piątek, 4 stycznia 2019

Nowy Rok na skraju

Szaro, mokro, deszcz,  błoto ..... Zwlekałam z wyjazdem na skraj tak długo, że ledwo ledwo zdążyłam na przełom roku. Jedyny plus to taki, że bez problemu otworzyła się kłódka i brama a niespodzianka też była bo czekała na mnie Władzia Narożna, mój 'bas' (brzóziański anioł stróż). Po rozpakowaniu i kawce, po zupie z wkładką Bas poszła na swoje włości a ja się zabrałam za odświętny, noworoczny i karnawałowy wystrój chatty.

A były niedawne czasy, pamiętam, gdy była w Nowy Rok cudna pogoda, słońce, mrozik.
  Tak było !!!
Coroczne postanowienie, że w wieczór sylwestrowy rozpalę wielkie ognisko i spalę w nim wszystkie negatywne emocje z mijającego roku znowu się nie zrealizowało, bo mokro i deszczowo. Ale oczywiście był ogień w piecyku dla grzania, podgrzewania, podsmażania .....
Tu na skraju nie ma tej nachalnej propagandy bycia szczęśliwą, radosną, uśmiechniętą, ustrojoną, roztańczoną i rozśpiewaną ... więc byłam i owszem ubrana wieczorowo w czarno biały kombinezon z różowymi wstawkami  ale i trochę zadumana, troszkę radosna i troszeczkę smutna. A co, kto Starce zabroni! Głównym daniem sylwestrowego wieczory były grzanki i zapiekanki pieczone na płycie piecyka. Chleb pełnoziarnisty, wiejska kiełbaska i ser podwędzany, pomidory i mleko.

Nowy Rok to teraz dla mnie zmiana daty, koniec okresu świątecznego a przede mną kilkanaście miesięcy zwyczajnej codzienności. Powitałam go o północy kubkiem mleka na tarasie, przy dźwiękach fajerwerków dookoła, bo na wsi nadal tak się świętuje przejście.
A potem, do późnej nocy w łóżku czytanie, drzemanie, słuchanie a w izbie tupanie i nucenie, taka chatta rozświetlona. Postanowień noworocznych nie było.

Nazajutrz Noworoczny spacer, w błocie i spadającym mokrym śniegu, pod pochmurnym niebem.
Kretów ci u nas dostatek!

 W południe przyszli goście i biesiadowaliśmy radośnie przy domowym winku, w ciepłej izbie z widokiem na deszczową, smętną, pierwszostyczniową aurę. Nawet słońce wyszło ale tylko na moment.

Niech ten rok będzie dla Nas łaskawy i szczęśliwy, niech obdarza Nas wszelkimi dobrami ! 
Niech tak się stanie!!

18 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że w zgodzie ze sobą. U mnie było nie w zgodzi i dla tego do doopy.
    Tak, kretów Ci dostatek, oblężenie jakieś.trawnik zrujnowany, mama płacze jak to widzi.
    Dobrego Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też nie tak całkiem w zgodzie ze sobą ale święta i najmilsi ważniejsi niż moja harmonia i równowaga na ten czas.
      Krety były tu pierwsze wiec się na nie nie złoszczę, ziemią z kretowisk pozasypuję dziury na działce.
      Szczęśliwego Roku Luna

      Usuń
  2. Prawdziwie szampańsko powitałaś Nowy Rok na skraju. Potrafisz wyczarować bajkowy nastrój :)
    Życzę dobrego roku, światełka, ciepełka i mnóstwa miłych sercu wzruszeń, dla Ciebie i Twoich bliskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie, że nie szampańsko, Nowy Rok Powiałam mlekiem bo miałam jakieś sensacje żołądkowe. Bajecznie było i kolorowo, choć u mnie bez fajerwerków bo się ich boję,
      Wielkich wzruszeń z małych rzeczy

      Usuń
  3. Pieknie u Ciebie na skarju w każdą pogodę.Czary prawdziwe robisz ze woja chattą. I żyjesz w niej w po swojemu, wolna i niepodległa, niczym na jakiejś wyspie. Nabierasz tam sił do zmierzenia sie ze zwyczajna rzeczywistoscią i chyba dobrze Ci to wychodzi.
    Teraz byś sie chyba do chatty nie dostała, bo pogoda zmieniłą się od Nowego Roku diametralnie. Śniegu masa, zawieje, zamiecie i mrozi do tego. Pięknie jest, ale groźnie. Lepiej sie z ciepłego domku nie ruszać, jak kto nie musi.
    Szczęsliwego Nowego Roku Krystynko a przede wszystkim zdrowia Ci życzę i tego by ta lampeczka, której światełko masz w sobie świeciła mocnym, stałym blaskiem zaczarowujac pozytywnie każde miejsce, w którym sie znajdziesz!:-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie bo z wyboru i na tyle na ile się chce. Wolna i niezależna to dobre przymiotniki teraz dla mnie.
      Teraz jestem u siostry, zawiało i zaśnieżyło, obowiązki właściciela to odśnieżanie wzdłuż posesji wczesnym rankiem bo skutki nawet najmniejszego poślizgnięcia dużo kosztują właściciela
      Dziękuję za życzenia ale jak i czym ładować baterie gdy żaru i energii coraz mniej w duszy i ciele!

