..... jeszczo mnogo, mnogo, mnogo raz ...
Sł. Włodzimierz Wysocki, Tłum. Marlena Zimna
I znów jakiś żółty blask nocą mi się przyśnił
Krzyczę we śnie „Jeszcze czas , rano coś wymyślisz"
Ale rankiem znów ten sam smutek do mnie wraca
Palę na czczo, dwieście gram piję, lecząc kaca.
E-ech raz, jeszcze raz .....
W szynku biały obrus, stół, i zielone sukno,
Błazen by tam rozkosz czuł, a mnie źle i smutno.
W cerkwi półmrok, światła brak, bicie dzwonów z wieży.
W cerkwi wszystko też nie tak, nie tak, jak należy
E-ech raz, jeszcze raz ......
Pnę się, własny gubiąc cień ścieżką kamienistą,
A tam tylko olchy pień razem z lichą wiśnią
Żeby chociaż piął się bluszcz, tym ponurym zboczem,
Żebym nie powtarzał już: wszystko źle się toczy…
E-ech raz, jeszcze raz .......
Na spotkanie z Bogiem gnam, znaleźć go nie mogę,
Ciemny las przed sobą mam i nieznaną drogę.
W lesie licho ma swój dom, baba Jaga pokój…
A u kresu drogi są: szafot, kat i topór.
E-ech raz, jeszcze raz ........
Jakiś jeździec szuka dnia, lecz i tak nie znajdzie.
Nie ma sensu droga ta, a jej kres tym bardziej.
W cerkwi, w szynku, tu, czy tam, ciemno, źle i zimno,
Wszystko nie tak, mówię wam, nie tak jak powinno.
E-ech raz, jeszcze raz .........
To smutna, dramatyczna, cygańsko - słowiańska 'zaduma od uma'. Miło słuchać takich ballad, gdy na zewnątrz szaro, mokro, zimno a w domu wręcz przeciwnie. Pełno książek, lamp, koców, poduszek, ciepłej wody, picia i jedzenia ...
W takie zimowe dni tylko czeka się na śnieg, lekki mrozik i słońce. I dziękuje, że ma się takie cudowne miejsce do czekania. Nawet się nie tęskni za chattą na skraju, gdzie wabi kominek z ogniem, puchate kapciuszki, okno z widokiem na las, cisza i bezludzie.... Bo odpycha brak bieżącej wody, bezustanne pilnowanie ognia, brak netu, cisza, sklep odległy i bez wyboru, parkujące za ogrodzeniem na bara bara pary ..... Czasem te same rzeczy i nęcą i odpychają. Taka ze mnie miejsko - wiejska, niecałkiem jeszcze dzika, pełna sprzeczności, nie wiadomo czego pragnąca Kobieta. Czasem wtapiam się w tło a czasem odstaję i zakłócam.
A to jeszczo mnogo, mnogo, mnogo ..... raz, dotyczy też moich pobytów w chatcie na skraju. Chociaż teraz na działce nic się nie dzieje, wszystko w zimowym spoczynku, nawet słońce w swym płaskim torze po niebie, mało zagląda na 'moją ziemię', ledwo muska na godzinę południa dach, południowo - zachodnią ścianę i skrawek przed bramą.
W taki czas, w pogoni za słońcem muszę, chcę i chodzę na polanki wokół Tarlaki i na skraje lasów państwowych i prywatnych. Tam w słońcu śledzę postępy pracy bobrów, słucham szumów potoka, dumam na pieńkach, zawiązuję złoty łańcuch wokół dwóch mądrych, starych drzew po obu stronach rzeczółki. W przeddzień Gromnicznej lub Popielca zdejmę łańcuch i zawieszę kolorowe wstążki zgodnie z sugestią : "Zawiąż żółtą wstążkę wokół starego dębu"
Może przedtem wypiję szampana, który leżakuje od Sylwestra.
Czasem niestety też takie paskudne widoki, bardzo niedaleko od chatty. Gdyby rozpakować taki worek to i dowody by się może w nich znalazły na sprawcę. Ale służby nieciekawe i nieskore do karania, umarzają sprawy z powodu małej szkodliwości czynu. Ech, raz ....
Poczyniłam pierwszą próbę przesłania filmiku bez pośrednictwa Youtube, jak się uda to będę częściej. I może popytam Was jak robić takie filmiki z podkładem muzycznym i montażem. Ile jeszcze przede mną pierwszych razów :-))) !!!
