Wprawdzie powiadają, że każdy dobry uczynek ukarany będzie ale jeśli sprawia on przyjemność to warto. Ostatnio taki wysiłek, by pot zalewał oczy ( dosłownie), zdarzył mi się kilka lat temu, gdy wróciłam z sanatorium i po miesiącu pojechałam na skraj. Ależ tam bujność i obfitość trudna do ogarnięcia. Bo i plonów i chwastów a trudno jedno wyplątać z drugiego.
A teraz w M dobry uczynek dla Pani Haliny, pond 80 letniej znajomej Halinki. A właściwie to jej szklarenka na pomidory i ogórki wymagała rewolucji bo nie dość, że pomidory posadzone za ciasno to nieprzycinane od początku sezonu. Na polu fajne ponad 20 stopni ale w szklarence parno i duszno. Rzeczywiście słony pot spływał po twarzy, głowie, szyi i dekolcie - tego uczucia od lat nie doznałam. We dwie zeszło nam kilka godzin. Ale jest wielka satysfakcja i oprócz zmęczenia żadnych skutków ubocznych, nawet kręgosłup w porządku.
Odkryłam w rodzinnym mieście M cudne ścieżki na spacery z psem, cieniste i tajemnicze. Na końcu niespodzianka. Szkoda, że mirabelki jeszcze nie dojrzałe ale wrócimy tam za kilka dni.
Drugi spacer w moim miasteczku B na zbieranie bukietu na Zielną. To ścieżka którą dawniej, kiedyś, w czasach przed chattą na skraju, chodziłam często. Sporo zarosło, już nie ma widoku na Słocinę ale watro było. Przy okazji przyniosłam ze spaceru spory wiecheć roślin polnych, kilkanaście zdrowych jabłek, pięć orzechów chyba jeszcze niedojrzałych, dwie gruszki i jedną kukurydzę. To też plony na Zielną.
Jabłka w bukiecie na Zielną. A więc i u Was jest zwyczaj wykradania tych jabłek młodym pannom przez kawalerów? Pamiętam to z dzieciństwa w rodzinnej wsi ojca w Beskidzie
OdpowiedzUsuńJabłka i owoce w bukiecie na Zielną i owszem ale wykradanie onych, tego nie było na podkarpaciu za mojego żywota. Ale to ładny byłby zwyczaj, takie zaloty
Usuńdzikie jabłuszka smakują wybornie, choć nie wyglądają tak efektownie jak szlachetne odmiany. smacznego. (chyba wolno zjeść bukiet?)
OdpowiedzUsuńDzikie owoce mają taki skondensowany, mocny smak i aromat a te konsumpcyjne odmiany, pędzone i nawożone do nich się nie umywają. Bukiet raczej suszę i wieszam na balkonie dla urody i aromatu. A co do zjedzenia to "Wszystko można co nie można, byle z wolna i ostrożna"
Usuń"Warto robić dobre uczynki, bo nigdy nie wiemy, kiedy zasiane przez nas dobro do nas wróci :) Kocham te Twoje relacje ze spacerów, zawsze czuję się tak, jakbym przemierzała te drogi wraz z Tobą. U nas czasami takie jabłuszka znajdują się w bukietach na Matki Bożej Zielnej. Pozdrawiam"
OdpowiedzUsuńTak napisała do mnie Karolina 90 ale w komentarzach się nie pokazało, coś za często blogspot robi błędy.
Karolinko, Twój komentarz przyszedł do mnie mailem ale go nie ma na blogu, ostatnio podobno coraz częściej zdarzają się takie i podobne sprawki w blogspocie.
UsuńPrzede wszystkim warto robić dobre uczynki bo sprawiają radość i zadowolenie a to już wystarczająca nagroda, nie trzeba czekać na rewanż. Jak wezmę aparat na spacer to często powstaje z tego wydarzenie warte wspomnień a ja po to pisze bloga, by wspominać piękne, cudne chwile, do których się przenoszę w gorszych chwilach bo przecież i takie się zdarzają. Jabłuszka koniecznie w bukietach na MBZ ale też czasem inne owoce i warzywa.
Ja z innej beczki – zdjęcie główne domu we mgle, rozmarzyłam się. Jakże ja lubię takie widoki. :)
OdpowiedzUsuńTo też jedno z moich najmilszych, jesień lubię najbardziej.
UsuńNa jednym ze zdjęć widnieją piękne stare drzewa :) Zachwyt.
OdpowiedzUsuńTo taka mini aleja nad strugą, stale w lecie wyschniętą. Prowadzi na wzgórze skąd rozległy widok.
UsuńŁadny i musi byc taki bukiet wzbogacony jabłkami, zauważylam już przeróżne rownież u nas, ale jabłek jeszcze nie było,
OdpowiedzUsuńU nas oprócz ziół i kwiatów i jabłka rumiane na patyku i kukurydza a czasem i seler, pietruszka, marchew ... Taki bukiet dożynkowy.
Usuń