sobota, 22 czerwca 2013

PRZESILENIE

Najdłuższe dni w roku, najdłuższe poranki i wieczory - byłby sama radość gdyby nie upał i latające. Nastawiam budzik i wstaję o świcie by złapać dwie, trzy godziny uroczego, czarownego czerwca, pięknego światła, mgieł, chłodu i rześkości.  Bo potem to już tylko chowanie się do cienia, ruch tylko niezbędny by oganiać się od os, pszczół, much, bąków, polewanie się wodą, picie zamiast jedzenia i z każdą godziną gorzej. I tak do wieczora. A wtedy taka inwazja komarów, że uciekam z chłodniejącego zewnątrz, kolorowych zachodów, pięknych widoków do nagrzanej całodziennym słońcem chatty a tam po chłodnym prysznicu czekam do północy by chatta zaczęła się schładzać a i tak trudno usnąć przy 27 stopniach. A rano znów budzik.
 
Naprawiam dach, robi to Pan Krzysztof. Spora robota, duże pieniądze ale nie wychodzi tak jakbym chciała. Kompromisy, ustępstwa.
Nie ucieknę! Nawet tutaj, pod lasem, na skraju, w moim raju nie ucieknę przed papierami, urzędnikami, przepisami, biurokracją. Dopadają mnie absurdy państwa prawa nie mające nic wspólnego ze sprawiedliwością i wolnością obywatelską. Ale szkoda czasu na pierdoły i ich rozważanie. Wybieram i poniosę konsekwencje, chociaż nie mogę powiedzieć, że jestem na nie gotowa. Nawet, w absurdalny sposób, pogniewałam się na chattę, zbrzydła mi i zniechęciła do posiadania ale na szczęście tylko na  tydzień, bo cóż chatta winna, że stoi w durnym państwie, chociaż w pięknym kraju.
Teraz nowym priorytetem jest mała choćby klima, bo to już nie komfort tylko potrzeba dla zdrowotności i szczęśliwości.

16 komentarzy:

  1. Foty piękne, ale muszę przyznać, że masz zacięcie do życia na łonie przyrody, mam na myśli głównie te owadziska straszne, gorsze to misia, nieprawdaż?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miś chociaż wielki raz na dwa lata a komary choć maleńkie to codzienność.
      Ale Cesiu, foty piękne (rzekła skromnie) to najwyżej 10 % tego co widzą oczy a jeszcze zapachy, smaki, dźwięki, faktury, klimaty, emocje, uczucia - a to nie tylko równoważy ale zdecydowanie i wielokrotnie przeważa nad uciążliwościami

      Usuń
  2. Krystynko, te zdjęcia oddają Twoje emocje, opowiadają o Twoim zachwycie, a dzięki nim ja też jestem
    w Brzózie i się zachwycam. Sowa stała się skowronkiem, trochę z przymusu, ale z efektem :--)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko, sama bym lepiej nie wyraziła tego co czuję oglądając Twoje zdjęcia Twojego Siedliska i okolic, bo człowiek najlepiej może zrozumieć emocje drugiego jeśli sam tak czuje. Dziękuję jeszcze czerwcowo.
      Sowa chwilowo odleciała zmęczona upałem i żal że wróci, bo światło poranne jest niesamowicie niebiańskie i obiecujące

      Usuń
  3. Też bym chciała zrobić takie piękne, poranne zdjęcia, ale zazwyczaj przesypiam to światło. Nawet jak uda mi się wstać bardzo wcześnie, to jestem zła jak osa i prawie nigdy nic z fotografowania nie wychodzi. Ale pracuję nad sobą i swoim porannym lenistwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na co Ci jeszcze poranne jak robisz cudne o każdej porze dnia. Dajże Dominiko i innym "się wykazać".
      Jak chcesz i lubisz to pracuj nad porannym lenistwem ale lepiej i łatwiej je polubić. Jak mówi Starsza: "Prawdziwa moc to łagodnie odnosić się do swoich słabości"

      Usuń
    2. Krystynko, poprawiałaś mi humor.. dzięki!

      Usuń
    3. Jak to mówią "starożytni polacy" - cała przyjemność po mojej stronie

      Usuń
  4. Krystyno, co Cię tak pognębiło? jakieś sprawy budowlane? bo takowe podejrzewam, skoro pogniewałaś się na chattę, choć tylko na tydzień; a może gmina żąda pozwolenia, zgłoszeń, czy jeszcze co innego? wyobraź sobie, że chcemy wybudować loszek mały, na warzywa, przetwory, trunki ... pozwolenie na budowę każą robić, a tfu! ... komary też nam dokuczają, i na Pogórzu, a w domu jeszcze bardziej; serdeczności ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzenia słuszne Mario.
      Jak to jest? Można coś zaaplikować psom na kleszcze i na komary a dla ludzi nic? Bo repelenty nie działają na takie zmasowane ataki. Ale przetrzymamy. Ja na szczęście mam moskitierę w mieszkaniu i chyba pomyślę o tym rozwiązaniu w chatcie. Sama nie wiem co pilniejsze, moskitiery czy klimatyzator. Pozdrawiam gorąco.

      Usuń
  5. Nasze "kochane" państwo zawsze znajdzie sposób, żeby dokuczyć.
    A zdjęcia piękne. Wiem, powtarzam się. :))) Bardzo lubię takie światło złapane w kwiaty albo liście. :) Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście rzadko mam "urzędowe sprawy" ale jak już się trafią to "olaboga"
      Też lubię taki efekt podświetlenia, przydaje niezwykłego uroku zwyczajnym rzeczom. A powtarzanie jest naturalne Magdalenko, spoko!

      Usuń
  6. iśka 24.06.2013 23.53

    Krysiu! Uszy do góry!!!!!!!!
    Tyle przeszłaś ,to przejdziesz i to.Co nas nie dobije ,to nas wzmocni.Zawsze jestem z Tobą,pozdrawiam,ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, witaj Isiu Marysiu:-) Co za miła niespodzianka! Dziękuję serdecznie za wsparcie.
      Przejdę, bo nie mam innego wyjścia. Cycki w górę i do przodu. A wiesz, nie mam przekonania do tej złotej myśli, bo mnie takie dobijanie raczej osłabia, zniechęca i demotywuje.
      Przytulam i proszę o częściej

      Usuń
  7. Ania z Siedliska30 czerwca 2013 09:04

    Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija.... - to kolejna złota mysl. I mam jeszcze jedna, często ją stosuję : patrz na to jak na teatr. I od razu lepiej, nieprawdaż ? Nie wiem, czemu tak nas utruwają papierami, bo sensu w tym żadnego, kraj nie robi sie piekniejszy, bo gargamele gęsto wyrastają , a szary człowiek tylko sie denerwuje. A więc : patrz na to jak na teatr i załatwiaj kolejne zezwolenie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby o budowę szło to bym się nie sierdziła ale takie duperele typu komórka na narzędzia, tarasik - na swoim i za swoje - to już absurdalna chęć absolutnej kontroli. Ale masz rację Aniu i ja też to wiem ale dopiero jak się wyzłoszczę.

      Usuń