czwartek, 8 sierpnia 2024

Kwiatowo, zielono, prezentowo i grillowo

Po ślubie, imieninach i urodzinach zostało mnóstwo kwiatów. Niektóre tylko w bukietach ale większość, na życzenie, doniczkowych. Kilka padło w poślubnym ferworze ale większość znalazła swoje miejsce u nas, na balkonie i tarasie, na parapetach i na blatach.

       Tym bardziej, że wszystko co zielone na moim balkonie już tylko ledwo dycha od lipcowych upałów, mimo podlewania i nawilżania. Ogóreczki prawie kaput, fasolka też omdlewa i nie robi strąków, jeszcze tylko zioła i pomidorki, zwłaszcza koktajlowe - po japońsku czyli jako tako.

Trafiło się wreszcie kilka chłodniejszych dni, takich 20 do 25 stopni więc więcej pobywałam w gołębniku, znajdując powoli miejsca dla moich prezentów. Męski Anioł, indiański łapacz snów, podstawka z Walencji. Czytałam tam i oglądałam dla klimatu "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte. 

I wreszcie, pierwszy tego lata, grill na tarasie. Na szyszkach upieczone kiełbaski parzone i wędzone.

Na koniec kilka zdjęć dla pamięci a każde wzbudza serdeczne wspomnienia. 

14 komentarzy:

  1. Wspomnienia, prezenty, piękne kwiaty. Wyobrażam sobie balkon w te upały, jest ciężko to chyba mało powiedziane. Też czytałam Wichrowe wzgórza Bronte i ciąg dalszy już innego autorstwa, niestety moja pamięć zawodzi i autora nie pamiętam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, bez tej odrobiny zieleni i koloru chyba bym się rozpłynęła z gorąca i upału. Dobrze, że Ty masz ogród przy domu i działkę z domkiem. Książkę czytam i film oglądam. I porównuję.

      Usuń
  2. Niesamowicie klimatyczne masz miejsca do mieszkania:) Męski anioł przeuroczy. Bardzo podobają mi się te zielone balkony między ścianami domów. To takie ciepłe swojskie ogródki.
    Też patrzę na rośliny w donicach i w ogrodzie- jakieś poparzone, na wpół podeschnięte. Po pierwszym obfitym kwitnieniu nie potrafią się już pozbierać. Pomidorki wyrzuciłam, połowa chorowała, połowa zeschła, chociaż je podlewałam.Zastanawiam się, jakie kwiaty posadzić w donicach na tarasie w przyszłym roku. Jakie wytrzymają takie nasłonecznienie.
    Pewnie po tylu emocjach zachwycasz się błogim spokojem i poczuciem, że już się stało, nic już nad głową nie wisi, można zwolnić. Spokojnego wypoczywania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Soniu, mnie też podoba się ten męski Anioł, wisi nad moim łóżkiem i razem z łapaczami snów pilnuje moich. I rzeczywiście, śni mi się ostatnio dużo i ładnie.
      Oswajamy te mury wokół jak się da ale brak deszczy dokucza im bardzo, deszczu nie zastąpi woda z kranu nawet odstana.
      Aktualnie mamy sporo kwiatów bo solenizantka zażyczyła sobie kwiaty na taras a nie cięte ale one delikatne jakoś bardzo/
      O tak, spokój i urokliwe rozmemłanie, córcia wydana i chociaż to nie pierwszy raz, przeżywałam to bardzo, bardzo.
      I Tobie spokoju i radości życzę.

      Usuń
  3. Przepraszam- blogger komunikował ciągle o błędzie, powtarzałam wklejanie i się namnożyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ostatnio blogger fika, wpuszczał mnie tylko anonimowo. Nie masz za niego przepraszać.😀

      Usuń
  4. A taki grill na tarasie jest legalny? Bo różnie z tym bywa. Ilości kwiatów tylko pozazdrościć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grill legalny tylko że ja palę na nim szyszkami a nie węglem i w takiej wersji nie wiem czy to na
      legalu.
      To mnóstwo kwiatów to chwilowe, niby prawie połowa sierpnia i nadal upalnie i sucho. Woda z kranu, nawet odstana, na niewiele się zdaje.

      Usuń
  5. Mam gdzieś w domu w Polsce dokładnie takie samo wydanie "Wichrowych Wzgórz". I film chyba z Ralphem Fiennesem. Taras masz niesamowity :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare wydanie a przedmowa to prawie 1/4 książki💚 Film oglądałam - wersje z Tomothy Daltonem i Laurence Oliwierem.
      Taras mam niezbędny, trzeba oswajać taką betonowa studnię. Jak się nie ma co się lubi ...

      Usuń
  6. Piękne to zdjęcie gołębnika na twoim blogu.

    Przyznaję się bez bicia, że nie czytałam "Wichrowych wzgórz" może dlatego, że film z Binoche i Fiennes`em jest doskonały. widziałam go kilka razy. Nigdy nie oglądałam nowszych wersji.

    Bardzo jestem ciekawa jak się sprawuje twoja klima w gołębniku - bo napisałaś, że siedzisz tam dopiero jak zrobi się chłodniej. Coś nie działa tak jak trzeba?
    Gdybym wiedziała, że będę tu mieszkać do śmierci to bym sobie sprawiła cos ochładzającego, bo jest nie do wytrzymania. Najgorsze jest to, że noce są takie ciepłe, 20 stopni, czasami 19. Taki klimat nie dla mnie. Zawsze mnie pociągała Skandynawia, albo Alaska.
    Niestety musze się męczyć w tym upale, bo mam na parę dni pieska pod opieką i może nawet bym pojechała z nim do mojej chaty, ale mój dziadunio samochód w warsztacie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo gołębnik ma klimat i duszę i to widać na zdjęciach.
      Książkę dobrze się czyta, jak się nie widziało filmu, bo potem już nie można sobie wyobrażać, widzi się postacie z filmu.
      Klimę mam w swoim całorocznym pokoju, w tzw. izbie, w gołębniku jest koza na drewno i dlatego on jest na chłodniejsze dni. A klima sprawdza mi się wreszcie znakomicie, po przebojach i trzech naprawach gwarancyjnych. Naprawdę warta te kilka tysięcy.
      Z wiekiem coraz bardziej marzę o Alasce, Szkocji, Syberii, przy moim nadciśnieniu te upały to katastrofa ale to już tylko marzenia. W kółko oglądam na YouTube filmy o zimie i śniegu, mnóstwie białego, zimnego puchu. Na szczęście jeszcze tylko miesiąc i przyjdzie cudna jesień, miła zima i wspaniała wiosna. Pół roku raju.
      W chacie chłodniej bo wokół zielono i dużo przestrzeni, powietrza i wiatru. Za kilka dni tam pojedziesz właśnie tym się nacieszyć. Przytulam.

      Usuń
  7. Kochana
    Ależ różnorodność u Ciebie, ale jest pięknie:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest nawet cudnie Morgano. Przesyłam serdeczności.

      Usuń