sobota, 24 sierpnia 2024

"Po miejscach zamieszkania"

Post u Eli zainspirował mnie do napisania swojego, o miejscach zamieszkania i przeprowadzkach. Dobrze powspominać w upalne popołudnia, gdy nie ma siły i ochoty do ambitnych zajęć i prac. Było już po oknach: " Oczy moich domów". Było też: "po drzwiach i bramach". Teraz będzie historyczne "po domach, domkach, mieszkaniach, chattach ..." 

1. Pierwsze - od urodzenia do 18 - tki to dom rodzinny w mieście M. Góra kamienicy w Rynku, wszędzie blisko - do szkoły, do kościoła, nad rzekę, do harcówki .... ciekawe nastoletnie życie.

2. Drugie - to akademik AGH na placu Wolności a po trzecim roku miasteczko studenckie na Reymonta, legitymacja mieszkańca nr 4. Od 18 do 23 lat, szalone studenckie życie. 

3. Trzecie - to dzielnica Leśnica, pokój kilkuosobowy w pięknym pałacyku na skraju, staż we Wrocławskich Zakładach Materiałów Ogniotrwałych. Rok beztroski

4. Czwarte - Sublokatorki w okolicy dzielnicy Krzyki. Praca w Zjednoczeniu, wyjazdy i delegacje, kilka lat, dużo, za dużo różnych możliwości

5. Wczesne lata siedemdziesiąte - powrót na Podkarpacie do wioski a potem miasteczka B. Najpierw małe mieszkanko na parterze a potem na piętrze, tym razem z Córeńką. Kilkanaście lat zorganizowanego, rodzinnego życia.

6. Wreszcie własne, własnościowe, 53 m kw. I piętro, początek lat 90 tych. Tym razem się zasiedziałam na dłużej, 33 lata, do 18.08.2023 r. 

7. A teraz ostatnie takie, bo moje życie zatoczyło koło. Znowu to dom rodzinny w mieście M, na Podkarpaciu. Góra kamienicy w Rynku, wszędzie blisko - do sklepów, nad rzekę, do lekarza i na cmentarz też. Z siostrą, beztroskie ale zorganizowane życie. I gołębnik dla równowagi.

Siedem to magiczna i mistyczna liczba, z bardzo bogatą symboliką. W wielu mitologiach i religiach świata jest symbolem całości i dopełnienia. Symbolizuje związek czasu i przestrzeni. Oznacza pełnię i doskonałość. 7, VII .....

Były jeszcze ósme i dziewiąte miejscówki, mały, biały domek czyli czysty minimalizm i czarowna chatta na skraju czyli blisko różnych możliwości.. I chociaż tam pobywałam tylko, to je najmilej wspominam. Bo zieleń wokół i las i łąki i potok Tarlaki i zalew, 15 lat z Naturą za pan brat. 

Ciągle aktualne i mądre desiderata, dla mnie od 10 lat ale teraz oprawiłam je w niebieskie ramki i znalazłam miejsce by na nie spoglądać co dzień i uczyć się i wcielać w życie po dwie linijki w tygodniu. Po kwartale powinnam je już znać na pamięć i stosować w swoim życiu. Bo zaiste mądry święty to był ( albo ten co to spisał lub napisał). W tym tygodniu pierwsze: "Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji." 

czwartek, 8 sierpnia 2024

Kwiatowo, zielono, prezentowo i grillowo

Po ślubie, imieninach i urodzinach zostało mnóstwo kwiatów. Niektóre tylko w bukietach ale większość, na życzenie, doniczkowych. Kilka padło w poślubnym ferworze ale większość znalazła swoje miejsce u nas, na balkonie i tarasie, na parapetach i na blatach.

       Tym bardziej, że wszystko co zielone na moim balkonie już tylko ledwo dycha od lipcowych upałów, mimo podlewania i nawilżania. Ogóreczki prawie kaput, fasolka też omdlewa i nie robi strąków, jeszcze tylko zioła i pomidorki, zwłaszcza koktajlowe - po japońsku czyli jako tako.

Trafiło się wreszcie kilka chłodniejszych dni, takich 20 do 25 stopni więc więcej pobywałam w gołębniku, znajdując powoli miejsca dla moich prezentów. Męski Anioł, indiański łapacz snów, podstawka z Walencji. Czytałam tam i oglądałam dla klimatu "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte. 

I wreszcie, pierwszy tego lata, grill na tarasie. Na szyszkach upieczone kiełbaski parzone i wędzone.

Na koniec kilka zdjęć dla pamięci a każde wzbudza serdeczne wspomnienia.