Cały ten pobyt w Chorwacji zachwycający zmysły i zdumiewający emocjonalnie. Trudno o relację dzień po dniu, będzie tematycznie i chaotycznie.
ZAKWATEROWANIE - Ze względu na mnie i upały, musiała być klimatyzacja. I tak trafiliśmy na nową, rozległą willę, uroczo wpasowaną w skały i stare sosny. Ogrodzony kamiennym murkiem rozległy teren, na którym i basen i wiata z kuchnią i jadalnią polową i urokliwe siedzisko w zakątku z widokiem. I balkon z widokiem na wszystkie kolory Adriatyku i nieba, poprzez czubki stareńkich sosen smaganych wiatrem.
DROGI - Drogi wzdłuż Adriatyku kręte i strome, zapierające dech w piersiach z zachwytu i lęku. Z jednej strony pionowa skała, nie ma gdzie uciec w razie czego a z drugiej pionowa przepaść z widokiem na szmaragdy i błękity Adriatyku, maleńkie i większe wysepki, czarowne zatoczki, domy uczepione skał. A granice drogi i przepaści, zaznaczone symbolicznie raczej, pasem metalowej bandy lub białymi kamieniami. Nie trzeba mówić, że siedziałam z tyłu, nie zdzierżyłabym na siedzeniu obok kierowcy. Ale oczy i pamieć miałam szeroko otwarte.
ZATOKI I PLAŻE ADRIATYKU - Asia z Markiem pływają na urokliwe, dzikie wyspy, nurkują w przejrzystych, błękitnych, przeczystych i słonych wodach, wspinają się na skałki, górki ..... A ja w litościwym cieniu 'pilnuję' mat, ręczników i naszego kawałeczka plaży, dokazując od czasu do czasu w słonej, turkusowej wodzie. I oczywiście panikuję cichutko gdy znikają mi z oczu. To przypadłość starości, bezrozumna, bo to przecież pływa mądra, rozsądna i odpowiedzialna mama z ukochanym synem.
A plaże rozmaite ale przecudne: Lukowo, Novi Vinodolski, Vela Grabowa, Sveti Juraj, Zavratnica koło Jablonaca, Lopar.
BASEN - to cudowna rzecz na popołudniowe chwile i wieczorne godziny.
ZACHODY - są piękne i czarowne wszędzie ale tutaj jakby szczególne.
STARÓWKI - Pierwsza w Novi Vinodolski, w upalnym przedpołudniu, w drugim dniu pobytu. Malownicze, turystyczne miasteczko. Starówka na pagórku a na wybrzeżnej promenadzie parking i marina. Tu snujemy się leniwie po wąskich uliczkach i kupujemy pierwsze pamiątki.
Druga to Svety Juraj, najbliższe, niewielkie ale urokliwe miasteczko nad zatoką Jablanova. Tu robimy zakupy i bywamy często.
Trzecia to Rab, na wyspie o tej samej nazwie. Stolica wyspy . Starówka wzdłuż cypla, wąziutkie uliczki, zaułki wybrukowane białym kamieniem ale zazielenione i ukwiecone mury i murki, donice, wazony, schody. Można by tam spacerować godzinami, oczywiście po cienistej stronie.
WYCIECZKI I WYPRAWY - Od czasu do czasu wybieraliśmy się nie tylko na plaże i na starówki ale na górki, wieże, podobne do fiordów zatoki, ruiny, spacery wzdłuż skalistych brzegów Adriatyku.......
JEDZENIE - Albo jemy w lokalnych knajpkach, cevapcici, ryby i rybki, nioci, burki albo urządzamy późno popołudniowe biesiady w zacisznej wiacie przy apartamencie. Wtedy na płycie smażymy pljeskavice lub cevapcici, cukinię, ziemniaczki i wymyślamy surówki z tego co na ryneczku. A desery na siedzisku z widokiem.
