..... jak to z Przyjaciółką. Już po drodze, pod łańcuckim sklepem, jeszcze przed zakupami, odkrywa urokliwy zakątek. Dla jednego zaniedbany trawnik, dla niektórych urocza łączka. Kwestia uważności, artyzmu i smaku.
A na skraju spacery łąkowe, leśne i nadwodne, bo temperatura ludzka czyli do 25 stopni. Ja focę plany ogólne a Krystyna detale w makro. I przynosi z lasu i łąk maleńkie roślinki do swojej nowej fascynacji: LAS W BUTELKACH
Jak ja się cieszę, że ma nowe fascynacje, choć mi żal, że nie kontynuuje dawnych, całkiem niestarych.
Na skraju bujne lato ale bez wszelkiej obfitości. Mało kwiatów, mało owoców i warzyw. Tylko w winobluszczu roi się i szemrze od pszczół, nawet bardziej niż w lipach.
Nad wodą krótko ale z niespodzianką. Podeszłyśmy do brzegu by sfotografować łabędzią rodzinkę i wtedy łabędzie z gracją ale szybko zaczęły podpływać w nasza stronę. Mają parcie na szkło albo głodne - pomyślałam. Ale chyba nie o to szło, bo dopłynęły do brzegu a potem wyszły na brzeg i Pan Łabędź dosłownie nas zaatakował, musiałyśmy salwować się ucieczką aż na ścieżkę. Zadowolony samiec zgarnął swoją rodzinkę i znowu dostojnie, tym razem wolno, odpłynęły na środek bajora.
W mocno deszczowy wieczór rozpalam na grilu ognisko obok tarasu. Na kolację kiełbaski a przed północą po ziemniaczku pieczonym. I cały czas taniec ciem na przemian z drzemkami, pod tarasową lampą. Oczywiście Krystyna ma poczet ciem brzóziańskich np TUTAJ a moje najlepsze, gorsze od jej nie-najgorszych ale co tam, każda z nas ma różne talenty i inną misję.
Pracowicie też było i to bardzo, bo aby wnieść drewniane łóżko od Bożenki, trzeba było w izbie gdzieś przesunąć wersalkę, wcześniej gdzieś przesunąwszy szafę, szafkę, stół i fotel. Dzięki Przyjaciółce jakoś się upchnęło, a dzięki miłym i przyjaznym sąsiadom, łóżko przez okno wylądowało w kącie. Przed jesienią się okaże, czy się uleży czy się zmieni.
No i Krystyna zaaranżowała mi białe otoczaki z Białki, na grządce na wprost tarasu i gdyby nie Ona leżałyby w worku gdzieś na kupie piasku, zamiast codziennie cieszyć moje oczy. Dziękuję Ci serdecznie K, co popatrzę to wspomnę ciepło.
Popołudniu odwożę Ją na przystanek i zostaję sama na dwa dni i teraz już tylko leniwie, bo znowu upalnie i gorąco. Siedząc przy kuchennym oknie dowiedziałam się, kto sprawia, że mało mam truskawek i poziomek a niektóre nadgryzione.
Groszek mogę fotografować i rano i wieczorem, jak przedtem powojnik, który mi chyba wymarzł tej zimy, bo go ani, ani.
Na obiad sos i sałatka z tego co na grządkach. Smakowało wybornie. No i wydało się, czytam przy jedzeniu (tylko swoich książek). Tzn swoich ale nie-moich.
A ponieważ wyjeżdżam na dwa tygodnie na zachód, musiałam zerwać kolczurkę, która rozrasta mi się niemożebnie (taka jej natura), przedtem i potem oną z każdej strony sfotografowawszy. Urocza jest ale zaborcza jak wszystkie piękności. I wsadziłam zioła z balkonu i pietruszki zasiane w doniczce. I skosiłam wcale nie wysoką trawę. I znowu sfociłam wszystko na początku lipca. Więc może nie tak znowu leniwie?
Na koniec, rankiem po rosie, podlałam wszystko obficie i wczesnym dopołudniem odjechałam z motylem.
Zdjęcia przyrody jak zawsze urokliwe.Czy zauważyłaś jaka zanieczyszczona woda - łabędzie mają brudną obwódkę,czyżby ścieki.Pozdrawiam Krystyna
OdpowiedzUsuńKrystyno, to raczej błoto, muł i glony, woda bakteriologicznie jest dopuszczona do kąpieli. Ja też czasem wieczorem, po upalnym dniu, zanurzam w niej śmiało ciało.