Miłych, uroczych, czarownych szarych godzin, zmierzchów, zmroków, wieczorów i nocy od starej szarej sowy. A niech tam ! I poranków też
Och, Ty, Szara Sowo, spania nie masz:-) jak popatrzyłam na godzinę Twego komentarza u mnie, to pomyślałam, kiedy śpisz, Krystynko? i znowu wraca temat nazwania ludzkich zachowań, chociaż w innym kontekście; u nas zauważyłam taką modę, że wszystkie śmieci nad Wiar albo do lasu, przyjdzie woda, to zabierze, i tak piętrzą się te gruzowiska, plastiki, resztki płytek, tynków po brzegach, zarastają zielskiem, a tu natura 2000, park krajobrazowy, wszelkie ostoje i nic z tym nie robią, chociaż wiedzą, kto tak śmieci; stukam się dźwięcznie z Tobą kielichem szampana, i niech jeszczio mnogo, mnogo raz:-)
OdpowiedzUsuńcoś wyczuwam w tym wpisie, jakiś ślad smuteczku? słońce już wyżej, dzień dłuższy, styczeń minął półmetek ... wiosna idzie; pozdrawiam cieplutko.
Nie mam spania Marysiu, bo może już nie potrzebuję aż tyle co przeciętna? Uzbiera się na dobę 4 do 5 godzin, tyle że w nietypowych porach, często od piątej do dziesiątej.
UsuńNie rusza mnie gdy wyrzucają cegły, tynki, popiół, drewno, bio, gruz i inne naturalne. Ale gdy to są plastiki, to jak się mówi:"nóż się w kieszeni otwiera". Nawet mnie, spokojnej i pogodnej.
Stuknę się z Tobą Maryś, w stosownym czasie, bo cel, przyznasz, szczytny.
Smuteczki snują się zimą częściej, to i dopadną nawet optymistę a co dopiero przeciętnego zjadacza chleba. Cieplutkie serdeczności przesyłam na Pogórze.
Ty tam chyba masz bobry w sąsiedztwie.:) A zdjęcia z lodem są świetne. I oczywiście zawsze coś ze światłem porobisz, bo nawet sobie jakiś blask z tęczą wyczarowałaś.
OdpowiedzUsuńTeraz wprawdzie wszystko śpi, ale jednak dni już dłuższe, czas mija, wiosna coraz bliżej.
Serdeczności:)
Oczywiście, mam bobry, chociaż one ciągle się przenoszą i są lata że buszują gdzieś w oddali i te lata, gdy podchodzą tak blisko jak teraz.
UsuńTe błyski, bliki i inne efekty wychodzą przypadkowo. Czasem gorzej niż widzą oczy a czasem nawet lepiej i ciekawiej, jak w tym przypadku. Oczy widziały tylko białe promieniste słońce.
Dni wyraźnie dłuższe i śniegu u nas świeżego troszkę napadało. Zimowe pozdrowienia ze wschodu.
Wysocki. Mam cały komplet płyt w oryginale. I do tego wszystkie czarne.
OdpowiedzUsuńPomimo rozwoju techniki, tradycyjny gramofon ma u mnie zajęcie
Pozdrawiam
Ten głos nie do podrobienia chociaż wielu próbowało. Płyt już nie mam, poległy gdzieś w przeprowadzce. Serdeczności i przyjemnego słuchania, w zimowe wieczory, przy kominku!
UsuńEch, raz jeszcze raz...Piękna piosenka i pięknie w jej przesłanie wpleciony Twój post, Krystynko.W zyciu bywa róznie. Piekno miesza sie z brzydotą zachwyt z obrzydzeniem. Lęk z odwagą. A między tym wszystkim zwykłe zycie, w którym pragniemy spokoju, ale czasem i niepokoju. Tego czegoś, co nagle sie w głowie zaświeca albo łechce jak te motylki w brzuchu. Mija czas...Biało u nas, śnieznie i mroźno.Psy szczęśliwe.My rumiani od spacerów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie z naszych oddali!:-))
W życiu różnie bywa i to może jego sens, niektórzy mówię że i jego urok. Dumałam, że to może tylko ja taka niezdecydowana, ciągle w podróży między sprzecznymi pragnieniami. Ale widzę, że nas więcej i jak ten osiołek z bajki "w jednym owies, w drugim siano .... i to kusi i to nęci". Byle tylko oślina pośród jadła z głodu nie padła. Mnie raczej grozi przejedzenie :-)
UsuńU nas dziś biało i cicho, wczoraj wracałam wieczorem w wirującym śniegu okrężną drogą i pod drzwiami wyglądałam jak bałwan. Aż szkoda było strząsać płaszcza i czapki. Też byłam rumiana z radości i zachwytu. Bywajcie tam fizycznie w oddali ale blisko serca.
Zdjęcia jak zwykle śliczne, klimatyczne... Nie rozumiem wyrzucania śmieci w las- przecież teraz i tak każdy musi płacić za wywóz... Ja dla takich ludzi nie mam szacunku! Żadnego.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa z łańcuchem w okół drzew :) Aby przywołać wiosnę wiesza się kolorowe wstążeczki... I ten śnieżek u Ciebie na blogu tak pięknie pada... a na kominek jak zwykle, się napatrzeć nie mogę...
