wtorek, 6 czerwca 2023

2 i 4 czerwca 2023 rok

2 czerwca - dwa miesiące od zamieszczenia oferty, sporo oglądaczy i tylko jedni poważni kupcy, którzy na koniec okazali się niepoważni. Dziś zaczynamy sprzedaż jakby od początku a ja, nie wiem czemu, wcale nie czuję się bardzo zawiedziona ale raczej zadowolona. Cholercia, przecież ja kocham to moje mieszkanie, za duże na teraz dla mnie ale pełne dobrych, sentymentalnych i serdecznych wspomnień.

Nie, nie wycofuję się z decyzji o sprzedaży ale nie tak na łapu capu i hop siup, jak to robiłam od początku tego roku. Sprzedałam szybciutko garaż i dobrze. Pieniędzy nie dopadła inflacja bo poszły w dobre ręce. 

Z mieszkaniem trudniej więc się spinałam bo nie miałam jednoznacznego pomysłu na to co i gdzie po sprzedaży. Czy Dom Seniora w Rzeszowie, czy do siostry, czy garsoniera w Mielcu? A tu kupcy mili i chętni na już ale zastanawiająco konsekwentnie omijający pośredniczkę. Dopiero niedawno się okazało, że chyba mniemali, że u starszej Pani wytargują niską cenę, sporo poniżej oferty. Ale ja nie jestem aż tak zdesperowana ani taka staruszeczka więc zakończyłam z nimi rozmowy właśnie dzisiaj.
Zaczynam od początku, zawierzam pośredniczce. Proponuje  zmienić zdjęcie profilowe i leciutko obniżyć cenę. Zgadzam się na to ale bez możliwości negocjacji. Mam już dość zastanawiania się i decydowania, ile jestem w stanie opuścić. Cena sztywna i czekamy na kupca zdecydowanego. Tutaj oferta. Bez pośpiechu, może jesienią coś nie tylko drgnie ale ruszy w związku z kiełbasą wyborczą 2 % kredytu na pierwsze mieszkanie. Moje w sam raz się nada dla młodych, tylko meble wymienić, pozdejmować bibeloty, pomalować ściany na swój ulubiony kolor. To nie mądrość tylko rozsądek bo co mi da denerwowanie się, irytowanie i stresowanie, że minęło dwa miesiące a mieszkanie jeszcze nie sprzedane?

I jakoś tak bardzo mi ulżyło, bo dotąd cały czas się biłam z myślami czy jednak nie sprzedać tanio i mieć święty spokój. Ale przecież nie po to wynajęłam pośredniczkę by się użerać i stresować z kupcami bezpośrednio. I chyba gdzieś w głębi przeczuwałam, że jeszcze tu trochę pomieszkam bo dlaczego inwestowałam w mój zielony balkonik? Gdzie dzisiaj siedzę i piszę ten post. Wszystko ma swój czas ..... 

A 4 czerwca całkiem inna, wielka i ważna sprawa. Radosny Marsz Wolności. Gwarna, kolorowa i radosna Niedziela. Szkoda tylko, że tyle tam było przemówień, sloganów i skandowania. Haseł, okrzyków i plakatów. Za dużo polityków i politykierów którzy zapragnęli się ogrzać przy tym ogniu wolności. Ale tłum ponad oczekiwania wielki i pełen radości i Mocy. Tyle emocji pozytywnej - niech się nie zmarnuje!

Marsz wolności i moja młodsza siostra Tęczulka Rebeliantka tam była. 

W czasie jej nieobecności w Mielcu mieliśmy godziny grozy bo Heniu tak mocno wymiotował i zasłabł całkowicie, że trzeba było zadzwonić po pogotowie. Niewiele pomogli ale porobili podstawowe badania, zataszczyli Henia na kocu z podłogi na łóżko i odjechali. Proponowali, że go wezmą do szpitala ale na to się nie godziłam i nic więcej nie mogli zrobić, oni nie są od leczenia.

12 komentarzy:

  1. Spokojnie, wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pośrednicy też nierzadko pozostawiają sprawy swojemu biegowi. Sami znaleźliśmy kupca na nasze mieszkanie i w związku z tym wymusiliśmy na pośredniku obniżenie umownej prowizji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zaczynam mieć takie wątpliwości czy pośredniczka stara się wystarczająco ale co może Antoni tego nie potrafi Kryska Pellegrina.

      Usuń
  3. No właśnie - nie ma pośpiechu z tym Twoim mieszkaniem. Co nagle, to po diable. Wszystko ułozy ise tak jak powinno. Trzymam kciuki by tak było.
    Z uśmiechem patrzę na zdjecia z marszu. Ludziom bardzo cos takiego było potrzebne, by obudzic w nich ducha, nadzieję, że może być lepiej, że nie są sami...Zobaczymy, jak sie wszystko rozwinie do jesieni, czy wystarczy zapału, siły, czy sie to wzmożenie ludu nie rozmyje. Ale jakaś szansa jest przecież!
    Pozdrawiam Ciebie i waleczną siostrzyczkę bardzo serdecznie!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to wiem Olu ale jakaś niecierpliwość mnie poganiała, ja zdecydowałam się sprzedać zdecydowanie i szybko więc oczekiwałam, że i taki trafi się kupiec.
      Ja nie interesuję sie polityką, od tego mam waleczną siostrzyczkę ale wiem, ze polityka interesuje sie mną. Zafascynowała mnie i wzruszyła radość tych tłumów, zjednoczenie, solidarność i nadzieja. Już dawno nie widziałam tych emocji, pewnie jeszcze pod koniec XX wieku. Pozdrawiamy Was z Mielca.

      Usuń
  4. Krystynko, to chyba dobrze, że uspokoiłaś sprawę z mieszkaniem, na pewno coś wyskoczy znienacka, kiedy najmniej będziesz się spodziewać. Jak i wszystko, coś sprzedaje się od razu albo czeka się na konkretnego kupca. Moja koleżanka też była na marszu, sercem z nią byłam, jak i ze wszystkimi, polityka wpada mi w ucho, bo mąż słucha i ogląda. Na wyklinanym przez wszystkich Podkarpaciu są też ludzie myślący inaczej, jest mi przykro, kiedy jest tak opluwane, ale cóż, sami sobie zapracowaliśmy na to, ludzi nie zmienisz. Oby tylko ten marsz dał jakieś dobre owoce, pozdrawiam serdecznie Maria z PP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, w takich poważnych sprawach i decyzjach wolałabym panować nad sytuacją a nie czekać aż coś wyskoczy znienacka, Bo ja już nie jestem taka giętka i elastyczna, muszę przedumać, przemyśleć, przeanalizować.
      To moja siostra jest tą waleczną rebeliantką, społecznicą i wolontariuszką. Ja jej tylko to umożliwiam opiekując się szwagrem w tym czasie. Ja jestem raczej typem pustelnicy i dzikuski.

      Usuń
  5. I u nas Marsz Wolności się udał, dopisała frekwencja. Do metra trudno było wsiąść. W końcu się udało. Jechali nawet rodzice z dziećmi w wózku. Mam dużo pracy, ale w końcu coś napiszę. Buziaki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy chce wolności i to niezbywalne prawo człowieka ale różni różnie to rozumieją. Dla mnie wolność to najprościej brak przymusu. A tego nie będę mieć w żadnym systemie politycznym i społecznym. Uściski przesyłam.

      Usuń