Hura! Mam coś dla tych, co to im nie przeszkadza jak jest czysto i jak coś cicho pomrukuje gdy się przemieszcza po dywanach i wykładzinach zbierając kurz i piasek. Narazie fascynują mnie ścieżki i tropy tego świerzaczka, jego odbijanie się od przeszkód, jego sposób na wydobywanie się z pułapek krzeseł, kącików i zakamarków.
Hurra! Po półtorarocznym prawie oczekiwaniu mam już termin i miejscówkę na pierwszy w życiu pobyt w sanatorium. 21 dni w Nałęczowie, 21 dni diety, zabiegów, spacerów, leniuchowania. Przez 21 dni w "Cichych wąwozach" ktoś inny gotuje, zmywa, sprząta, dba, troszczy się ... Ale czy będzie tak smacznie i wiosennie jak dziś u mnie?
Hurrra! Znowu mam chattę. Z wielką i nieocenioną pomocą mojej pięknej, mądrej, uroczej, pracowitej córeńki, izba wysprzątana. Blaty wyszorowane na mokro i wytarte na sucho, podłoga zamieciona, odkurzona i przemyta na mokro, dywaniki wytrzepane. Można było popołudniu, po posprzątaniu i spacerze, rozpalić w kominku resztą drewna, zjeść zagrzany żurek z grzybami, kiełbasą i jajkiem, popijać grzaniec podgrzany na gorącej płytce w metalowych kubkach, przespać się wygodnie w czystej pościeli i nazajutrz jechać do ulubionej, jedynej siostry i szwagra.
Hurrrra! Moja koleżanka Cesia często powtarza: Ty to masz szczęście rodzinne! Pewnie ma rację, bo chociaż moja Rodzinka nieliczna, to zgodna, wspierająca się i kochająca. Uważałam to za zwyczajność i normalność ale teraz, jak mam ten rozwinięty pakiet TV i więcej oglądam, widzę że to jednak szczęście wcale niezwyczajne. Bo i Bratowa miła i nieswarliwa, Siostrzyczka najmilejsza i asertywna, Córeńka ukochana wzajemnie, Wnuki mądre i inteligentne ....
W powietrzy już czuć wiosnę.
Ależ optymistyczny post! Aż sie gęba usmiecha!:-) Zwierzaczek sprzątajacy to dla mnie takie troche science fiction, bardzo przyjemne stworzonko tym niemniej.Sanatorium na widnokręgu? Też nigdy nie byłam a jak tak piszesz, że wszystko tam za człowieka zrobią i jeszcze o zdrowie zadbają, to chciałoby sie takiej przyjemnosci zażyc. Nie dziwię sie, ze sie cieszysz. i rodzinką zgodną, serdeczną, pomocną. To skarb. I chattą wysprzataną. Niech ten nastrój pogody trwa a słonko przedwiosenne niech budzi pomału do zycia kwiatki i dobre myśli!:-))
OdpowiedzUsuńOj gębusia się uśmiecha, że tak szybko po nocy dzień a po płaczu śmiech!
UsuńMnie siostra namówiła na okrąglaczka i ma on u mnie wikt i opierunek czyli kurz i czyszczenie. I cieszę się tym sanatorium i niepokoję, bo cudeńka opowiadają ale trzeba samemu przeżyć.
Co wieczór dziękuję za rodzinkę serdeczną i dobre myśli im przesyłam.
Jak dobrze ze wszystko tak sie dobrze uklada. W sanatorium bedzie na pewno fajnie, 21 dni odpoczynku, nic nie robic tez ma swoj urok, jestem pewna ze bedziesz zadowolona.
OdpowiedzUsuńCudownie ze chatta wrocila do zycia, ktore jej sie nalezy.
Krystynko, bedziesz witac wiosne w Naleczowie, tam chyba pieknie jest.
Oj dobrze Teresko! O sanatorium różnie powiadają ale ja się nastawiam na dietę, gimnastykę i spacery, trzeba schudnąć bo to dobre dla serca.
UsuńNo bo cóż chatta winna, że się nie oparła, trzeba ją teraz bardziej zabezpieczyć.
Mam nadzieję, że będzie pięknie i dobrze, przecież czekałam na sanatorium rok i pół.
Hurrrrra! Jak miło czytać dobre wieści. Wszystko zmierza ku wiośnie...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, ze uporałaś się z chatkowym kłopotem.
Uściski serdeczne :)
Wiosna i Rodzinka, i wszystko się poukładało. Pozdrawiam słonecznie
UsuńUfff! Jak miło! Taki post tak fajnie się czyta.:)
OdpowiedzUsuń21 dni w NAŁĘCZOWIE?!! Ile ja bym dała za to! To cudowne, wspaniałe i ukochane miejsce. Dla mnie pełne ciepłych wspomnień. Eeech... Mogę pomarzyć...