SŁOWA - molim to proszę
- hvala to dziękuję
- oprostite to przepraszam
- dobar dan to dzień dobry
- vidimo se lub dovidenja to do widzenia
- da to tak
- ne to nie
Hvala Asiu i Marku!
Hvala Chorwacjo!!
Cudnie! !!Miałaś wspaniały czas Krystynko! Mysle, że jesteś bardzo szczęsliwą osobą! A zdjęcia relelacyjne (te podwodne niesamowite - czy zanurzałas aparat pod wodę!?)
OdpowiedzUsuńTe przeczyste, turkusowe wody morskie i basenowe, ach i jeszcze raz ach!!
Pozdrawiam Cię serdecznie z moich bezwodnych niestety, rejonów!:-))
Mówią, że to nie miejsce czyni nas szczęśliwymi, Olu, ale piękne miejsce bardzo pomaga. A w takie upały błękit, turkus i lazur wód wybitnie sprzyjał zadowoleniu i szczęśliwości.
UsuńTo aparat wnuka, specjalny do zdjęć pod wodą. A i babci się nadał, bo jest tak szczelny, że piasek i kurz do niego nie wpadał, nawet jak się zdarzyło mu spaść niejeden raz.
Już wróciłam, u mnie mimo suszy bujność wielka!
Wspaniałe wakacje. :))) Też bym pozwiedzała, chociaż w obecnych warunkach, to najbardziej zazdroszczę tej wody. :)))
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
I o tę wielka wodę szło. Mimo że pieruńsko słona ale czysta, chłodna, mokra i błękitna. Ale słyszałam i widziałam, nad Bałtykiem też niczego sobie Grażko!
UsuńOj i mnie naszły sentymenty
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Teraz i mnie będą nachodzić bo to na pewno pierwszy a kto wie czy nie ostatni raz. Uściski Antoni.
UsuńZatęskniłam. Wspomnienia z ubiegłego roku przywołałam. Co prawda zupełnie inny rejon Chorwacji, ale równie piękny (ja byłam na Istrii).
OdpowiedzUsuńA żeby być szczęśliwym na wakacjach, to trzeba to szczęście mieć w sobie. Zmiana otoczenia może tylko dopomóc.
Widać, że jesteś szczęśliwą osobą :)
Nie tak zupełnie inny bo nasz wyjazd też był do północnej Chorwacji, podobne klimaty. I będę wspominać długo te wakacje.
UsuńJa, jak gdzieś daleko wyjeżdżam, postanawiam sobie: to wakacje, wszystko mi się będzie podobać, problemy zostawiam w domu i zamykam na klucz. A jak wracam wypoczęta i zadowolona, to problemy jakby mniejsze.
Pozdrawiam Tino!
Cudne wakacje bo i miejsce cudne. Dzięki Tobie przywróciłam miłe wspomnienia.Planów już niestety nie zmienię, pozdrawiam. Aha z tym chorwackim językiem to i ja byłam zaskoczona, chyba 40 % słów mają podobnych do naszego, co bardzo komuś odpowiadało .
OdpowiedzUsuńOj cudne Lilko, i wakacje i miejsce. Ten post był właśnie po to, by obudzić wspomnienia i zachęcić do wyjazdu. A planów nie zmieniaj, będzie jeszcze dużo wakacji. Ja bardzo lubię ten czas planowania, oczekiwania, nacieszania się wyjazdem.
UsuńNiby podobny ale chorwaci 'za szybko :-)' mówią. Tylko te kilka wymienionych rozumiałam bezbłędnie.
Pozdrawia oczywiście Lilka.
OdpowiedzUsuńI ja też oczywiście zasyłam serdeczności Lilko :-)))
UsuńOj Chorwacja przeurocza. Naprawdę 😀 Marzy mi się tam pojechać. Przepiękne miejsca Pani Krysiu. Fantastyczne wczasy.
OdpowiedzUsuńJa nawet tak bardzo nie marzyłam o Chorwacji, bardziej by wrócić do Grecji i Hiszpanii ale jak pojechałam to zachwyciłam się
Usuń