niedziela, 19 listopada 2023

Peregrynacje po sklepach i urzędach

Jeszcze nawet dwa miesiące nie minęły a jam już zadomowiona i zadowolona. Czasem i stare mądrości ludowe się mylą, na przykład ta, że starych drzew się nie przesadza. Albom ja nie stara Starka jeszcze albo przesadzona starannie i z wielką bryłą dookoła. Bo duża w tym zasługa przewiezionych i przeniesionych  z wieloletniego mieszkania mebli, narzut i kocyków, ubrań i ciuchów, obrazów i zdjęć, bibelotów i durnostojek. 

W dodatku dogadzamy sobie kulinarnie. Ja gotuję bo lubię, dla mnie samej nie bardzo mi się chciało. A Halinka ma sporo innych, pilnych obowiązków więc je co ugotuję, powoli się przekonując do zup, mięs pieczonych i smażonych ale też do pora, selera, cebuli, czosnku i przypraw. A ja do surówek. 

I wreszcie przyszedł czas na pielgrzymki i peregrynacje po urzędach i sklepach. 

Od tego trzeba zacząć - w Urzędzie Miasta zameldowanie na pobyt stały w Mielcu. Najpierw w biurze obsługi informacje czy trzeba wymienić dowód ( nie trzeba), czy mogę sama czy z siostrą (najlepiej z właścicielką) a potem wypełnienie kilkustronicowego dokumentu i otrzymanie zaświadczenia o zameldowaniu na pobyt stały, Dopiero z tym dokumentem do US ( Urzędu Skarbowego), ZUS ( Zakład ubezpieczeń społecznych), NFZ ( narodowy fundusz zdrowia) i banków by zaktualizować adres. I przychodnia by się zapisać do lekarza rodzinnego.  W województwie te wszystkie urzędy mają wypasione budynki ale w miasteczku to raczej bloki i budynki niepozorne stąd szukanie, błądzenie, zawracanie i nawracanie. A przy okazji, to plus dodatni, zwiedzanie mojego rodzinnego miasteczka po prawie  sześćdziesięciu latach przerwy. Z wizyty w NFZ mam do dziś pamiątkę bo przytrzasnęły mi palec ciężkie drzwi ( a może tylko mocna sprężyna) i najpierw ranka, potem siniak a boli do dziś. 

A po sklepach w poszukiwaniu beżowej wykładziny. Sklepy realne i wirtualne, w realnych można i wzrokiem i dotykiem i węchem a w wirtualnych tylko wzrokiem ale wybór większy.  Za dużo większy, ja jestem z tych czasów siermiężnych, gdy się stało w wielodniowych kolejkach i brało co przyszło. A i tak radości było z tego więcej niż teraz z tych wybranych z tysiąca. Więc jednak jestem Starka.

To samo z fototapetami na drzwi. Mają być 2 na 0,75 m więc to zawęża poszukiwania ale i tak jest ich setki i ciągle internet podsyła mi nowe. A mnie potrzebne tylko dwie. "Osiołkowi w żłoby dano", biskup Krasicki już to wiedział i nawet zrymował. "Oślina pośród jadła, z głodu padła". A ja, żeby nie paść ze stresu, postanowiłam te tematy czyli nowa wykładzina i fototapety odłożyć na drugi rok, ten 2024.

9 komentarzy:

  1. Już dwa miesiące (prawie) minęły od Twojej przeprowadzki Krysiu? Jak ten czas szybko leci. Dobrze, że przy przemeldowaniu nie trzeba zmieniać dowodu, ale to też trochę logiczne, skoro nie ma na nim adresu zamieszkania. Chociaż z drugiej strony - za przepisami nie nadążysz :). Zakupy rzeczy do nowego mieszkania zawsze są bardzo emocjonujące i wymagają wielu przemyśleń. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, pędzi ten czas jak szalony Karolinko!
      Ja mam dowód jeszcze z miejscem zameldowania chociaż bezterminowy dlatego musiałam zapytać.
      Tym bardziej, że to nie niezbędne zakupy tylko wymiana lub uzupełnienie. Mogą poczekać nawet rok.

      Usuń
  2. Kochana
    Jesteś fajną Babeczką, bo mądrą, zaradna, odważną-brawo😊💝
    Serdeczności moc przesyłam, ogromu zdrówka życzę😀🍀🍁🍂🌸

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ci Morgano, to w połowie prawda ale i tak się cieszę, że sobie radzę.
      I Tobie zdrowia i odwagi, mądrości i zaradności życzę.

      Usuń
  3. Krystynko, teraz są takie czasy, że przyjedzie koparka i dźwig i bardzo duże drzewo przesadzą. A skoro duże to i stare. Nas też można, ale tak jak napisałaś, może my jeszcze nie stare, bo to nie pesel, a stan umysłu. Cieszę się, że się zadomowiłaś. Wszystkiego najlepszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jak przesadzą to duże drzewo to z tymi większymi korzeniami bo te drobne o zasięgu jak korona giną bezpowrotnie. Ale pewnie wytworzą się nowe, przynajmniej tak mniemam. No cóż, pesel też ma znaczenie, zwłaszcza te siódemki z przodu. Dziękuję Elu!

      Usuń
  4. Tak miło popatrzeć, że się zadomawiasz, że Ci dobrze w nowym miejscu. Jadę do sanatorium jutro i już się trochę niepokoję hehe. Całuję mocno. Długo się nie odzywałam, bo zaganiana jestem, z wujkiem 87 lat się super dogadujemy i bardzo lubię mu pomagać, tylko czasu na resztę nie mam. Ale w sumie jestem szczęśliwa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przyjemnie zaskoczona i zadowolona, że aklimatyzacja tak się udaje. W sanatorium fajnie jest, ugotują, pozmywają, wymasują - będziesz zadowolona Marzenko.
      To bardzo miłe zobaczyć, że ktoś uważa się za szczęśliwą, naprawdę Marzenko.

      Usuń
  5. Bardzo ale to bardzo się cieszę, że Ci dobrze:):):):

    OdpowiedzUsuń