Byłam tam wprawdzie w zeszłym roku, ale tylko 4 dni i tyle się działo.:) Ale dla mnie to mało. Dobrze chociaż, że było trochę czasu i mogłam chociaż część pokazać mężowi. No i byłam w "Ewelinie" na kawie i napoleonce.:) Polecam.:))) Tam jest pięknie o każdej porze roku, a wiosna jest tam na pewno wyjątkowa.
Hmm... zastanawiam się, ale jeśli chodzi o wąwozy, to rozważałabym wzięcie kaloszy.:) Ja tam wczesną wiosną nigdy nie byłam.
Liczę, oczywiście, na zdjęcia.:)))
Serdeczności:)
Byłam tam kiedyś dzień, taki wypad z Kazimierza gdzie nocowaliśmy i wtedy mnie nie zachwycił już bardziej park w Puławach.
UsuńAle teraz będzie dużo czasu na spacery i odkrywanie pięknych zakątków.
Kalosze będą brane, chociaż te ciche wąwozy wyglądają jakby były na górce.
A co polecasz oprócz napoleonki?
Napoleonka tu u mnie pewna tradycja. Tylko w "Ewelinie" napoleonka i kawa. Ale jest sporo innych restauracji. Tylko ja tam tak swobodniej byłam... 9 lat temu, dużo się pozmieniało. Ostatnim razem to był tylko krótki spacer.
UsuńNo i oczywiście pijalnia wód. Obok była chyba kawiarnia z gorącą czekoladą, o ile dobrze pamiętam.
A do zwiedzania jest mnóstwo: park, wąwozy, muzea, chata Żeromskiego, urokliwy cmentarz i mnóstwo miejsc do spokojnych spacerów. Czasem można spotkać łakome wiewiórki.:)))
Wodne szaleństwo w "Atrium".
Ciekawa jestem Twoich odczuć po zwiedzaniu chaty Żeromskiego, ale to dłuższy temat.:)))
Nowych atrakcji musisz szukać w internecie lub na miejscu w jakiś przewodnikach.
Czy możesz zdradzić, w którym domu sanatoryjnym będziesz?
Ja nastawiam się na dietę, ciacha i czekolada raczej nie. Ale pójdę powąchać i popatrzeć jak polecasz. I na spacery się nastawiam więc pewnie i na cmentarz trafię i do chaty Żeromskiego.
UsuńBędę w sanatorium nomen omen "Ciche wąwozy"
O w mordę jeża. Nie znam.:))) Ale spojrzałam na plan i już się orientuję. No centrum to nie jest. Na planie jest niedaleko kawiarnia Jaśminowa, tam się jakoś pod górę wchodziło, ale bardzo sympatyczny lokal, miła obsługa i rewelacyjne herbaty.:)))
UsuńNajlepiej wybrać się na spacer Lipową. Urokliwe wille - będą teraz lepiej widoczne, bo nie ma liści.:)) Lipową dochodzi się do kościoła, cmentarz jest obok. Po drodze, po lewej stronie (jeśli idziesz w stronę kościoła) jest budynek dawnej ochronki im. Adama Żeromskiego. Obok niej jest uliczka w dół, tam, przy tej uliczce, jest barierka z wrośniętym drzewem, chyba było zdjęcie u mnie na blogu.
Oj. Znowu się rozpisałam. Ale to Nałęczów i mogłabym tak długo.:)))
I dobrze, że nie centrum, jadę po spokój a nie po rozrywki.
UsuńGłówna Lipowa - to cudnie i zachęcająco brzmi.
Ciekawe czy zakocham się w Nałęczowie, tak jak Ty Grażko!
Zabierz mnie ze sobą!!! będę grzeczna, posłuszną kuracjuszką!!!
OdpowiedzUsuńPrzecież nie może być zawsze źle, zobacz, jak zgrabnie ułożyły się wszystkie sprawy po tych trudnych dniach, i dzięki Bogu:-) odpoczywaj, a kiedy wrócisz, będzie już wiosna; pozdrawiam serdecznie.
No i mam nadzieję, że z Nałęczowa też będziesz pisać:-)
Oj Maryś, toż możesz wyczekać takie sanatorium ale chętnie bym Cię zabrała, spacerów z Tobą byłoby co niemiara i zakątków ciekawych, historycznych i przyrodniczych.
UsuńJa niby wiem, że po burzy słońce a po płaczu śmiech ale w trudnych chwilach o tym zapominam i wydaje mi się, że o la Boga, nie podołam.
Będę pisać i focić, bo chyba mają internet. No chyba że kuracja będzie tak intensywna, że nie będzie czasu.
Wiosennie i optymistycznie - świetnie! Cieszę się razem z Tobą:)
OdpowiedzUsuńGratuluję sanatorium w pięknym Nałęczowie i wspaniałej Rodzinki na którą zawsze można liczyć.
