Spacer Andrzejkowy, Barbórkowy i Mikołajkowy. To samo miasteczko, miejsca czasem te same a czasem inne ale klimat jakże inny. I emocje też.
To mój prezent andrzejkowy, kocyk cieplutki, w powszednim użyciu, zwłaszcza z książką, przy porannej kawusi.
A dzisiaj zawiewa orkanem Ksawerym, zaśnieżyło, i spacer pełen pułapek i ślizgawek, więc raczej blisko, kółeczko wokół bloku. Ale i tu cuda i dziwy. Przede wszystkim bar pod wiśniami, dziś pusty i smutny ale klimatyczny i fascynujący, a też otoczenie garaży gdzie takie niespodziewajki jak cudne, piecowe skarby Zdzisia.
Żyjąc na codzień w danym miejscu, rzadko zwracamy uwagę na jego uroki, a wystarczy błysk słońca, ciekawy cień drzewa na podwórku czy kolorowe drzewo, by przyciągnąć naszą uwagę; ależ pan Zdzisio ma skarby w swoim garażu, piękny piec, jakby secesyjny; taki też mógłby być w chatcie; pozdrawiam serdecznie, Mikołajowa Krystyno, ładnie Ci w tej czapeczce.
OdpowiedzUsuńTak Mario, jak to mówią:"Cudze chwalicie swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie" Czasem wystarczy inna perspektywa.
UsuńPiec jest cudny i znowu znaleziony za późno bo ja już zainstalowałam kominek w chatcie i już się z nim zaprzyjaźniłam. jest może nawet praktyczniejszy od tego cudu i ma szybę ale ten taki herbowy, cudaśny i kusi jak diabli. Tylko gdzie mogłabym go postawić?
Każdemu ładnie w takiej czapeczce, spróbuj :-)
Piecyk niesamowity. :)
OdpowiedzUsuńPiękną masz lampkę (tę przy książce). :)
Serdeczności
Mnie też zachwycił i chyba przy okazji spytam o cenę, może duża suma mnie odstraszy od marzeń o nim, bo nie miałabym gdzie go postawić (no chyba że w swoim garażu).
UsuńAle masz zmysł spostrzegania Magdalenko, jak detektyw. Mnie też się sie podoba, wkładam tam świeczkę podgrzewacza i pali się 4 godzinki. Pozdrawiam Mikołajkowo
Bar pod wiśniami:-) wypasiony w wygodne mebelki :-))) na pewno stałych bywalców nie brakuje.
OdpowiedzUsuńOj może jeszcze poczekaj z wyjazdem do chatki ze dwa dni, niech się uspokoi aura, drogi posypią i odśnieżą.
Piecyk ciekawy, ale myślę, że Twój z szybką bardziej funkcjonalny i nastrojowy, gdy migają w nim rozpalone polana.
udanej soboty i dużo ciepełka życzę.
Krysiu dzięki Tobie i motylką trafiłam na bloga Iole i mam śliczne płatki śniegu :-)
UsuńBar blisko bloku ale mnie nie przeszkadza, bo otulony starymi wiśniami, kępami winogrona i innych pnączy. Też tak myślę, trzeba odczekać aż się uspokoi ten damski wiatr.
UsuńMój piecyk lepszy ale ten tak mnie kusi. Ma urodę i charakter
Byłam, widziałam płatki śniegu. I masz mnóstwo cudnych śliczności na swoim blogu.
UsuńNie ma to jak stare dobrze znane zakątki, ( pewnie z miłym i niekoniecznie wspomnieniem) w nowej zimowej odsłonie słoneczkiem ubarwione. Bar pod wiśniami przeuroczy, szczególnie ławeczka niebieskozielona wesoło rozhuśtana biesiadowaniem śpiewnym, a wiśnióweczka w takim miejscu jak musi smakować :-) .Piecyk bajkowy, aż żal, że w takiej rupieciarni stoi, a mógłby być (jak nie zgodnie z przeznaczeniem), na przykład niepowtarzalnymi "nogami" pod stolik-szafeczkę, tylko blat ciekawy dołożyć... takiego oryginalnego mebelka nigdzie nie kupi :-)...ach, rozpisałam się...pozdrawiam cieplutko. K.
OdpowiedzUsuńMam sentyment do tego baru pod wiśniami, choć nigdy tam nie biesiadowałam, bo i pewnie nie serwują tam wiśnióweczki. Piecyk Zdzisia za wysoki na stolik ale nawet taki, bezfunkcyjny cieszyłby oczy nabywcy swoją urodą i wyjątkowością. Przytulam gorąco w ten chłodny dzień
UsuńTrzeba oswoić sobie te najbliższe okolice i odnaleźć kąty, zakamarki, które lubimy. Nie ma rady innej:) Zawsze trzeba szukać i szperać i na pewno ta nasza, mała przestrzeń wielokrotnie nas zaskoczy...pozytywnie! Posiadówki pod drzewkiem w takiej zimowej narracji nabierają pewnie aż bajkowego charakteru;)
OdpowiedzUsuńOj zaskoczy Weroniko, nie raz i nie dwa. Inna pora, inna pogoda, inne towarzystwo i już inne to co znane.
UsuńZimą bar pusty, bo zimno tak siedzieć na mokrych ławeczkach i fotelach a same procenty nie rozgrzeją. Ale gdy ciepło gwarno tam od amatorów biesiadowania pod chmurką. I wystarczy wyciągnąć rękę i zerwać wiśnie na zakąskę.
Troche mało tego miasteczka - może pokażesz wiecej ? Nie spodziewałam sie, że Brzóza jest taka duża - 500 numerów ???? U nas ok. 80 ! A piecyk cudny, ja bym kupiła, a co tam ! Trzeba sie uszczęśliwiać, szczególnie, po takich Ksawerych !
OdpowiedzUsuńMiasteczko niezbyt ciekawe, taka sypialnia Rzeszowa ale ma ciekawy zespół jakby pałacowo parkowy i pewnie czas go pokazać.
UsuńAniu, widziałam w Brzózie dom nr 1350, to dłuuuuga wieś.
Przy okazji spytam o cenę piecyka, może to okazja? Tylko nie mam go gdzie postawić by go wyeksponować. Zobaczy się!
Przepiękne zdjęcia! Ja uwielbiam taką chłodną porę z wielu powodów i nie ukrywam, że jednym z nich jest brak kleszczy! Panicznie się ich boję, odkąd ugryzły moją przyjaciółkę i przeczytałam tu o konsekwencjach, jakie niesie za sobą przenoszona przez nich borelioza.
OdpowiedzUsuń