Pellegrino, te zdjęcia u mnie to są zrzuty ekranu z mojego smartfonika, co go dostałam na choinkę od męża :) Po prostu otworzyłam swoje albumy w picasa web albums i porobiłam zrzuty ekranu. Ale można zrobić podobnie w programie do obróbki zdjęć Picasa - za darmo ściągnąć z neta i zrobić kolaże. Zawsze używam tego programu, choćby dla zwiększenia kontrastu zdjęć albo podrasowania koloru. I jest bardzo prosty w obsłudze!
Pozdrawiam serdecznie z zamrożonej Skarpy :)
Dziękuję, lubię fotografować i braki techniki nadrabiam entuzjazmem.
UsuńTeż nie rozumiem ale nawyki nie podlegają rozumowi. Może gdyby wykrywalność była większa i kary surowsze?
Kominek z szybką to najważniejszy sprzęt w izbie, oczywiście oprócz łoża. I szafki z książkami i lampki do czytania, i okna do podpatrywania. Reszta drugorzędna.
Dziękuję Iwo za odpowiedź i podpowiedź, skorzystam w wolnej chwili ale kiedy to będzie?
Mróz w zimie - potrzebny i oczywisty. Ale dni już wyraźnie dłuższe. Pozdrawiam ze wschodniej strony.
Tez nie mam spania, ale raczej z nerwów. Potrzebowałabym sie porządnie zmęczyć, ale na razie jakoś zalegam w lenistwie.
OdpowiedzUsuńZ nerwów, z charakteru a ja jeszcze z wieku. Taka karma Miła! My nie z tych którym pisane bogactwo. I zmęczyć się nie ma woli i ochoty i lenistwo wabi, kusi i nęci. Za to dni coraz dłuższe i słońce coraz wyżej pomyka po niebie. Uściski.
UsuńEch, Wysocki, ależ on śpiewał, a tak marnie skończył, taki artysta i ta jego miłośc do Mariny Vlady... taka tragiczna jak i cała jego postać.
OdpowiedzUsuńNa śmieci, gdy je widzę w moim lesie, nóż też mi się otwiera i na myśliwych też. Ech, dużo by sie tego nazbierało, jakby tak człowiek zaczał wymieniać.
Piękne zdjęcia, nie dziwię się,że nie chce Ci sie teraz jeżdzić do chatki, w której brak wygód, gdy w mieszkanku tak ciepło i przytulnie.
serdeczności posylam.
Śpiewał pięknie, całym sobą ale kochać podobno nie umiał (tak czytałam w jego biografii). To podobno Ona walczyła o ten związek.
UsuńMasz rację Amelio, ale trudno nie zauważać i ignorować. I zrozumieć trudno.
Nie chce mi się ale tęsknię i jak tylko napada białego pojadę, choćby na kilka dni. Sciskam serdecznie
Wysocki, chatta, bezludzie, wino i śpiew, oj zazdroszczę :-))) buziaki!
OdpowiedzUsuńMasz rację Dominiko, niewiele więcej trzeba do szczęścia, chociaż wina było brak a o szampanie tylko zapowiedź. Uściski dla Twojej zaśnieżonej posiadłości!
UsuńKrystynko, milo tu u Ciebie, i Twoj wpis, i komentarze naklaniaja do przemyslen a to wzbogaca nas. Ballad slucham tylko czasami za bardzo mnie wzruszaja i tak mi smutno wtedy ze tylko placze. Teresa
OdpowiedzUsuńNiby te prawdy się zna Teresko ale te mądre warto powtarzać raz po raz i jeszczo mnogo, mnogo raz. Ja lubię ballady bardzo i też przy nich się wzruszam ale czasem popłakać bez powodu - dobra i potrzebna sprawa. Przynajmniej dla mnie. Pozdrowienia z zaśnieżonego Podkarpacia
UsuńWywożenie śmiecia gdzie bądź, to bezczelny i prymitywny nawyk. Kontekst jeszcze taki: nie ma "ziemi niczyjej", każdy skrawek do kogoś należy. Jak nie prywatnego, to państwowego. Niby tak bardzo szanujemy prawo własności. Własnej... Ciekawe, co by tak taki jeden z drugim powiedział, gdyby przyjść i wysypać mu przez płot zawartośc kubła na śmiecie na podwórze?
OdpowiedzUsuńNiestety u nas ciągle pokutuje to: państwowe czyli nasze czyli niczyje czyli można. A prywatne to moje czyli wara. To pozostałości tych wypaczeń socjalizmu i komunizmu. Ale mam nadzieję, że powoli to mija.
UsuńPo prostu pozdrawiam :) Świetne zdjęcia, gratuluję oka albo aparatu w każdym razie gratuluję świetnych zdjęć a przede wszystkim fantastycznego poczucia humoru, optymizmu :)))
OdpowiedzUsuńPo prostu dziękuje :-) Lubię focić i zawsze z kilkunastu coś się wybierze ale ile przy tym nieudanych! Chociaż często najfajniejsze są te z niespodziewanymi efektami.
Usuń