środa, 12 listopada 2014

Jesienne prace i listopadowe spacery

Planowałam, że za dwa lata, w okrągłe 70 te urodziny, będę powoli likwidowała grządki i zalesiała działkę. Ale po pobycie w Radawie postanowiłam przyspieszyć tę przemianę. A dlaczego by nie teraz? Po co czekać? Nawet nie wiem ile mam jeszcze czasu?
Po drodze wpadamy do Łańcuckiego Parku, na kilka jesiennych, parkowo-pałacowych fotek.
Przyjaciółka jest mistrzem przestrzeni i detali. Dzięki niej w trzy dni zmieniłyśmy oblicze mojej działki.
W dzień pierwszy, po mgielnym spacerze ponad wsią, przesadziłyśmy sosnę spod winogrona, pigwowiec spod wiaty, borówkę amerykańską z przejścia, róże spod oliwnika, białe winogrono z poziomek, morelę spod zadaszenia.
 
Po słonecznym spacerze wzdłuż wsi, w dzień drugi, znalazłyśmy, wykopałyśmy i posadziłyśmy dwie sosenki i niewielki krzak buka.

Dzień trzeci, Święto Niepodległości spędziłyśmy na wyszukiwaniu, wykopywaniu i posadzeniu młodej brzozy. To będzie Brzoza Wolności i Swobody.
Podlałyśmy deszczówką wszystkie nowe nasadzenia likwidując na zimę zbiornik spod rynny. Ja uzupełniałam darnią trawnika spod nasadzeń, dołek pod autko.
Dalsi sympatyczni sąsiedzi podcięli moja lipkę ocieniającą siedzisko, bo już wyrastała ponad dach. Łatwiej mi będzie ją leczyć bo choruje na jakieś paskudztwo.
Miły bliski sąsiad zamknął mi wodę a ja zabezpieczyłam jak umiałam sieć wodociągową przed przemarznięciem.
 
To były pracowite, owocne i cudowne dni.

14 komentarzy:

  1. To żeście sobie twórczo poszalały. :)
    U nas też już sarny na pola wychodzą.
    Las ma teraz taki cierpki i orzeźwiający zapach. Dobry na spacery z aparatem. :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj szalały, szalały, po łąkach i lasach a także od płota do płota. Sarny płochliwe bardzo ale czasem udało się coś utrwalić, tylko aparat przekłamał kolory w tych zbliżeniach.Świat teraz pachnie cierpko i rześko, dobre temperatury na długie spacery.

      Usuń
  2. Zrobiłyście wiele dobrego. Pogoda sprzyjała a poza tym najlepiej robi sie coś takiego z kims bliskim. Zagospodarowujac w ten sposób przestrzeń, sadzac cos, przenosząc, sprzatając tworzysz Krystynko po swojemu kawałeczek Polski. Takiej spokojnej, swojskiej, serdeczną dłonią gospodyni dotkniętej...Na pewno lepsze to działanie niz kroczenie we wrzaskliwych manifestacjach, dęte miny i bufonowate przemowy. Nasza mała, swojska, bezpieczna ojczyzna jest w nas i tuż obok nas a więc codziennym, zwyczajnym działaniem robimy dla niej, co możemy.
    Pozdrawiam Cię ciepło Krysiu!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprawdzie ta ziemia to tylko boska dzierżawa, bo ziemi nie ma się na własność mimo aktów notarialnych ale zadrzewianie to wspaniały akt wyrównywania zachwianej równowagi. I też uważam, że najlepsze świętowanie to praca u podstaw, zwyczajna i serdeczna.

