie nawet lepsze niż tutaj. Nałęczów jest urokliwy, ma szlak literacki, tylu tu sławnych pisarzy mieszkało, pisało i leczyło się tutaj. http://www.kokpit.com.pl/pl/a/Naleczowski-Szlak-Literacki

      Usuń
  6. Ale masz fajnie, Krystynko! Nie dosc, że zadbają o Ciebie cielesnie, to i duchowo (ta wycieczka do Kazimierza boska, byłam dawno temu w Kazimierzu i do tej pory wspominam jako jedno z najładniejszych, widzianych w zyciu miejsc). A pogoda nareszcie sie poprawia, pewnie w Nałeczowie też to będziesz mogła wiecej pospacerowac a nawet opalić twarzyczkę.
    Ściskam Cie serdecznie i pieknego dalszego ciagu marca życze!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Olu, dopieszczają tu ciało i duszę bo i Nałęczów cudny literacko http://www.kraina.org.pl/naleczowski_szlak_literacki_id_1709.html i urokliwy Kazimierz pięknie położony i wojewódzki Lublin z pięknym zamkiem i śliczną starówką.
      Pogoda niestety nadal nie rozpieszcza ale na spacery (zimne) zawsze znajdzie się dziura w niebie.

      Usuń
  7. Nałęczów i Kazimierz, piękne miejsca na wypoczynek, zwiedzanie i delektowanie życia. Wielu wspaniałych chwil życzę Tobie Krystynko :--)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to wybrałam się tam nie z własnej woli Dominiko, tylko z nakazu NFZ ale dobrze trafiłam bo i Nałęczów i Kazimierz cudne są.

      Usuń
  8. Niezbyt ładną pogodę spędzasz z pożytkiem dla ciała i ducha. Wrócisz do chatty już ciepłą wiosną i tak pięknie naprawiona popracujesz sobie w ogrodzie. Faaajnie będzie ! Buziaki !
    P.S. Kazimierz ciągle urokliwy !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam nawet z brzydką pogodę czas zorganizowany dla zdrowia więc pogoda nieważna a jak wrócę to zaraz zabiorę się do galopu chociaż nie czuję się jakoś szczególnie naprawiona Aniu. Wracam przeziębiona, zakatarzona, kaszląca i kichająca.
      A Kazimierz ciągle pełen uroku!

      Usuń