      Usuń
  4. A ja w trakcie przeprowadzki z DS - Dom Studenta już do własnego mieszkania w kamienicy. Nowy Rok super mi się zaczął, bo i Nowe Mieszkanie , a przeniesienie rzeczy z jednego miejsca na drugie to masakra. Jak ja to wszystko pomieściłam w Akademiku sama w głowę zachodzę. Ale już posprzątane i mieszkam na Swoim :)) Krysiu miałaś suuper święta z najbliższymi ukochanymi. Maro śliczny chłopak, a prezent dostał ekstra, aż mu troszkę zazdraszczam :) Zabrakło mi Pana Domu - Taty Maro ? Krysiu życzę wam, spokojnego Nowego Roku, takiego też na spontanie, bo najlepiej teraz tak się żyje (chyba). Ściskam serdecznie i mocno, pozdrawiam z zasypanej, śnieżnej Łodzi :)

    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sympatycznie wspominam akademik, te rozmowy po świt, ta wspólna nauka w kuźni, to pożyczanie ciuchów na ważne randki ..... A rzeczy zbiera się multum ale przy przeprowadzce jest okazja by przesortować i przemyśleć, co jest ważne.
      Święta były czule i serdeczne, Maro najukochańszy a prezent składkowy rzeczywiście ekstra. Nam też brakło Taty Maro ale, no cóż, takie jest życie. Trochę na spontanie, troszkę z planem, trochę na żywioł, troszeczkę pod kontrolą.
      U nas też wreszcie sypnęło białym puchem

      Usuń
    2. Akademik super sprawa pod względem nawet rozmów z lokatorem za ściany czasami aż po świt, ale na własnym lepiej choć nie ma już z kim pogadać. No niestety tak bywa,że Ci najbliżsi gdzieś są, ale nie w Święta przy wspólnym stole, albo wyjazd albo z góry na nas patrzą. I spontan ważny i czasem zahamować trzeba albo skontrolować się :) Oby Nam Nowy Rok sprzyjał i beztrosko mijał Krysiu. OBY NAM :)

      Serdeczne uściski Agnieszka

      Usuń
    3. W moim akademiku były tylko kilkuosobowe pokoje ale i tak je wspominam z sentymentem (ale ja wszystko co dotyczy młodości wspominam z sentymentem). Trzeba się zadowalać tym co los daje ale marzyć o tym co najlepsze a to trudny paradoks.
      Oby nam przyniósł to, czego nam potrzeba do szczęścia i zadowolenia Agnieszko.

      Usuń
  5. Zawstydził się Nowy Rok, że tak nieładną aurą nas przywitał, sypie teraz białym puchem bez umiaru:-)
    Zostawiliśmy chatkę na długo, wyziębiła się, ale jesteśmy tu od rana, jest cieplutko, strząsnęłam śnieg z tunelu foliowego, bo niebezpiecznie wygiął się; łopata do śniegu już na tarasie, pewnie jutro będziemy się odkopywać; niech ten rok dla wszystkich będzie dobry, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo zero albo na full, coś z tym śniegiem nie tak, brak umiaru!
      Chaty nawet po tygodniowej nieobecności w zimie mocno wychłodzone ale rozgrzanie takiej chatki to urocze wyzwanie. Ale potem trzeba otrząsnąć iglaki, odmieść ścieżki i stos z drewnem a jak się wraca zmarznięta, przemoknięta i ze zdrowymi rumieńcami na gorącą herbatkę z prądem to właśnie jest zimowa przyjemność.
      Niech będzie dobry i łaskawy ten Roczek.

      Usuń
  6. Niech ten nowy rok będzie udany, pogodny, pełen dobra i wspaniałych spotkań.:)))
    Znowu to Twoje lustro mnie nabrało! Ciągle myślę, że to okno.:)))
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech tak się stanie Grażko!
      Mnie też nabiera kiedy rankiem przychodzę na taras sprawdzić pogodę albo gdy wieczorem wychodzę popatrzyć na niebo

      Usuń
  7. Przystrojona chatka i niech ten Nowy Rok będzie "przystrojony"i kolorowy jak najbardziej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ustrojenie chatty mam wpływ ale przystrojenie Nowego Roku już mniej. Ale gadają niektóre, że to nieprawda.

      Usuń
  8. Niech Twoje życzenia Krysiu się spełnią ♥☺ Bardzo fajnie spędzony sylwester.☺I tyle kolorowych światełek::)Fajna ta Twoja chatta.I ten zalew w tle::))U nas nie ma kretów ,bo wszędzie skały,na niższych partiach, bliżej łąk czasami coś wyjdzie☺Ale nikomu nie szkodzą.Bo tu nie ma gospodarstw.Pozdrawiam Krysiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech się spełnią Danko! Światełkami najłatwiej ustroić otoczenie, bo czasem nawet do tego co najpiękniejsze trzeba dodać blasku. Zalew tak blisko to nie tylko akwen wodny, to lustro nieba i specyficzny mikroklimat. Ja już nawet nie walczę z kretami bo wszyscy dookoła ponoszą klęskę w tej walce, po prostu godzę się ze stratami bo przecież one były tu pierwsze.

      Usuń