Usuńjak zawsze bajkowo...
OdpowiedzUsuń... i lipcowo
UsuńSpacerowo, pracowicie, pachnąco, smakowicie, kolorowo i motylowo i cudne łabędzie.:)
OdpowiedzUsuńObejrzałam te ćmy. Ależ okazy! Jeszcze takich nie widziałam! Ale jedna jest taka, co u mnie na blogu. Chociaż coś znajomego.:)
I tradycyjne pytanie: co jest w tej pięknej szklance, bo pod światło tak dobrze nie widać?:)
Serdeczności:)
Mam nadzieję Grażko, że oglądnęłaś ćmy u Cerenejki bo moje to profanacja.
UsuńW szklance jest mleko. Mam taką zasadę, kawka w filiżance, herbatka w kubku a w szkle mleko, soki owocowe, wino, woda. Miłego lipca
A widziałaś, jaką śliczną ozdobę ma jeden z kamieni? Ten duży, z mniejszym na wierzchu.:)
UsuńMówisz o tym cieniu margerytki czy znowu wypatrzyłaś jakiegoś stworka, mistrzyni detalu?
UsuńTym razem chodzi mi o cień margerytki "przypięty" do kamienia.:)
UsuńFajny ten czas gdy chodzi się na grządkę a nie do warzywniaka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niestety jakość nieporównywalna... na niekorzyść grządki, eh.
UsuńŁadne nie znaczy lepsze, ja tam wolę małe i parchate ale niesypane i bez chemii. Po to mam grządki, chociaż przeważnie zaniedbane.
UsuńCudnie, pełnia lata,a jeszcze niedawno było odsnieżanie i odmrażanie:) Pozdrawiam Pellegrinkę i Cyrenejkę xx
OdpowiedzUsuńI my Ciebie pozdrawiamy gorąco bajeczna Dorotko D.
UsuńPiekne labedzie i jak dzielnie i odwaznie pan labedz walczyl o bezpieczenstwo rodzinki. Piekne zdjecia zrobilas Krystynko, najbardziej podoba mi sie groszek kwitnacy, piekna roza i pomidory, tylko nie cmy, przerazliwie boje sie ciem, one sa takie szybkie i nigdy nie wiem w ktorym kierunku nagle poleca. Teresa
OdpowiedzUsuńZaimponował nam ten Pan Ł i absolutnie nie miałyśmy do niego żalu. Groszek kwitnie cudnie ale nie pachnie, bo to bylina wieloletnia a groszek pachnący jest jednoroczny. Ten mam co roku a czasem dosiewam ten pachnący. Ja też nie jestem wielbicielką ciem, nawet kazałam przesunąć lampę by się trzymały z daleka od drzwi ale moja przyjaciółka uwielbia ćmy, motyle, ważki, robaczki
UsuńPrzepięknie wplatasz swoje myśli w życie codzienne::)Bardzo uroczo na działce ..Jak widać nudą nie wieje::))I tak trzymaj::) Lubię takie życie,sama tego doświadczam i nie zamienię na inne .Pozdrawiam cieplutko::))danka
OdpowiedzUsuńDziękuję Danko za komplement, co się będę krygować, miło to czytać. Wiem, że i Ty potrafisz cieszyć się życiem i chyba nie znasz co to nuda.
UsuńTak,ze mną jest to samo::)) Rozkładam sobie czas ,tak,by mieć dla siebie ,dla rodziny,książki,ogrodu::))I nie narzekam::)♥
UsuńA propos celebracji dnia codziennego polecam jutjubik: David Hawkins "Wszystko co robisz ma znaczenie" https://www.youtube.com/watch?v=an0Nvuhs25w i miłego pobytu na Zachodzie:) xx
OdpowiedzUsuńDorotko! Miło wiedzieć, że swoim zachwytem promienieję i wynoszę całą ludzkość. I Ty też !
UsuńKolczurkę zerwała i z motylem wyjechała!
OdpowiedzUsuńNo wiecie państwo... ;)
Tak było, prawdę rzekłam
UsuńLipiec zapowiada się u Ciebie znakomity. Pięknie, kolorowo i z gracją. Udanych wakacji, buziaki!
OdpowiedzUsuńNa pewno pracowity i pełen emocji. No i pogoda jak dla mnie, nie więcej niż 25 stopni.
Usuń