      Usuń
  3. Krystynko, skąd ten pesymizm, czarne myśli ... ile jeszcze zostało? wiem, boisz się tej tomografii, ale jej wynik wcale nie musi być zły; nikt nie wie, kiedy jego koniec, bo inaczej zamartwialibyśmy się po kres naszych dni, a tak zostaje jeszcze odrobina na codzienne małe radości; tak, początkowe nasadzenia są zwykle chaotyczne, nie w tym miejscu i zazwyczaj za gęsto, a jeszcze jak dochodzą plany budowlane, to już całkiem jest źle; dobrze, że rośliny jeszcze nie były za duże na przenosiny, bo w moim ogrodzie wyrosły już tak duże, że tylko podkrzesuję dolne gałęzie dla jako takiej przejrzystości; Brzoza Wolności i Swobody, wspaniałe przesłanie, u mnie byłaby to Grusza, z racji przynależności do nazwy miejscowości; a w pucharze co tak mieni się rubinowo?pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, ja mam blisko 70 tki i myśl " ile jeszcze mi czasu zostało?" nie jest ani pesymistyczna, ani czarna, ani smutna. To oczywiste i realistyczne pytanie bo sił coraz mniej. Mogę żyć i do setki ale czy w sprawności? Dlatego wyników tomografii się bałam, bo o tę sprawność i samodzielność się troskam.
      Niektóre może i za duże na przesadzanie, nie ma pewności czy się przyjmą ale spróbować warto. Ja w ogóle jestem mistrzem przesadzanie, niektóre rośliny już po kilka razy zmieniały miejsce bo nie mam spójnej koncepcji zagospodarowania, działam spontanicznie i chaotycznie.
      Grusza Wolności też pięknie brzmi.
      .W pucharze półsłodka, czerwona bułgarska Sofia, przepiękna i przesmaczna.

      Usuń
  4. Ja miałem na wsi tak zwany zwór zwrotny, dzięki czemu spuszczałem wodę z rur w całym domu
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój fachowiec od hydrauliki nie był tak biegły i przewidujący i chociaż prosiłam o takie proste rozwiązanie to skomplikował i namieszał. I teraz spuszczanie i zabezpieczanie wody to trudna i tajemna ceremonia.

      Usuń
  5. Najlepsze te jelenie na rykowisku hi hi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudne prawda? A jakie płochliwe. I nie ryczały nic a nic :-)

      Usuń
  6. Nikt z nas nie wie ile mu zostało..ja już nie patrzę na takie stwierdzenia pesymistycznie..to zwykłe stwierdzenie faktu,,ja od jakiegoś czasu patrzę na życie inaczej, na sam fakt życia...
    Super takie zmiany , nir warto czekać z niczym.Teraz jest najważniesze!! A teraz widzisz jaki piekny masz efekt?? Po co więc czekać ?? Jak można mieć coś już:):): Ale jak tam wyniki , jak będą prosze dać mi znać:):):Całusy slę i łapię parę listków ze strony i robię sobie bukiet jesienny . A co!!! Trzeba upiększać swe życie:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobić spontanicznie to radość ale też fajnie marzyć, czekać i planować na przyszłość. Robię i tak i tak.
      Wyniki tomografii "dobre, jak na ten wiek" - tak powiedział neurolog.
      Szeleszczący bukiet z liści to oprócz wrzosowego moje ulubione jesienne upiększajki.

      Usuń
  7. No to wielka ulga - wynik dobry ! Wspaniale, Krysiu ! Ja szaleję wbrew wiekowi i rozsądkowi - ciągle powiększam grządki kwiatowe, przebudowuję warzywnik ( w tym akurat korzystam z pomocy ), choć z warzywnikiem najwięcej roboty, a plony i tak marne. Ale dla mojej alergiczki liczy się każda zdrowa marchewka ( nawet nikczemnego wzrostu) i inne zdrowe jarzynki. Uściski !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też spokojniejsza jestem, że to nie w głowie. Z resztą sobie poradzę.
      Te projekty likwidowania grządek warzywnych u mnie nietrwałe bardzo, w poniedziałek zmniejszałam a w piątek już zwiększałam, pod pretekstem, że potrzebna mi darń pod autko i miejsce by zrzucić cudny kompost z całego roku. Póki sił starczy, póty będę siać i sadzić, dla plonów nikczemnych i marnych i dla radości z obserwowania jak kiełkują i rosną :-)

      Usuń