poniedziałek, 20 czerwca 2022

Dwie doby w Krakowie

Dzień siódmy wyprawy a pierwszy w Krakowie. A co, wzięłam taxi z dworca na Basztową by się nie błąkać z bagażem, chociaż Asia dokładnie mi rozpisała różne wersje komunikacji. Apartament milutki i wystarczający,  chociaż żal, że bez okna na Kraków, bo to poddasze. I chociaż ja lubię poddasza to powód, by się wybrać na spacer po Rynku a nie siedzieć w oknie apartamentu, podziwiając najpiękniejszy nawet widok. Tym bardziej, że zmierzch za niedługo.              I chociaż na zdjęciach tego nie widać, więcej tu cudzoziemców niż rodaków. Sporo też nietradycyjnych par, trzymających się czule za paluszki. Ale tak czy siak wszędzie, gdzie kieruję aparat, zabytki i wspomnienia. Usiadłam w ogródku kawiarni Kurant z widokiem na Rynek i Sukiennice, Kościół Mariacki, Ratusz i przy słodowym piwku gapiłam się wokół, oglądałam zdobyte plany Krakowa planując jutrzejszy dzień. Powrót niespiesznym spacerem Floriańską i Pijarską na Basztową zajął mi prawie dwie godziny, była to nostalgiczna czasoprzestrzeń sprzed półwiecza. Nawet skusiłam się na seans w  kinie 7 D, by znowu przeżyć, tym razem świadomie, to zauroczenie z poprzednich, niedawnych odwiedzin.

Dzień ósmy poza domem a drugi w Krakowie. Dziś cały dzień w Krakowie a w ścisłych planach tylko spotkanie ze znajomymi z młodości krakowskiej durnej i chmurnej o 15.30 na Rejtana. Więc rano się nie spieszę, pomieszkiwanie w apartamencie na wynajem, śniadanie i kąpiel w cudzej łazience mają dziwny urok. Wychodzę w samo południe znowu na Rynek, przez Pijarską. Tym razem Rynek i okolice w słońcu.Gdy się tak szwendam po śródmieściu czas szybko mija i już pora podążyć na spotkanie. Znowu biorę taksówkę, trzeba dawać zarobić ludziom. Rejtana i Lunch Café to miejsce spotkań i tym razem też nas coraz więcej się tu zbiera. Pandemia pokrzyżowała nasz terminarz spotkań ale ustalamy, że organizujemy weekendowe, trzydniowe spotkanie na przekór trudnościom, jeśli nie w tym roku to w następnym. Spotkanie trwało kilka godzin i już czas się rozejść. Na zdjęciach mnie nie ma bo ja robiłam te wszystkie ale jak dostanę jakieś, to pewnie tu wkleję. Ponieważ trzy dziewczyny idą w tę samą stronę, odprowadzają mnie na przystanek pod nasz dawny akademik na Wybickiego. To ten okrąglak, na I piętrze była kuźnia. A ja wsiadam do tramwaju w kierunku na Kazimierz, tę urokliwą dzielnicę o niepowtarzalnym charakterze, którą mało znam,  nie była taka w siedemdziesiątych latach.  Wysiadłam przy placu Wolnica i skierowałam się w stronę Bożego Ciała. Kazimierz różny jest, zaniedbany i zadbany, nonszalancki i turystyczny, biedny i bogaty. Ale zawsze ciekawy i intrygujący.To mała dzielnica Krakowa ale sporo się tu ostatnio dzieje, dla mnie ciekawiej nawet niż na Rynku Głównym. Następny przystanek nocleg będzie właśnie na Kazimierzu. Już zmierzch i zmrok, wracam do centrum, na Rynek. Późna, niezdrowa, turystyczna kolacja w KFC a potem jeszcze rundka dookoła Rynku i powrót przez Sławkowską do 'apartamentu' na noc.

W ostatni, dziewiąty dzień podróży (trzeci w Krakowie) już tylko pakowanie i pożegnanie. Zostawiam bagaż na dworcu i zwiedzam okolice, bo to też miejsca pełne wspomnień z lat siedemdziesiątych. Ale ponieważ zapomniałam naładować aparat i telefon, zdjęć niewiele. 

18 komentarzy:

  1. Fajne są takie spotkania po latach, z ludzmi, z miejscami, ze wspomnieniami. Sentymentalne podróże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, gdy jest ktoś kto organizuje i umożliwia takie spotkania.