Pozdrawiam:)
Właściwie to przedwiosennie, to ciepło jeszcze złudne i ta radość jeszcze niepełna ale wszystko idzie ku dobremu.
UsuńSanatorium pierwszy raz a Rodzinka na zawsze!
Wraca normalność ! Chatta "odczarowana" w towarzystwie córki - to podwójna korzyść :-)). Wielkie to szczęście - zgodna i kochająca się rodzina. Jesteś szczęściarą ! Buziaki !
OdpowiedzUsuńTo wielka radość i szczęście, że z córeńką, to był dobry czas, czuły i serdeczny. Ty to znasz Aniu! Też jesteś szczęściarą!
UsuńJak w domu panuje miłość ,zawsze wszystko przechodzi lżej.Cieszę się ,że jesteś radosna Krysiu.Bo to jest ważne dla całego organizmu,i osób ,których masz przy sobie.Ważne ,że już wszystko masz zrobione w CHACIE ::)))))Możesz działać i cieszyć się od nowa::))Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMasz rację Danko, jak w domu spokój i miłość reszta się układa. A teraz już posprzątane i łatwiej zapomnieć o niemiłych zdarzeniach.
Usuńw czasach, kiedy chlebem powszednim jest biadolenie na wszystko i wszystkich, Twoje "hurra" ma podwójną wagę. jak to dobrze, że powoli wraca równowaga i pięknie, że tak dobrze możesz pisać o najbliższych. natomiast po tych ostatnich perypetiach, sanatorium będzie "jak znalazł", a Ty skorzystasz z wszystkich jego niewątpliwych udogodnień oraz prozdrowotnych usług, a także obfotografujesz z każdej strony wszystkie tego godne zakamarki:) serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratulacje z okazji zmiany pseudo, ten jest bardziej optymistyczny.
UsuńMiałam powody do tego wielokrotnego hurrra i bardzo się cieszę, że tak się szybko uładziło. Do sanatorium jadę z zamiarem maksymalnie dla zdrowotności będą spacery i zwiedzanie i fotografowanie
Dawno do Ciebie nie zaglądałam i już stęskniłam się. i od progu mnie ucieszyło Twoje " Hura !"
OdpowiedzUsuńMiło było mi czytać, że złe doświadczenie poszło w niepamięć, a dobrzy bliscy pomogli uporać się z traumą. Zawsze powtarzam, że nie ten dom dobry, co wielki, tylko ten w którym więcej szczęścia.Mała zgodna rodzinka da więcej wsparcia niż ogromny skłócony klan. Co więcej? Cieszę się, że wyjeżdżasz do sanatorium i najchętniej poprosiłabym jak Marysia;
" weź mnie ze sobą", ale wiem, że to niemożliwe, więc życzę Ci pięknych wrażeń, odpoczynku,
oraz obyś poczuła się zaopiekowana, dopieszczona. A jeszcze pytanie; kiedy wyjeżdżasz?
Wiem, że masz dużo absorbujących zajęć i rozumiem bardziej niż myślisz bo ja teraz dużo bywam u szwagra bardzo chorego. Tak rodzinka najważniejsza bo to więzy krwi.
UsuńChętnie wzięłabym Was wszystkie do sanatorium, takie pokrewne dusze, ale na każdą przyjdzie pora na odpoczynek po trudnych czasach.
Wyjeżdżam w sobotę lun niedzielę.
To wielkie szczęście być częścią kochającej się rodzinki!
OdpowiedzUsuńOdkurzacza zazdroszczę. Od dawna myślę o takim stworku.
Super, że wiosną już pachnie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Oj wielkie. A odkurzacz zabawny ale pożyteczny zwłaszcza jak się ma równe podłoża.
UsuńWiosna tuż tuż chociaż to dopiero początek marca.
No i jeszcze ... Życzę Ci przyjemności w sanatorium. Pozwól się rozpieszczać do bólu!
OdpowiedzUsuńNie będę się opierać,niech się wykazują!
UsuńTeż mamy takiego okrągłego odkurzaczka-cudaczka. Uwielbiam jak sprząta. A właściwie często sprzątamy sobie razem - on dywany, a ja wszystko inne. Nasz jest już jak członek rodziny. I choć w kolorze różowym, to Heniek mu na imię ;)
OdpowiedzUsuńDzieci też uwielbiają. Pierwsze dni zafascynowane towarzyszyły mu w podróżach i obserwowały każdy ruch. A na plecach sadzały mu swoje pluszaki - żeby mogły razem z Heńkiem zwiedzać pokoje :)
Ja jak Twoje dziecka, gapię się jak i gdzie skręca, jak wydobywa się z pułapek przeszkadzajek, jak omija przeszkody. Narazie nie ma swojego imienia, trzeba go troszkę poznać.
Usuń