      Usuń
  2. Kraków jest piękny, ja też w wakacje chętnie się tam wybiorę. W minione wakacje płynęłam Barką do Dzielnicy Żydowskiej w cenie 50 zł, teraz jest może drożej, bo wszystko drożeje. Byłam również w Oświęcimiu i Wadowice, gdzie jadłam przepyszne kremówki :-) Niedługo wakacje Krysiu, więc myślę, że będziesz w ciągłej podróży, sama bądź z Rodzinką:-)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Agnieszka Łódź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, w Krakowie i dookoła niego sporo do podziwiania, pięknie o każdej porze roku. Pewnie będzie drożej ale można krócej i bliżej wędrować i zwiedzać, prawda?
      Pozdrawiam Cię cieplutko.

      Usuń
  3. Ach, jak wspaniale popatrzeć na Twoje zdjęcia Krakowa ! Spotkanie po latach na pewno dało Wam wiele radości. Studiowały tu moje córki, ktore często odwiedzałam i też mam wiele krakowskich wspomnień.
    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, Kraków jest fotogeniczny ale ja jestem mile zaskoczona urokiem Kazimierza. Mamy możliwość spotykania się w Krakowie raz na kwartał ale mnie jakoś dotychczas było nie po drodze.
      Więc Ty też mogłabyś wybrać się w podróż sentymentalną do miasta Kraka.

      Usuń
  4. Po minach widzę, że spotkanie się udało :). W Krakowie jest tyle do zwiedzenia, że dwa dni to zdecydowanie za mało. Ba, przez pięć lat studiów nie zdążyłam zwiedzić całego miasta. Śliczne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było miło i serdecznie, jak to z rówieśnikami z którymi spędziło się kawał młodości.
      Do Krakowa jeżdżę co jakiś czas i zadziwiam się jak bardzo się zmienia i jak coraz mniej zostaje śladów z lat siedemdziesiątych.

      Usuń
  5. Wzruszają mnie takie spotkania po latach...Łezka w oku się kręci na sam widok. Z ludźmi ze studiów nie mam kontaktów, ale z liceum to i owszem. Paczka się trzyma, choć odległości nie sprzyjają. Jeden z naszych aż na Białorusi mieszka, a właśnie w Krakowie na Stradomiu studiował, księciunio. Pamiętam odwiedziny u niego. Ale to było wieki temu...Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z liceum miałam jedno spotkanie po latach bo potem zabrakło organizatorki. A z koleżeństwem ze studiów można się spotykać raz na kwartał właśnie w Krakowie chociaż ja nie zawsze mam czas i możliwości. Coraz nas mniej na tych spotkaniach, przy wielu nazwiskach kreski. Żal.

      Usuń
  6. Kraków... Tyle razy byłam a pewnie nie raz jeszcze wrócę. Tyle tam do zobaczenia i po prostu to miasto ma swój urok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz uroku mam jeszcze do Krakowa sentyment pięciu lat studiowania. Ale tak czy siak miasto warte powrotów

      Usuń
  7. Szacun wielki dla wytrwałości. Jak Ty to robisz, że masz nadal tyle energii i ciekawości życia?
    Z Krakowa pochodzi mój pierścionek zaręczynowy i garść dobrych wspomnień sprzed prawie 40 lat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już taka karma, błogosławieństwo albo przekleństwo życia w podróży, w drodze. Kraków to moja młodość, ten szczęsny czas, ta para skrzydeł zwiniętych w nas

      Usuń
  8. Krystynko, że niestraszne ci podróże bliższe i dalsze, ale zawsze podziwiam energię, kondycję, radość życia i piękne relacje okraszone fotografiami. Pozdrawiam i przytulam:)
    ps a to moja impresja z Kazimierza sprzed kilku laty https://www.youtube.com/watch?v=bhoyBGi7Rzg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem jak to potrafię ale chyba dawne "w podróży" , choć ostatnio wypierane, dopada i zobowiązuje! Twój Kazimierz krakowski cudny jest, wspaniale się ogląda filmiki gdy się tam było.

      Usuń
  9. ps i jeszcze dla Ciebie świeżutka pieśń Ralpha Kaminskiego:) xx
    https://www.youtube.com/watch?v=KX1kg8wWTPo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia Krysia to brzmi dumnie. Babka Krystynka też

      Usuń